Rozdział 7

9 2 0
                                    

Max:

Spałem z Rachel.

Jak mogłem to powiedzieć? Zadzwoniła do mnie pierwszy raz od kilku tygodni, a ja znów wszystko popsułem- totalny ze mnie kretyn. Długo nie mogłem zasnąć, wierciłem się w lewo i prawo, na zmianę przykrywałem się kołdrą i odkrywałem, wiedziałem, że nie będę miał sił w pracy. Co jeśli znów przestanie się odzywać? Dumałem i w końcu zasnąłem z tym pytaniem.

Z samego ranka obudził mnie mój pieprzony budzik. Był wtorek, co oznaczało zmianę do samego wieczora. Wszystko przez jednego z kelnerów, który się rozchorował. Szybko ubrałem się, umyłem zęby i przeczesałem ręką włosy. Nie miałem czasu na śniadanie, dlatego wsypałem sobie płatki do ust i zalałem mlekiem. Szybko wszystko przegryzłem i już siedziałem w samochodzie, jadąc do jakże znienawidzonej roboty. Klientów było mnóstwo. Już od samego ranka przy barze były ogromne kolejki, głównie po zestawy śniadaniowe. Kucharze nie wyrabiali się, a więc musiałem pomagać również na kuchni. Około południa w pracy odwiedził mnie Stuart. W knajpie zostały już tylko nieliczne osoby, dlatego mięliśmy czas na rozmowę. Stuart usiadł przy stołku barowym, a ja wkładałem naczynia do zmywarki i zapełniałem lodówkę świeżo dostarczonymi napojami.

-A więc opowiadaj, jak było z Rachel?- poruszył brwiami.

Spojrzałem na niego wymownie. Stuart już wiedział, co było na rzeczy.

-Spaliście ze sobą?- zapytał próbując powstrzymać się od śmiechu, a ja skinąłem głową.- Jak do tego doszło?

-Ja... ohh Stuart jest mi tak ciężko. Boję się, że Rachel zajmie miejsce Julii, nie chcę tego- powiedziałem.- Sporo wypiliśmy, poczułem, że jej pragnę i samo jakoś wyszło- spuściłem głowę.- A potem powiedziałem to Julce.

-Rozmawiałeś z Julką?!- powiedział z niedowierzaniem.- Jak zareagowała?

-Sama do mnie zadzwoniła, przepraszała, że się nie odzywała, a ja palnąłem taką głupotę- widząc, że Stuart nie zamierza się odezwać, powiedziałem tylko- mówiła, że... to super.

-To czym się tak przejmujesz, skoro nie ma nic przeciwko?

-Sam nie wiem, zaraz po tym musiała kończyć- odpowiedziałem.- Nie wydaje ci się to dziwne?

-Max, ona nie chciała z tobą nic więcej, zapomniałeś? Masz teraz szansę być z super laską i nie spierdol tego. Umów się z nią po pracy!- odparł stanowczo.

-Dlaczego zawsze musisz mieć na mnie taki wpływ?- zapytałem, po czym sięgnąłem po telefon.

===

Moja zmiana wreszcie dobiegła końca. Zamiast do domu ruszyłem prosto do klubu, gdzie umówiłem się z Rachel. Dziewczyna siedziała, przy barze i rozmawiała z barmanem. Podszedłem do niej i złapałem ją za biodra. Wystraszyła się i uderzyła mnie w twarz.

-Oj, przepraszam, wystraszyłeś mnie- powiedziała, po czym przejechała dłonią po śladzie, jaki zostawiła na moim policzku.

-Nic się nie stało- powiedziałem.- Teraz już wiem, aby nigdy nie witać się z tobą z zaskoczenia- lekko się uśmiechnęła.

-Napijesz się czegoś?- zapytałem niczym prawdziwy gentelman.

-Mojito poproszę- złożyłem zamówienie. Siedzieliśmy przy barze, popijając nasze drinki, kiedy rudowłosa piękność nagle zapytała;

-Dlaczego wtedy uciekłeś?- spojrzała na mnie smutnymi oczyma.- Max, jakkolwiek zrozumiałeś wtedy moją propozycję, nie chcę być numerkiem na jeden raz.- powiedziała i coś we mnie pękło. Pochyliłem się nad nią i wpiłem się w jej usta. Jęknęła gardłowo. Delikatnie muskałem jej usta, wplotłem ręce w jej włosy i przyciągnąłem do siebie.

Z Biegiem Czasu // W TRAKCIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz