Rozdział 16

1K 78 15
                                    

ANMAEL

- Kurwa! - darłem się w swojej pierdolonej komnacie.

W mym wnętrzu rozpętało się piekło. Słowa Elizy były jak sztylet, wbijany z nowym bólem, za każdym razem, kiedy je sobie przypominałem. Pamiętała naszą miłość i równie szybko ją zdeptała. Ta świadomość sprawiała, że ogarnął mnie gniew.

Po ponad dwustu latach oczekiwania i cierpienia, przyszła chwila, kiedy mogła połączyć nasze losy, a ona to zrobiła w sposób, którego nienawidziłem. Skierowała się ku słońcu, ku światłu i dobru, zamiast na ciemną stronę, do mnie. Nie wybrała zemsty na Bogu za odebranie naszej miłości. Mimo iż chciałem, by pozostała ze mną, by była silna i wytrwała w swoim postanowieniu.

Mój gniew, mój żal i poczucie porażki narastało we mnie. Teraz kiedy przypomniała sobie wszystko wiedziałem, że nie mogę pozwolić jej odejść. Eliza musiała być moja, była moją przeznaczoną i moją przyszłą żoną. Nawet jeśli miałem ją zabić, by zrealizować tę przeklętą przepowiednię.

Przez te wszystkie lata, gniew i pragnienie posiadania Elizy wzbudzały we mnie coraz bardziej skomplikowane emocje. Byłem gotów złamać wszelkie zasady, by przekonać ją, że jej serce będzie moje, że jej ciało i dusza zostaną moją zdobyczą. Chciałem zburzyć jej opór, a turniej, który miał się odbyć za kilka dni, wydawał mi się idealną okazją, by jej to udowodnić. Nie zastanawiałem się nad konsekwencjami. Byłem pewien, że wygram z jej uporem, że stanie się moją.

Wiedziałem, że muszę przerwać jej skomplikowaną więź z przyjaciółmi, aby osiągnąć swój cel. Dlatego postanowiłem przesunąć termin turnieju i przygotować coś specjalnego, co ją zaskoczy. Nie wygra ze mną, nie w mojej grze. Ja byłem pewien, że to ja będę wygranym.

Kierując się emocjami, poszedłem do lochów, gdzie trzymałem jej przyjaciółkę. Była skulona w kącie i spojrzała na mnie ze strachem w oczach. W odpowiedzi na jej reakcję nie mogłem powstrzymać się od złowrogiego śmiechu.

- Jebany gatunek człowieka — szepnąłem, ale wystarczająco głośno, by usłyszała mnie Tina.

Przypatrywałem się jej z wyższej kondygnacji, w której byłem schowany.

Tina zdawała się nie reagować na moje słowa. Jej milczenie wzbudziło we mnie jeszcze większą pogardę.

- Niby wy ludzie, jesteście tacy odważni, a boicie się Króla Demonów — zadrwiłem czując, że moje słowa nie wzbudzają u niej reakcji. Być może próbowała zachować spokój.

Nagle postanowiłem wyjść z ukrycia i wkroczyć do jej celi. Była zaskoczona moją nagłą obecnością.

- Wypuść mnie — powiedziała, wydając z siebie słowa zdecydowanie i pewniej, niż się spodziewałem.

- Nie bądź śmieszna — syknąłem i złapałem ją za gardło, unosząc ją do góry.

Jej twarz zrobiła się czerwona, a oczy pełne strachu. Następnie bezceremonialnie rzuciłem ją na łóżko.

Tina łapała oddech, starając się wrócić do równowagi. Jej słowa mnie zdziwiły.

- Jesteś okrutny — charczała, ale jej słowa zabrzmiały bardziej jako wyzwanie niż skarga.

- Lubię takie komplementy. Za dwa dni, twoja przyjaciółka Eliza, będzie walczyła o twoje życie — rzuciłem, po czym odszedłem, pozostawiając ją w przerażeniu.

Asmodaj pojawił się przede mną, unosząc się lekko nad ziemią, a cała komnata nasycona była intensywnym zapachem kadzideł i egzotycznych aromatów. To była obecność, która wzbudzała respekt i jednocześnie lęk. Srebrne oczy demona spoczywały na mnie z hipnotyczną intensywnością, skupiając na sobie moją uwagę.

- Panie, czym mogę Ci służyć? - zapytał Asmodaj o głosie lekko szorstkim, a jego srebrne źrenice przenikały moją duszę.

- Chcę poznać przyszłość, Asmodaju - odpowiedziałem z determinacją. - Konkretnie, chcę wiedzieć, co się stanie z Elizą. Czy będzie nadal próbować stawić mi czoła, czy może... zmieni zdanie?

Asmodaj przechylił głowę na bok, a jego purpurowe skrzydła drgały delikatnie w blasku świec. Przyglądał się mi przez chwilę, jakby przeglądając wewnętrzne tajemnice mojego ducha.

- Przyszłość jest jak migająca płomieniem świeca, Panie. Często trudno ją dokładnie przewidzieć - odpowiedział po chwili z nutką refleksji. - Ale spróbuję. Czy chcesz wiedzieć, co widzę w tej chwili?

Zmienić przeznaczenie (Zakończone) Korekta Where stories live. Discover now