Rozdział 13

1.1K 89 17
                                    

ANMEAL

Piekło, które mnie otaczało, było pełne zgiełku i chaosu. Każdy dzień przynosił nowe wyzwania, nowe zmartwienia i coraz bardziej narastała frustracja. Czułem, że ten cały koszmar z Elizą przekroczył granice wytrzymałości. Nigdy wcześniej nie musiałem się tak bardzo starać o zdobycie kobiety. Byłem jednym z najpotężniejszych demonów, a ta dziewczyna zdołała obrócić mój świat do góry nogami.

Każdy kolejny dzień, który upływał bez Elizy, pogarszał moje samopoczucie. Moje demoniczne środowisko było coraz bardziej zaniepokojone moim upadkiem. Nie pozostało mi już wiele czasu na zdobycie kontroli nad sytuacją.

Decyzja o uprowadzeniu Krisa była nieuchronna. To kolejny element mojego planu, który miał przybliżyć Elizę do mojego wpływu. Kris był jednym z jej bliskich przyjaciół, a jej obawa o jego bezpieczeństwo mogła tylko osłabić jej determinację.

Noc zbliżała się wielkimi krokami, a z nią moja kolejna wizyta u Elizy. Nie mogłem już dłużej czekać. Pragnienie jej obecności było tak intensywne, że wydawało mi się, jakbym gubił zdrowy rozsądek. Nie zamierzałem być pobłażliwym samcem, musiałem zyskać nad nią przewagę i dowartościować swoje plany.

Moja lewa ręka, o imieniu Victor, to wysoki i muskularny demon o obliczu twardym jak skała. Jego ciemne, drapieżne oczy były zawsze skupione, a gęste, czarne włosy opadały mu na ramiona w jedwabistą kaskadę. Na jego twarzy zazwyczaj gościł nieustający wyraz stanowczości i pewności siebie, a krótka broda tylko podkreślała męskość, którą emanował.

Ubierany w ciemne, skórzane ubrania, zawsze był gotowy do działania. Miał wyćwiczone ciało, pokryte licznymi bliznami po wcześniejszych potyczkach z wrogami. Na jego lewej ręce miał tatuaż przedstawiający płonące skrzydła, który stanowił oznaczenie jego lojalności wobec mnie jako swojego władcy.

Jego ruchy były zawsze zwinne i pewne. Nie znosił rozmyślań i niecierpliwości, zawsze dążył do celu, zanim jeszcze przeciwnik zdążył zareagować. Był idealnym egzekutorem moich poleceń i nie miał żadnych skrupułów, co do wypełniania swojej roli w mojej służbie.

Kiedy zapytał o nocną akcję, jego spojrzenie było nacechowane niecierpliwością, a cień rozczarowania ukryty w oczach stał się bardziej widoczny, gdy usłyszał, że nie planuję działać w tej nocy. Jego oddanie i chęć do działania były niewątpliwie godne podziwu, ale teraz to ja dyktowałem zasady i kierunek naszych działań.

- Panie? Czy w nocy uderzamy na Monic? - zapytał, próbując zrozumieć moje zamiary.

- Nie dziś, jutro - odpowiedziałem spokojnie, niezmiennie skupiony na swoich planach.

Jego rozczarowanie nie umknęło mojej uwadze, ale nie miałem już cierpliwości na wyjaśnianie mu mojej sytuacji. Eliza była dla mnie teraz najważniejsza, a jej bezpieczeństwo nadrzędne wobec jakichkolwiek innych działań.

Nagle jego słowa znieważenia w kierunku Elizy uderzyły mnie ostrzejszym akcentem. Musiałem zaznaczyć, że to ona była moją wybranką, a on musi ją szanować.

- Chyba nie wybierasz się panie do tej suki? - zapytał, jego słowa były pełne niesmaku.

- Nie masz prawa tak o niej mówić. To będzie twoja królowa, więc szanuj moją wybrankę - odpowiedziałem ostro, podkreślając wagę mojego wyboru.

Miałem nadzieję, że to jedno zdanie wstrząśnie nim na tyle, by zrozumiał, jak bardzo Eliza jest dla mnie ważna. Potem wróciłem do swoich myśli, wiedząc, że nie miałem czasu na dłuższe rozważania.

- Wybacz, panie, ale ona cię zgubi, zobaczysz - mruknął i opuścił moją komnatę.

Eliza stanowiła centrum mojego wszechświata, a jej obecność była jak tchnienie życia w mojej pustej egzystencji. Jej ciepło i miłość rozświetlały mroczny świat, w jakim żyłem. To była jedyne źródło, z którego czerpałem pozytywne emocje i poczucie ludzkiej tożsamości, które przez wieki były dla mnie utracone.

Jej wyjątkowość była nie do przecenienia. Nie tylko sprawiała, że czułem się żywy, ale także była kluczem do mojej nadziei na przyszłość. Odkąd dowiedziałem się o istnieniu tajemniczej księgi, wiedziałem, że muszę ją zdobyć, by ostatecznie zdobyć władzę nad światem, na którą od dawna polowałem. Eliza była jedyną osobą, która mogła mi w tym pomóc. Jej rola w całym tej historii była kluczowa, a jej dobro, uczciwość i bezinteresowność stanowiły fundament nadziei na przetrwanie w tym skomplikowanym światku pełnym intryg i niebezpieczeństw.

Mimo mojej pewności nie miałem złudzeń co do Aarona. To on stanowił największe zagrożenie dla moich planów i przyszłości, którą sobie wytyczyłem. Nie był jedynie konkurentem w walce o serce Elizy, ale także osobą zdolną stawić mi opór. Był przeciwnikiem, którego nie można było bagatelizować. Wiedziałem, że wrogów trzeba eliminować, zanim stali się problemem, a to podejście było nieuchronne, jeśli chciałem utrzymać kontrolę nad sytuacją.

Wiem, że Eliza była tylko moja, ale teraz musiałem uporać się z wyzwaniami, które inni stawiali przed nami. Z każdym dniem narastała presja i napięcie, a ja musiałem działać szybko, by osiągnąć to, co od dawna mi się należało.

AARON

Nieustanna zmiana w relacji z Elizą sprawiała, że nie byłem w stanie zrozumieć, co się działo. Nasz pocałunek, który wydawał się być kulminacją naszej miłości, okazał się jednocześnie początkiem naszych problemów. Już nie byliśmy ze sobą tak blisko jak wcześniej, co sprawiało mi ogromny ból. Tęskniłem za chwilami, kiedy mogliśmy cieszyć się sobą i być jednością. Jednak nie mogłem się powstrzymać przed pożądaniem jej ust, które były tak kuszące i wciąż przyciągały mnie ku sobie.

Eliza wydawała się być pełna pretensji. Jej słowa i zachowanie często wywoływały we mnie frustrację. Przecież byłem tu po to, by ją chronić, opiekować się nią i być jej oparciem. Byłem zesłany na ziemię przez samego Boga, aby sprawować tę rolę. Eliza jednak nie rozumiała, jakie były moje intencje i często w niewłaściwy sposób reagowała na moją obecność.

Kris był kolejnym źródłem mojego zmartwienia. Mimo że minęło wiele lat od ich związku w liceum, patrząc na nich razem, nie mogłem pozbyć się uczucia zazdrości. Zrozumiałem, że nie miałem prawa z nią być, ale nie umiałem powstrzymać tego uczucia. Byłem zmuszony dać Elizie przestrzeń, ale wciąż czuję potrzebę śledzenia jej każdego kroku, zwłaszcza w obecności Krisa. Nasza przyjaźń była skomplikowana, a wszystkie te trudności zdawały się zataczać krąg wokół nas, zagrażając na każdym kroku.

Zmienić przeznaczenie (Zakończone) Korekta Donde viven las historias. Descúbrelo ahora