13 - Let me help you

8.7K 294 412
                                    

DRACO pov

Ferie przyszły szybciej niż się spodziewałem. Oczywiście rodzice zgodzili się na mój pobyt w szkole podczas ferii. Musiałem także zapewnić Blaise i Pansy że będę zajmował się Vanessą kiedy ich nie będzie. Pansy chciała by jej rodzice w końcu poznali czarnoskórego więc na kolanach błagała mnie bym nie robił głupot.

Pomyślałem sobie że jest głupia bo w końcu tylko i wyłącznie ze względu na Van postanowiłem zostać w szkole i cieszyłem się bardzo że nie musiałem wracać do Malfoy Manor gdzie teraz przebywała cała zgraja śmierciożerców.

- będę się nią zajmował i napisze jak się przebudzi - oczywiście Rillet jeszcze spała, na razie to cztery dni a Mrs. Pomfrey twierdziła że może to potrwać nawet do dwóch tygodni. Mam nadzieje że szybko się obudzi.

- obiecaj - stanęła przede mną z poważną miną

- Obiecuje Pansy a teraz idźcie na pociąg bo wam ucieknie

Dziewczyna uśmiechnęła się i mnie przytuliła po czym zabrała swojego chłopaka, zdążyłem mu tylko pomachać na pożegnanie.

Poszedłem do skrzydła szpitalnego zobaczyć co u dziewczyny. Niestety nadal spała, a przy jej łóżku znowu siedział ten Noah. Nienawidzę go... bo coraz częściej go tu widuje.

- moja kolej ... z resztą pociąg na ciebie czeka - uśmiechnąłem się sztucznie

- eee ... wiem dzięki - i wyszedł z pomieszczenia przynajmniej go nie będzie przez te ferie

Usiadłem na stołku obok jej łóżka i złapałem jej dłoń.

- obudź się ... błagam. Niby tu jesteś ale czuje się taki samotny. I wiesz co ? Miałaś racje ... chcę ci się wyżalić - mówiłem prawdę - chcę ci powiedzieć wszystko ... tylko się obudź

Czułem że to co powiedziałem było... smutne ...po prostu smutne. Ale cóż tęsknie za nią.

- ja cię ... - chciałem powiedzieć te dwa słowa jednak nie potrafiłem - bardzo lubię i ci ufam

Dokończyłem inaczej niż zamierzałem i wyszedłem.
Tak po prostu.

Podczas tych ferii oprócz pilnowania Vanessy zajmowałem się też wymyślaniem sposobu jak zabić Dumbledora. Pomysł z amuletem nie wypalił... niestety. W dodatku ta dziewczyna leżała niedaleko Vanessy w skrzydle.
Stwierdziłem że można by spróbować z trucizną. Nie chciałem go zabijać jednak musiałem ponieważ zależy mi na matce i nie chce by ją skrzywdzili. Szkoda że nie mogą zrobić krzywdy ojcu bo mam go dość. Gdyby on był kartą przetargową oddałbym go od razu i bez namysłu. Niestety matkę kocham i jak wcześniej wspomniałem nie pozwolę jej skrzywdzić.

Wciąż siedziałem w skrzydle tym razem zabrałem ze sobą książkę i to tą z pokoju Vanessy. Czytała ją kiedyś ... akurat ją podsłuchiwałem. To była książka z wierszami. Bardzo kontrowersyjnymi ale wierszami.

W pewnej chwili zatrzymałem się na wierszu mówiącym że pora powiedzieć to co leży na sercu. By w końcu powiedzieć prawdę.

Jęknąłem i rzuciłem ją na ziemie. Bo wiedziałem że powinienem to powiedzieć. Nie byłem jednak na tyle gotów. Ona spała już z tydzień a ja dalej jej tego nie powiedziałem. A wiedziałem że teraz jest najlepszy moment bo potem nie dam rady.

Złapałem ją za rękę i siedziałem tak przez chwile.

- Chciałem ci to powiedzieć od dawna ale brakowało mi odwagi. Oczywiście pragnę byś się wybudziła i ... i... - zaciąłem się przez chwile ale wiedziałem że to już pora by jej to powiedzieć - Kocham cię

HARD LOVE // Slytherin girl Where stories live. Discover now