6 - Definitely no

12.1K 416 817
                                    

DRACO pov

-nie do pomyślenia że to właśnie z nią się  wtedy upiłam - starałem się by moja mina nie była za bardzo podejrzana więc tylko się zaśmiałem - no nic dobranoc ...

Wyszliśmy z jej pokoju, Blaise poszedł do mnie a Pansy do siebie.

- co się tam odwaliło ? - usiadłem na kanapie i uśmiechnąłem się na wspomnienie momentu sprzed chwili

- gilgotałem ją ... - diabeł się uśmiechnął

- nieźle ci idzie, a myślałem że se w życiu z tym nie poradzisz - moja mina wyrażała wszystko

- co ! Serio kazałeś mi to zrobić ale nie wierzyłeś że mi się uda ?! - wzruszył ramionami

- jesteś trudny... z resztą jak ona

- jeszcze muszę zająć się tym chłoptasiem - Blaise chrząknął znacząco

- jeśli chcesz się przyjaźnić z Vanessą nie możesz zrobić coś jej chłopakowi - Blaise uśmiechnął się słysząc swoje słowa

- nie ciesz się tak bo to że się z kimś umówiła nie znaczy że cię nie kocha - sama myśl o tym że Vanessa miałby być z tym krukonem była wkurzająca a co dopiero myśl że mogła być z Blaise'm - usunę ci konkurencje - uśmiechnąłem się złowieszczo

- nie chce z nią być ... mówiłem ci już że ... - przerwałem mu

- wolisz Pansy ... słyszałem. Kiedy zrobiłeś się taki wkurzający ? - wywinął oczami

- zawsze taki byłem smoku - wstał z kanapy - muszę lecieć ... dobranoc

- dobranoc

————————

VANESSA pov

Dzisiaj była środa, jak to mówią „środa minie tydzień zginie". Czułam się bardzo dobrze w sumie to nawet świetnie, w tą sobotę miały być przesłuchania do drużyny Quidditch'a, nie wiedziałam czy startować czy nie z resztą było mi to obojętne.

- och ! - przypomniał mi się Jeremy, miałam się z nim spotkać w ten weekend ale kiedy dokładnie ? W sobotę czy niedziele ?
Muszę iść na trening Quidditch'a ... a nie na randkę - cholera

Ubrałam na siebie czarne rurki , białą koszule i oczywiście zielony krawat wraz z szatą.
Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę wielkiej sali. Moi przyjaciele siedzieli na swoich miejscach. Usiadłam obok Pansy.

- Pansy... - spojrzała na mnie

- tak ?

- w sobotę są przesłuchania do drużyny Quidditch'a ...

- no wiem, a co chcesz startować ? - uśmiechnęłam się

- nie wiem... ale chcę tam być a umówiłam się z Jeremim... - dziewczyna zmrużyła oczy

- jak raz nie pójdziesz nic ci się nie stanie, taki chłopak jest cudem, nie pozwól by zwiał ci sprzed nosa - wywinęłam oczami

- ale przecież ... - przerwała mi

- nie ma żadnego ale, idziesz na te randkę i kropka - westchnęłam, niby to moja randka ale Pansy decyduje. Z resztą ma racje

_____________

DRACO pov

Podczas śniadania usłyszałem jak Pansy i Rillet dyskutują o tym Jeremim.
Wykorzystam trening Quidditch'a aby nie poszła z nim ... świetny plan.

HARD LOVE // Slytherin girl Where stories live. Discover now