— Ziemia do Malfoy'a. — blondyn spojrzał na niego zamglonym wzrokiem. — Od jakiś pięciu minut uśmiechasz się jak głupi potem się brzydko krzywiąc, więc albo szykujesz się na jakiś występ w teatrze i ćwiczysz swoją mimikę, albo prowadzisz dość fascynujący monolog. Więc?

— Co?

— O czym tak rozmyślasz? — przewrócił oczami.

— O tym jak Pansy mogła wyjść za takiego debila.

— Tak tylko mówisz, tak naprawdę jesteś zazdrosny, że przegapiłeś swoją szanse na zasmakowanie tego cudu. — wskazał na swoje ciało. — A mogliśmy być teraz tacy szczęśliwi.

— Masz racje. Do teraz żałuje, że nie przerwałem waszego ślubu. — złapał się teatralnie za serce.

— Do ostatniej chwili czekałem aż to zrobisz.

— Czyżby ci nie odpowiadało twoje małżeńskie życie?

— Nie jest łatwo, ale kocham moje skarby najmocniej na świecie i nie oddam ich nikomu! — Draco skrzywił się nieznacznie. — Oj nie rób już takich min. Jak założysz rodzine to zobaczysz jak to jest.

— Na szczęście to są bardzo odległe plany.

— Patrząc na twoją obecną sytuacje z pewną blondynką to nie jestem tego taki pewien.

Malfoy zacisnął zęby. Nie wiedział co powiedzieć Blaise'owi. Że ona nie wydaje się być zbyt przekonana do tego wszystkiego, że ma ciągłe wątpliwości? Zabini to jego przyjaciel od zawsze i doskonale wie, że zatrzyma wszystko dla siebie, tyle, że zwyczajnie głupio mu było. Nie lubi rozmawiać o tym co czuje, co idealnie odzwierciedla sytuacja podczas Bitwy o Hogwart. Skrzywił się na samo wspomnienie tego dnia. Był taki głupi i ma konsekwencje swojego tchórzostwa. Jego wybranka mu nie ufa.

— Draco? — odezwał się czarnoskóry widocznie zatroskany. — Jest aż tak źle?

Blondyn nic nie powiedział i nalał sobie kolejną szklankę Ognistej i jednym ruchem opróżnił zawartość.

— Ona ma wątpliwości Draco, nie wie czy dobrze postąpiła zbliżając się do ciebie.

— Wiem o tym... — oparł głowę o zagłówek. — Czy ta kretynka nie może zrozumieć, że komuś na niej może zależeć naprawdę?! Co ja mam zrobić?

— Mnie się pytasz? Ledwo potrafię nadążyć za Pansy, a co dopiero za Jeanine. Według mnie powinieneś pogadać z Oliver'em lub Will'em, tylko oni są w stanie ci pomóc, bo nikt nie zna jej tak dobrze jak oni.

— Masz racje. Mniejsza... — postanowił zmienić temat. — W jakim celu tu przyszedłeś?

— Stęskniłem się za twoją pogodną twarzą.

— Nie wątpię.

— Dobra, dobra. — mruknął, wziął go za rękę i spojrzał mu prosto w oczy, uśmiechając się delikatnie. Jednym słowem - szykowało się coś złego.

— Czego? Puść mnie!

— Mam do ciebie romans.

— Jakbyś nie zauważył, to zostałeś mężem i ojcem, a ja preferuje kobiety. W dodatku na chwile obecną jestem poważnie zaangażowany.

— Łamiesz mi serce.

— I sprawia mi to dziką radość.

— Może chociaż mnie wysłuchasz?

— Nie.

— I tak powiem. Za dwa tygodnie mamy rocznice ślubu.

— Nie przypominam sobie żebyśmy brali ślub. Gdyby tak było już dawno zostałbym wdowcem.

Cold Heart [D.M]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ