9 'Nie znałam cię od tej strony'

69 5 11
                                    

Dopiero po otrząśnieciu się, prychnęłam, po czym podeszłam do wyspy kuchennej zabierając szybko torebkę i udając się do wyjścia.

______________

- Jesteś w końcu! - krzyknęła Diana, kiwając w moim kierunku, zachęcając abym podeszła bliżej. - Spóźniłaś się pół godziny!

- Wiem, przepraszam - rzuciłam, zdejmując katanę i rzucając ją niechlujnie na krzesło.

- Na spotkania przed lotem też się będziesz spóźniać? - spytała. - Chan, naprawdę cię kocham, ale... - przerwała, bo zobaczyła jak piszę sms do Michaela. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?

- Co? - podniosłam głowę znad telefonu. - Yhm, tak.

- Chan, co się dzieje? - spojrzała na mnie podejrzliwie. - Widzę, że coś jest nie tak.

* dźwięk sms *

Spojrzałam w telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie miałam pojęcia, że tak szybko odpisze.

Od: Michael
Ooo słonko raczyło napisać (:

Od: Michael
Szczerze? Nie sądziłem, że się tego doczekam...

Nie jestem typem dziewczyny, która czeka dziesięć minut, a nawet więcej zanim odpisze chłopakowi, tylko dlatego, żeby "czekał z niecierpliwością" na odpowiedź, więc postanowiłam odpisać od razu.

Do: Michael
Hah, naprawdę aż taką różnicę robi Ci to, czy piszę czy nie?

- Em, nic - rzuciłam szybko, nie patrząc jej w oczy i kładąc telefon na stół.

- Chan... - powiedziała zatroskanyn tonem. - Naprawdę nie chcę naciskać, ale przecież widzę, że coś jest na rzeczy!

- Dobra - mruknęłam. Nie chciałam nikomu mówić o tym, że mój ojciec nagle znalazł się w LA, ani o tym, że moja bariera pęka, ale Diana jest warta wyjątku.

Tak samo Rose.

I Jake...

______________

Po wysłuchaniu całej historii o ojcu, moich odczuciach co do sprawy z Charlesem, o którym dalej nie mogę zapomnieć, o moim porannym malutkim flircie z hydraulikiem i sms, Diana była w szoku. W sumie nie dziwie się jej, gdyby ona powiedziała mi o tym, też bym była.

A nie, sorry. Ona mi nigdy tego nie powie, bo ma idealne życie.

Diana jest piękną blondynką, o głębokich, morskich oczach, które zawsze podkreśla czarną kredką, wyglądając oszałamiająco. Co prawda ma 167 cm wzrostu, ale za to proporcjonalne, kobiece ciało. Ubiera się dziewczęco, ale jednak zachowując styl i klasę. Ma idealną, co najważniejsze kompletną rodzinę, która wspiera ją od dzieciństwa. Kiedy jestem u niej w domu, czuję się okropnie. Jej rodzice zachowują się tak, jakbym to też ja była ich córką, co jest strasznie miłe, ale jednak boli.

W końcu sama nie miałam normalnego życia. Rodzice nie mieli dla mnie czasu, zawsze wyjeżdżali, a ja zostawałam w domu ze swoimi nianiami, sprzątaczkami i kucharkami, będącymi na każde moje skinienie. W gimnazjum przestałam być rozpuszczona, bo zaczynałam widzieć piękno w prostocie istnienia. Na przykład kiedy po mnie przyjeżdżał szofer, otwierał mi drzwi, ludzie wracali do domu na piechotę, albo autobusem. Szybko po staniu się "mniej rozpuszczoną" znalazłam przyjaciół z którymi jeszcze niedawno chodziłam na studia. Przyjaciół, którzy po moim rozpoczęciu przygody z narkotykami pod koniec gimnazjum, nie odstępowali mnie na krok. Powiedziałam im tyle przykrych rzeczy, które naprawdę chciałabym cofnąć, a oni mimo to nie zrazili się co do mnie. Kocham ich.

The life you dreamed about Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz