Dopiero po otrząśnieciu się, prychnęłam, po czym podeszłam do wyspy kuchennej zabierając szybko torebkę i udając się do wyjścia.
______________
- Jesteś w końcu! - krzyknęła Diana, kiwając w moim kierunku, zachęcając abym podeszła bliżej. - Spóźniłaś się pół godziny!
- Wiem, przepraszam - rzuciłam, zdejmując katanę i rzucając ją niechlujnie na krzesło.
- Na spotkania przed lotem też się będziesz spóźniać? - spytała. - Chan, naprawdę cię kocham, ale... - przerwała, bo zobaczyła jak piszę sms do Michaela. - Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Co? - podniosłam głowę znad telefonu. - Yhm, tak.
- Chan, co się dzieje? - spojrzała na mnie podejrzliwie. - Widzę, że coś jest nie tak.
* dźwięk sms *
Spojrzałam w telefon i mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie miałam pojęcia, że tak szybko odpisze.
Od: Michael
Ooo słonko raczyło napisać (:Od: Michael
Szczerze? Nie sądziłem, że się tego doczekam...Nie jestem typem dziewczyny, która czeka dziesięć minut, a nawet więcej zanim odpisze chłopakowi, tylko dlatego, żeby "czekał z niecierpliwością" na odpowiedź, więc postanowiłam odpisać od razu.
Do: Michael
Hah, naprawdę aż taką różnicę robi Ci to, czy piszę czy nie?- Em, nic - rzuciłam szybko, nie patrząc jej w oczy i kładąc telefon na stół.
- Chan... - powiedziała zatroskanyn tonem. - Naprawdę nie chcę naciskać, ale przecież widzę, że coś jest na rzeczy!
- Dobra - mruknęłam. Nie chciałam nikomu mówić o tym, że mój ojciec nagle znalazł się w LA, ani o tym, że moja bariera pęka, ale Diana jest warta wyjątku.
Tak samo Rose.
I Jake...
______________
Po wysłuchaniu całej historii o ojcu, moich odczuciach co do sprawy z Charlesem, o którym dalej nie mogę zapomnieć, o moim porannym malutkim flircie z hydraulikiem i sms, Diana była w szoku. W sumie nie dziwie się jej, gdyby ona powiedziała mi o tym, też bym była.
A nie, sorry. Ona mi nigdy tego nie powie, bo ma idealne życie.
Diana jest piękną blondynką, o głębokich, morskich oczach, które zawsze podkreśla czarną kredką, wyglądając oszałamiająco. Co prawda ma 167 cm wzrostu, ale za to proporcjonalne, kobiece ciało. Ubiera się dziewczęco, ale jednak zachowując styl i klasę. Ma idealną, co najważniejsze kompletną rodzinę, która wspiera ją od dzieciństwa. Kiedy jestem u niej w domu, czuję się okropnie. Jej rodzice zachowują się tak, jakbym to też ja była ich córką, co jest strasznie miłe, ale jednak boli.
W końcu sama nie miałam normalnego życia. Rodzice nie mieli dla mnie czasu, zawsze wyjeżdżali, a ja zostawałam w domu ze swoimi nianiami, sprzątaczkami i kucharkami, będącymi na każde moje skinienie. W gimnazjum przestałam być rozpuszczona, bo zaczynałam widzieć piękno w prostocie istnienia. Na przykład kiedy po mnie przyjeżdżał szofer, otwierał mi drzwi, ludzie wracali do domu na piechotę, albo autobusem. Szybko po staniu się "mniej rozpuszczoną" znalazłam przyjaciół z którymi jeszcze niedawno chodziłam na studia. Przyjaciół, którzy po moim rozpoczęciu przygody z narkotykami pod koniec gimnazjum, nie odstępowali mnie na krok. Powiedziałam im tyle przykrych rzeczy, które naprawdę chciałabym cofnąć, a oni mimo to nie zrazili się co do mnie. Kocham ich.
CZYTASZ
The life you dreamed about
RomanceChanell Wershhille, młoda 21-letnia stewardessa pragnie w 100% oddać się ukochanej pracy, o której marzyła od dziecka. Podróże, różnorodność kultur, poznawanie nowych ludzi, to coś, co sprawia jej przyjemność. Podczas pewnego, niespodziewanego incyd...