The Schuyler Sisters

198 15 4
                                    

  - Wstawaj. - Eliza poczuła delikatne szarpanie. - Wstawaj, nie będę wrzeszczeć. - stanowczo szepnęła Angelica.
- Po co, jest jeszcze wcześnie. - zaspana dziewczyna otuliła się szczelnie kołdrą, najstarsza z sióstr tylko przewróciła oczami.
- Lepiej się ubieraj zanim ojciec się obudzi. - Eliza wyściubiła nos i nagle dotarło do niej, że Angelica chciała kolejny raz wyjść na miasto.
- Już idę... - zaśmiała się pod nosem i zaczęła szykować się do wyjścia.
  - Angelica!
- Eliza!
- I Peggy! - dziewczęta upajały się widokiem miasta, a tłum nie mógł uwierzyć, że je widzi. Ludzie wykrzykiwali do siebie ich imiona, a niekiedy z niedowierzaniem szeptali
- To siostry Schuyler. - jednak młode panienki się tym nie przejmowały. Z rozbudzonego miasta zdawało się słyszeć odgłosy pracujących w pocie czoła ludzi.
- Tatuś powiedział, że mamy się zjawić zanim zajdzie słońce. - powiedziała najmłodsza z sióstr, która, oczywiście, musiała przed wyjściem obudzić ojca i spytać, czy aby napewno może wyjść.
- Tatuś nie musi o niczym wiedzieć. - Angelica droczyła się z Peggy, naśladując jej ton głosu.
- Tatuś mówił jeszcze, żeby nie chodzić na śródmieście! - dodała szybko dziewczyna zatrzymując się, ponieważ tam właśnie zmierzały jej starsze siostry.
- Jak już wcześniej mówiłam, możesz wrócić do domu. - Eliza podeszła do Peggy i dała jej pstryczka w nos.
- Ale — tylko spójrzcie, rozejrzyjcie się rewolucja zapanowała nad Nowym Yorkiem! - Angelica zakręciła się wokół własnej osi, napawając się dźwiękiem rodzącego się oporu.
- Wystarczy, że tatuś chcę iść na wojnę. - Peggy założyła ręce na piersi.
- Ludzie przekrzykują się na placach. - Eliza z fascynacją podeszła trochę bliżej dwóch mężczyzn i otaczającego ich tłumu gapiów.
- Mój pies jest bardziej elokwentnym mówca od ciebie.
- Modlę się, żeby król okazał wam łaskę! - Eliza widziała przed sobą tylko grupę ludzi, nie mogła dostrzec kto tak zacięcie walczy ze sobą na słowa.
- Wystarczy, że na naszym wybrzeżu rozprzestrzeni się przemoc. - Peggy pociągnęła Elize za ramię, właśnie w chwili, kiedy tłum trochę się przerzedził i kobiecie prawie udało się spojrzeć na mężczyzn.
- Nowe idee czuć już w powietrzu! Rozejrzyj się, spójrz tylko! - Angelica pociągnęła dziewczyny w stronę kolejnej z alejek.
- Angelica, przypomnij mi czego my tak naprawdę szukamy? - Eliza dotrzymywała kroku starszej siostrze, podczas gdy Margerita szła trochę za nimi.
- Ona szuka mnie! - mężczyźni, którzy przysłuchiwali się rozmowie młodych kobiet, krzyknęli jak jeden mąż, na co wszystkie trzy siostry cichutko się zaśmiały.
- Elizo, szukamy umysłu zdolnego do pracy. - Angelica zgrabnie ominęła grupkę młodzieńców.
- Szukamy umysłu pracującego, umysłu zdolnego do pracy! - powtórzyła dziewczyna idąc w swoją stronę.
- Wooh! Nie ma nic lepszego niż lato w mieście, gdzie ktoś kto się spieszy mija kogoś ładnego. - Burr stał razem ze swoją ekipą.
- Przepraszam panienko, wiem że nie ma w tym nic zabawnego, ale twoje perfumy pachną tak jakby twój tatuś był bogaty. - Angelica odwróciła się w stronę zgrai, tak samo jak jej siostry.
- Dlaczego ciągasz się po mieście w takich wymyślnych szpilkach? Poszukujesz łobuza, który pokaże ci nowe idee. - mężczyźni, który stali za Aaronem umierali ze śmiechu, podczas gdy panienki Schuyler nie mogły już wytrzymać z zażenowania.
- Burr, jesteś obrzydliwy.
- O, więc to o mnie myślisz. Jestem godny zaufania, mała, możesz mi zaufać. - Angelica przewróciła oczami ~ Chcecie się pośmiać? Dobrze. ~ pomyślała po czym zaczęła mówić.
- Czytałam "Common Sens" Thomasa Paine's, więc mężczyźni twierdzą, że jestem nieustępliwa lub nienormalna. - najstarsza z sióstr wystąpiła przed dwie młodsze. Radosne miny facetów stojących przed nimi pobladły.
- Pragniesz rewolucji? Ja pragnę rewelacji, więc posłuchaj mojej przemowy - Eliza i Peggy popatrzyły tylko po sobie i zaczęły mówić razem z siostrą. - "Sądzimy, że następujące prawa są oczywiste, bo wszyscy ludzie stworzeni są równo." - dalej kontynuowała Angelica.
- I kiedy spotkam Thomasa Jeffersona, będzie zmuszony do włączenia kobiet do sequelu. - koło całego wydarzenia wyrosła dość spora zgraja ludzi.
- Praca! - kobiety głośno krzyknęły, chcąc wesprzeć Angelice. W międzyczasie do swoich przyjaciół dołączył Hamilton, któremu Laurens tłumaczył zaistniałą sytuację.
- Rozejrzyjcie się! Tylko spójrzcie, mamy tyle szczęścia, żyjąc teraz. - Eliza zwróciła się do ludzi ją otaczających.
- Rozejrzyjcie się! Popatrzcie tylko! Mamy tyle szczęścia żyjąc teraz. - do siostry dołączyła Peggy.
- Historia tworzy się na Manhattanie, a my dostaliśmy szansę żyć w najlepszym z miast świata! - siostry mówiły do rozżarzonego tłumu, który powtarzał za nimi
- Najlepszym z miast świata! - Angelica zaczęła powtarzać swoje słowa z początku.
- Czytałam "Common Sens" Thomasa Paine's, więc mężczyźni twierdzą, że jestem nieustępliwa lub nienormalna. - podczas gdy pozostałe dwie dziewczyny, mówiły
- Rozejrzyj się, spójrz tylko.
- Pragniesz rewolucji? Ja pragnę rewelacji, więc posłuchaj mojej przemowy.
- Rewolucja zapanowała nad Nowym Yorkiem!
- Więc posłuchaj mojej przemowy!
- Nad Nowym Yorkiem. - rozrzucone głosy znów splotły się w jeden.
- "Sądzimy, że następujące prawa są oczywiste, bo wszyscy ludzie stworzeni są równo." - młode kobiety sprawiły, że tłum zaczął im dopingować, a Burr i reszta jego ekipy stali jak wryci. Alexander podszedł trochę bliżej, podziwiając odwagę nieznajomych dziewczyn.
- Rozejrzyj się, spójrz tylko! Mamy tyle szczęścia, żyjąc teraz. Historia tworzy się na Manhattanie, a my dostaliśmy szansę żyć w — - tłum dumnie wykrzykiwał słowa, przyciągając do siebie kolejnych i kolejnych ludzi. Eliza odwróciła się, chcąc sprawdzić, czy Aaron wciąż stoi w tym samym miejscu, a właściwie bardziej niż to, chciała widzieć jego minę. W miejscu Burr'a stał Hamilton, patrząc na całe wydarzenie. Na ułamek sekundy jego oczy spotkały się z oczami Elizy, chlopak stał jak wryty napawając się pięknem nieznanej mu kobiety.
- Alex? - mężczyzna odwrócił się w stronę swojego przyjaciela, który najwyraźniej coś do niego mówił.
- — najlepszym z miast świata! - Betsy odwróciła się niemalże w tym samym momencie co Alexander, zaalarmowana głosami kobiet.
- najlepszym z miast świata! - krzyknęli mężczyźni, a Eliza próbowała otrząsnąć się po wcześniejszej sytuacji. ~ Ciekawe kto to był, miał takie hipnotyzujące spojrzenie.~ kobieta potrząsnęła głową, chcąc wyzbyć się nachodzących ją myśli.
- W najlepszym z miast świata! - okrzyki nasilały się.
- Angelica! - najstarsza z sióstr wykrzyknęła swoje imię.
- Eliza! - w tej samej chwili Alexander odwrócił się po raz ostatni, miał nadzieję, że napotka jeszcze raz na oczy nieznajomej, ale nie udało mu się to. ~ Ciekawe kim ona była, miała takie hipnotyzujące spojrzenie. ~ pomyślał po czym udał się za swoimi przyjaciółmi.
- I Peggy! - początkowo zniechęcona dziewczyna, teraz krzyczała najgłośniej jak potrafiła.
- Siostry Schuyler! Szukamy umysłu, który jest zdolny do pracy! - Angelica objęła swoje siostry, a tłum ludzi zaczął im wiwatować.
- Hej! Hej!
- W najlepszym z miast świata!

Hej! Ok, pierwsza piosenka za nami, lubię się rozwodzić, więc raczej wszystkie będą tak długie XDD Trochę się stresuję, ale mam nadzieję, że jakoś to wyjdzie ( i że ktoś to będzie czytał, tak przy okazji). Już nie przynudzam i życzę miłego dnia.

~ A.Zac <3

Co się tam działo...? (Hamliza)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz