Rozdział XVIII

137 8 0
                                    

Will

Pukam do drzwi Hope już chyba z pięć minut. Na początku myślałem, że śpi lecz nawet najmniejszy hałas by ją obudził. Kieruję się do mojego biura i biorę zapasowy kluczyk spod sterty kartek. Biegiem opuszczam gabinet, a w głowie układają mi się już najczarniejsze myśli, szybko odkluczam drzwi i je otwieram to co zostaje wprawia mnie w szok, po pięciu minutach letargu ocykam się i zaczynam rozglądać się po jej pokoju. Zastaje na biurku karteczkę
i zauważam uchylone okno, nie czytając tego co jest na kartce zwołuje sforę aby w jak najszybszym tempie znaleźli się przed domem głównym. A w głowie Man tylko jedno, że nie pozwolę jej zginąć bo jest jedną z nas.

Hope

Wgryzam się w jego łapę, a on jednocześnie mnie chwyta za kark, wyrywam się i próbuje go ugryźć w bok lecz szybko odskakuje. Krażymy wokół siebie, powoli opadam z sił ale trzymam jeszcze rezerwę, czuję jakby coś kapało na moje
ślepia lecz nie reaguje na to, cała moja sierść jest pokryta krwią chociaż nie tylko moją, moje rany nie zasklepiały się tak samo jak  te Lukasa, wiedziałam co to może znaczyć.

Osoba trzecia

Na polanie w świetle krwawego księżyca walczą dwa wilki, co chwilę nawzajem zadając sobie ciosy. Dwie dusze obserwują poczynania swoich następców któży wybrali te same drogi co oni, drogę nienawiści, przeciwieństwa walczą między
sobą chociaż są jak yang i yin. Dusze wiedzą, że nie zaznają spokoju dopóki walczące owe wilki nie zrozumią jednej bardzo ważnej rzeczy, od której zależy jaki będzie koniec.

Hope

Ledwie stoję na łapach, pociesza mnie fakt, że czarny wilk nie jest w lepszym stanie. Odskakuje gdy on próbuje zaatakować mój bok zadając mu cios w łapę zostawiając po sobie cztery kreski, jego wściekłość wzrasta. Następnie dzieje się coś dziwnego, jego sierść zaczyna płonąć, odskakuje przerażona, ciemne płomienie otaczają jego wilka. I w tym momencie zrozumiałam, że przegrałam a ta walka była bensensowna, sen okaże się prawdą, chociaż niewiem co bym robiła to i tak niczego nie zmienię. Odsuwam się jeszcze kawałek i staje dumnie warcząc na wroga, który biegnie otoczony płomieniami w moją stronę.
~ To już mój koniec - pomyślałam, a uścisk na mojej szyi uświadomił mi to. Ból powoli znikał a ciało stawało się ocieżałe, nawet niewiem kiedy się ode mnie oderwał i patrzył na swe dzieło. Przypomniało mi się zaklęcie, które czytałam w starej bibliotece a księga liczyła ponad tysiąc lat, użyłam go. Po chwili czuję potężny przepływ mocy, a moje ciało się zregenerowało to wszystko znaczyło, że zaklęcie się udało...

Przeznaczenie czy Przekleństwo ✔Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt