Rozdział XV

144 9 0
                                    

Hope

Minął kolejny miesiąc przygotowań do walki, nadal się do niej przygotywuwujemy. Codziennie trzy razy dziennie mamy treningi, oczywiście ja walczę także nocami lub po treningach i idzie mi coraz lepiej,
nawet w posługiwaniu się bronią każdego typu. Wiem, że wielu z nas zginie, jesteśmy dużo mniejszym stadem niż stado Lucasa, który jest tuż za granicą. Zapytacie pewnie skąd to wiem, więc ostatni którzy patrolowali granice ledwie przezyli, nie chce by ludzie musieli przeze mnie walczyć i tracili przez to życie. Przywiązałam się do nich i nie chce by umarli, nie chce by spotkała ich śmierć, są dla mnie jak rodzina której niestety już nie mam. Postawiłam sobie zadanie, które jest obronienie ich, jest to też mój obowiązek. Powinnam się skupić i pomóc Aaronowi i Willowi, trzeba ułożyć plan ataku mam przeczucie, że ten plan się nie powiedzie. Alfa chce zaatakować od wschodu lecz ja sądzę, że jest to zły pomysł i jeżeli zaatakujemy z stamtąd będziemy na przegranej pozycji, i skłonieni będziemy do wycofania, wtedy góry odetną nam drogę ucieczki, zaś od zachodu jest polana, która jest
idealnym miejscem do walki jak i również do wycofania się w głąb lasu, który znamy więc można to wykorzystać gdyż przeciwnicy będą zdezeriontowani w nowym terenie i będzie łatwiej ich pokonać a także można postawić liczne pułapki.
Mówię o swoim planie Willowi, który zamieszcza kilka poprawek i w końcu mamy plan idealny. Spostrzegam w jego oczach strach, lecz nie próbuje to już przekonywać do wycofania się z tego abym mogła sama stawić czoła przeciwnikowi, lecz on nie rozumie tego, że chce się obejść bez ofiar. Wychodzę z domu głównego, przemieniam się w wilczyce i ruszam wzdłuż granicy czując na sobie palący wzrok, robię wdech i czuję zapach obcego wilka, nie myśląc więcej pobiegłam za jego zapachem, nie przechwalajac się zauważyłam, że jestem wyższa i silniejsza od innych wilków, a także moja sierść jest jakby bardziej delikatna w dotyku niż u innych, i może lekko dłuższa i gęstsza. Nagle z zarośli wyskakuje
szary wilk i zaczyna uciekać więc zaczynam go gonić, omijając zwinie drzewa, jestem od niego szybsza ale wiedząc, że kieruje się w ślepy zaułek daje mu lekkie fory, w końcu zatrzymuje się przed wejściem do jaskini, w której siedzi omega.
Zaczynam warczeć na niego i powoli wchodzę do środka, on też zaczyna warczeć lecz w jego żółtych ślepiach widzę strach, to dodaje mi pewności i odwagi. Przybliżam się do niego coraz bliżej kiedy jestem już trzy metry od niego przekazuje mu wiadomość
- Przekaż swojemu alfie, że wyzywam go na pojedynek o tytuł alfy stada Krwawej Pełni. Będę na niego czekać za dwa dni na polanie, która leży na zachód od waszego obozowiska. A teraz idzi i nie wracaj tu więcej bo drugi raz nie okaże litości - wszystko to wymówiłam mocnym i alfim głosem. Gdy ucieka warcze na niego. Wiem, że i tak tu najpewniej wróci choćby dlatego, że kazał mu to jego alfa. Zaczynam go śledzić, chcąc uchronić stado przed śmiercią, z tą myślą wracam do domu głównego i przed wejściem zmieniam się w człowieka i ruszam do mego pokoju wstepujac do kuchni po jabłko, które po drodze zostaje zjedzone i wyrzucone do kosza. Wbiegam po schodach, następnie skręcam w lewo i idę najciszej jak się da. Podążam do pokoju, niestety mój pokój znajduje się na końcu korytarza, kiedy jestem już na przeciwko drzwi chwytam za klamkę otwierając drewnianom powierzchnię, wchodzę do środka, zamykam drzwi i ruszam do łóżka nie mając siły nawet na kąpiel, odrazu po zamknięciu powiek odpływam...





______________________________________

Zbliżamy się wielkimi krokami do końca tej książki i odrazu informuje, że nie zamierzamy wydawać drugiej części. Jak narazie nie mamy żadnego pomysłu na drugą część więc pewnie ona nigdy nie powstanie. Sayonara : )

Przeznaczenie czy Przekleństwo ✔Where stories live. Discover now