16. Teraz to naprawdę mnie lubią

1K 91 34
                                    


Minęły dwa tygodnie. Zdążyły zlecieć święta, które Pete spędził w gronie rodzinnym i ze mną dnia następnego, przeżyliśmy też razem Sylwestra. Odnośnie wigilii Nowego Roku wysnuwa się ciekawa, ale niezbyt fajna historia. Spędziliśmy ten wieczór we dwójkę, tyle że w swoich czerwonych strojach roboczych i na walce z jakimś typem, który poczuł magię fajerwerków i zaplanował sobie podpalenie całego miasta. Koleś cały nosił się w płomieniach zupełnie jak Człowiek Zapałka z Fantastycznej Czwórki, ale nie byli ze sobą w żaden sposób powiązani. Szkoda, bo nie przepadam za Johnym. No, generalnie po ekscytującej walce z żywym ogniem, który zaatakował moją urokliwą twarz i oczy, potrzebowałem więcej czasu na wyleczenie się, a potem także i zszycie maski na nowo. Cudownie. Jedyny miły aspekt tej nocy był taki, że Pete spał u mnie. Mieliśmy wypić sobie szampana i zjeść parówki w cieście, a zamiast tego padliśmy wycieńczeni po godzinie drugiej w nocy z poparzeniami pierwszego stopnia. Teraz siedzę przed uczelnią Petera i czekam, aż wróci z zajęć. W sumie nie wie, że wyciągam go dzisiaj na obiad, bo gdybym mu to wcześniej zaproponował, pewnie odmówiłby. Generalnie mamy coraz więcej spięć w naszej relacji. Sprawa Bucky'ego ciągnie się bez rozwiązania, typ ciągle mieszka w Stark Tower i baluje z Kapitanem, a Peter nie śpi po nocach, bo pilnuje, by nie stało się nic złego z udziałem Zimowego Żołnierza. Przypominam - dwa tygodnie. Biedak wygląda jak śmierć, wciąż patroluje miasto w swoim pajęczym stroju, chodzi na uczelnię, czuwa we własnym domu o bezpieczeństwo ojca, a w dodatku użera się ze mną. Oczywiście staram się go wspierać i odciążać, ale nie może odjąć sobie tych obowiązków, przez co jest coraz bardziej padnięty, a jednocześnie jego humor porównywałem do tykającej bomby. Jeden mój żart za dużo kończył się kłótnią. No, przechodzimy chujowy czas, a sam nic nie robię w związku ze sprawą Bucky'ego, który wciąż wydawał mi się mocno pojebany. Nieustannie dzwoniłem na numer byłego zleceniodawcy, ale jak na złość już nigdy więcej nie odebrał. Udawał chyba, że nie istniał, a przez to wszystko wydawało mi się, że coraz bardziej traciłem w oczach Petera. Przecież Bucky żył pod jego dachem i widział każdego dnia, że był spoko gościem, a ja sobie coś uroiłem. Nie powiedział jeszcze tego na głos, ale za każdym razem, gdy nawijał się ten temat, Pete patrzył na mnie tym swoim suchym spojrzeniem.


Jakbym miał zobrazować wam te wszystkie myśli, które mi krążyły od tego czasu w głowie, zajęłoby to dwa rozdziały, ale przecież nikt nie chce się zagłębiać w moje obawy, podejrzenia, dedukcje i anegdotki. Zresztą sam bym się w tym zaplątał. Zawsze kiepsko szło mi pisanie rozprawek w szkole.


Gdy po pół godzinie siedzenia na zimnym murku uniosłem wzrok, zauważyłem swojego chłopaka wychodzącego z gmachu uniwersytetu. Podszedł do mnie, szurając stopa za stopą po zimnym gruncie. Uniósł rękę w geście powitania i uśmiechnął słabo. Zrobiłem to samo, ale bardziej żywo.

- Czy nie miałeś szukać sobie dzisiaj pracy? Chyba że chcesz zatrudnić się na uniwerku, to moglibyśmy prowadzić skryty, namiętny romans między wykładowcą a studentem. - zagaił Pete i parsknął cicho. Dotknąłem go zaczepnie w policzek.


- Kuszący pomysł, ale już znalazłem sobie rano robotę, dlatego przyszedłem cię odebrać. Najemnik zarabia szybciej i lepiej niż wykładowca, a i romans ze mną chyba nie jest najgorszy. Co powiesz na sushi?


- Czekaj, jaką znalazłeś pracę? - spytał podejrzliwie, patrząc na mnie. Szliśmy w kierunku... w sumie nie wiem gdzie. Prosto.


- Weasel skołował numer jakiejś dziewczyny, która chciała zemścić się na swoim byłym, co ją skrzywdził i zostawił. Nieeco drastyczny sposób, ale trochę nastraszyłem kolesia, pokazałem mu  broń blisko jego twarzy i obiecał, że przeprosi loszkę za bycie chujkiem. Takim oto sposobem mam dla nas na sushi. Chyba że wolisz ramen?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 12, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Zwariowałeś, Parker |SPIDEYPOOL|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz