• Pretty When You Cry • Muke •

999 35 1
                                    

Muke

Pretty when you cry- Lana Del Rey

One shot o dwójce kochanków, który jeden wykorzystuje drugiego

Luke- 17 lat
Michael- 18 lat

*Historia nie jest bezpośrednio oparta na piosence*

***

Kolejne uderzenia spadały na małe ciałko. Michael bił, gdzie popadnie. Rozpierała go agresja. Nie interesowało go, gdzie bił. Chciał się wyżyć. Chciał, by jego ukochany poniósł karę. Chciał, by blondyn pożałował swoich wcześniejszych słów i czynów. Chciał doprowadzić go do płaczu.

Był piękny, kiedy płakał.

-M-Mikey proszę, zostaw- wymamrotał półprzytomnie Luke. Jego ciało pokryte było czerwonymi plackami, które po kilku godzinach zapewne zmienią barwę na fioletową. Z łuku brwiowego sączyła się strużka krwi, a z czerwonego oka sączyły się słone łzy. A to wszystko przez to, że dwa dni temu Michael zobaczył swojego ukochanego z innym mężczyzną. Zamiast pomagać mamie w sprzątaniu domu, jak niebieskooki mówił, był w kawiarni. Z nijakim Ashtonem. Ashton Irwin chodził z nimi do szkoły, był z Michaela rocznika. Mike i on mieli razem mało lekcji. Jedna? Może dwie? W każdym razie Michael wiedział, że Irwin podkochuje się w jego chłopaku.

On był tego pewny.

Irwin nie raz przystawiał się do Luke'a w obecności zielonowłosego. Opierał się o jasnego blondyna, próbował go złapać za rękę. To były wyraźne znaki, tego, że Ashton zakochał się w jego Luke'u.

Michael to wiedział.

A najgorsze jest to, że Hemmings nie odpychał od siebie ciemnego blondyna. A co więcej, był oczarowany jego dotykiem.

Michael to wiedział.

-Teraz to Mikey, tak? A co było wcześniej?!- złapał klęczącego blondyna za szczękę- Cholerny zazdrośnik?! Głupi idiota?! Masz mieć do mnie szacunek i mnie nie okłamywać, do cholery!- kolejne uderzenie w szczękę.

-M-Mikey...

-To co? Pieprzyłeś się z nim? Dobrze ci z nim było? Jaki jest w łóżku?- dopytywał Mike. Oczywiście blondyn był wierny swojemu ukochanemu. Nigdy go nie zdradził. Nawet nie miał takiego zamiaru. Kochał Michaela całym swoim sercem. Nawet gdy ten go bił i wykorzystywał. Kochał go.

-Mikey, uspokój się. Nie zdradziłem cię.- wycharkał. Blondyn nie miał siły na dalszą kłótnię. Marzył tylko o tym, by pójść do łóżka i przespać cały ból.

-No, przyznaj się. Dobrze cię pieprzył?!- Clifford nie dawał za wygraną. Chwycił go za czarny T-shirt z Nirvaną i pociągnął do góry. Przyparł blondyna z całej siły do ściany, na której był zawieszony plakat, jednego z ulubionych zespołów niebieskookiego. Cały pokój Hemmingsa wyglądał jak pobojowisko. Pościel na łóżku była wygnieciona, wszystko z biurka leżało na ziemi. Połowa płyt wykonawców, jak i zespołów była również na podłodze, tak jak ulubione kryminały chłopaka- to pokaż, jaką dobrą dziwką jesteś- zmusił chłopaka do ponownego klęczenia. Rozpiął rozporek i opuścił swoje spodnie na dół. Z oczy Hemmingsa zaczęły lecieć większe potoki łez.

Był piękny, kiedy płakał.

Mike opuścił również swoje bokserki w dół. Wziął penisa do ręki i nakierował go do ust blondyna. Luke nie chciał ponownie tego robić, więc zacisnął mocno zęby.

-Słuchaj się do cholery- spoliczkował blondyna, przez co siedemnastolatek od razu otworzył buzię. Zielonooki wsunął swojego penisa do ust swojego ukochanego i zaczął od razu pieprzyć jego wargi. Luke od razu zaczął się krztusić. Nienawidził tego uczucia. Nie dość, że był poniżony, to jeszcze nie mógł nic z tym zrobić. Po kilkunastu minutach osiemnastolatek doszedł w ustach Luke'a. -Połknij- powiedział władczo. Nastolatek pokiwał głową na boki- Bądź jak te wszystkie dziwki i połknij!- Luke od razu wykonał polecenie. Nienawidził, gdy Michael na niego krzyczał- Bardzo dobrze- powiedział i zaczął kierować się do wyjścia. Już po kilku sekundach dało się usłyszeć trzaśnięcie drzwi.

Blondynek usiadł w kącie i rozpłakał się jeszcze bardziej. Nie mógł uwierzyć, że jego ukochany znowu to zrobił. Znowu go wykorzystał. Znowu doprowadził go do płaczu. Znowu go zranił. Chciał zadzwonić do swojego przyjaciela, Ashtona. Chciał, by ten go przytulił. Chciał, by powiedział mu, że wszystko będzie dobrze.

***

Po tym, jak wyszedł, minęły trzy godziny. Przez ten czas zdążył sobie wszystko przemyśleć. Nie chciał tak potraktować swojego ukochanego, więc na przeprosiny kupił mu bukiet czerwonych róż w kwiaciarni, w której zawsze kupuje mu kwiaty za każde przewinięcie. Wiedział, że rodzice chłopaka są w delegacji, więc nawet nie pukając, wszedł do domu Hemmingsa. Wchodził powoli po schodach. Skierował się od razu do pokoju blondyna i otworzył cicho drzwi. Zobaczył tam posprzątany już pokój i blondyna w szarych dresach i bez koszulki, który najwyraźniej smarował swoje sine ciało maścią. Luke zaprzestał swojej dotychczasowej czynności i odwrócił się w stronę Mike'a.

-Skarbie...

-Nie dotykaj mnie- Luke'a nie obchodziło to, czy Michael znowu go pobiję. Miał już dosyć. Dosyć relacji, która go tak bardzo niszczyła. Tak, to prawda, Luke kochał Clifforda bardzo, ale nie mógł sobie pozwolić na ponowne niszczenie jego zdrowia fizycznego i psychicznego.

-Kochanie, o co Ci chodzi?- podszedł bliżej blondyna, który zaczął się oddalać.

-O co chodzi? O to, że mam już dosyć! Mam dosyć Ciebie, znęcającego się nade mną!

-Kochanie, to się więcej nie powtórzy.

-Michael, to koniec- powiedział Luke ze łzami w oczach. Te dwa słowa wystarczyły, by Clifford padł na kolana przed swoim ukochanym i przytulił się do jego kolan.

-Luke, kochanie. Błagam. Nie zostawiaj mnie. Kocham Cię. Luke. To się więcej nie powtórzy- Michael zaczął płakać. Pomimo tego, co robił blondynowi, kochał go. Bardzo mocno.

-Nie, Michael. To koniec.

***

I kto by pomyślał, że dokładnie pięć lat później, dorosły mężczyzna z grzywką opadającą na czoło, zobaczył swoje kochanie w objęciach innego mężczyzny. Luke jako dorosły mężczyzna był piękny.

Jednak Michael pamiętał go najpiękniejszego, kiedy płakał.

***

Cześć wszystkim

Startujemy z tym od nowa
Więc jak wam podobał się pierwszy one shot?
Jeśli coś tu jest pogmatwane to przepraszam, ale nie umiem pisać takich rzeczy XD
Już mam pomysł na kolejnego shota, więc wyczekujcie!
I miłego wieczoru ❤️









One Shots/ 5sos bxbWhere stories live. Discover now