Ta myśl sprawiła, że się skręciłam.

Muszę z nim porozmawiać. To też nie jest dobre dla jego wizerunku.

~*^*~

Kiedy czekałam na swoją kolej u lekarza, byłam zaskoczona, widząc tam Jungkooka.

— Hej. – uśmiechnął się do mnie.

— H-hej. – wyjąkałam. Beznadzieja.

— Zdejmujesz teraz bandaż, prawda?

Skinęłam głową.

Przez chwilę panowała niezręczna cisza, a potem przypomniałam sobie, że muszę z nim porozmawiać. W moim umyśle wydawało się to o wiele łatwiejsze.

Spojrzałam na niego. I zarumieniłam się. Zły start, y/n, zły start.

Okej, jest młodszy od ciebie. Czym się denerwujesz? Po prostu to powiedz, a zrozumie. Nie jest takim idiotą jak ty.

Świetna rozmowa.

— Um... Jungkook-ssi...?

Aish, Jungkook-ssi? Naprawdę? Ugh.

Spojrzał na mnie z rozbawionym wyrazem twarzy.

— Jestem pewna, że słyszałeś plotki o tym, że uśmiechnąłeś się do... ee... – przestałam, nie chcąc użyć imienia Yoony.

—... Yoony? – dokończył moje zdanie ku mojemu przerażeniu.

Szybko zerwałam się, by ją bronić.

— Wiesz, jak ludzie rozpowszechniają bezużyteczne rzeczy jak ogień. To nie była jej wina.

Była. Ale doceniłabym, gdyby tak nie myślał.

Po prostu uśmiechnął się do mnie i spojrzałam na moje ręce na moich kolanach, trochę poddenerwowana.

— Wiesz – zaczął. – jednak uśmiechnąłem się do ciebie.

Wszędzie były fajerwerki. Nawet na mojej twarzy.

Przełknęłam ślinę.

— Ty też to wiesz. – zachichotał.

Bomby wodorowe pękają w każdym miejscu.

Ale zatrzymałam to w sobie. Jest twoim przyjacielem. Zrozumie. Nie daj się zwieść, suko. Mów.

— Ja... jednak nie sądzę, by to było dobre dla twojego wizerunku. – szybko zagłębiłam się w szczegóły, gdy zobaczyłam, jak marszczy brwi. – To znaczy, nie uśmiechnąłeś się do Yoony, więc tak naprawdę nie mogą tego przypiąć do ciebie... ale jeśli złapią wiatr, że jesteśmy przyjaciółmi... paskudne pogłoski odejdą i będą ostrzejsze, bo... znamy się...

— Jako przyjaciele. – powiedział, jakby określając, kim jesteśmy, dla mnie. 

Skinęłam głową

— Ale to nie powstrzyma ich przed nadszarpnięciem twojej reputacji, prawda?

Pomyślał przez chwilę.

— Sugerujesz, żebyśmy udawali w szkole, że się nie znamy?

W końcu. Ktoś, kto nie jest totalnym idiotą.

Ponownie skinęłam głową.

— W porządku. Masz rację... ale musisz się ze mną spotkać po pracy. Rundka tekkena? – uśmiechnął się do mnie głupkowato.

Aw, to dziecko~ jeśli tylko mogłabym go wyściskać.

— Jasne, dzieciaku. – te słowa opuściły moje usta, zanim zdołałam się powstrzymać.

Jego oczy rozszerzyły się i zamierzał coś powiedzieć, ale pielęgniarka powiedziała mi, że to moja kolej.

Jungkook's POV:

— Jasne, dzieciaku.– powiedziała, uśmiechając się do mnie czule.

Nie wiem dlaczego, ale to piekło. Widziała mnie jako dziecko? Wiedziałem, że powiedziała, że lubi starszych facetów... ale nie byłem dla niej nawet mężczyzną?

Nie, to nie może być prawda... zawsze rumieniła się przy mnie... ale rumieniła się na wszystko. Aaaahhh, ona jest taka słodka.

Czułem się trochę zły. Nie wiem dlaczego, ale tak. Nie chciałem, żeby myślała o mnie jako o  dzieciaku.

Nie, nie chciałem, żeby myślała o mnie jako oppie... ale zdecydowanie nie jako dongsaengu.

Ta myśl brudziła moje wnętrze.

Musiałem zmienić jej zdanie na swój temat. Musiałem zmusić ją do zobaczenia mnie jako mężczyzny. Po prostu musiałem.

you're not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz