Biedronka POV
Alix szalała w najlepsze robiąc coraz to większe zniszczenia. Jak widać Lila zdołała wyprowadzić różowowłosą z równowagi. Z dachu dostrzegłam, że ze swojego gabinetu wyszedł dyrektor. Trzymał w dłoniach czarną aktówkę, którą podał Rosjaninowi. Haracz za ochronę.
-Dzień doberek. Jakiego mamy pacjenta?-Czarny Kot stanął obok mnie z tym swoim nonszalanckim uśmiechem.
-Czasołamaczka stała się jakimś tam kretem.
-To może jej dokopiemy?-Wstaliśmy i zeskoczyliśmy na dół, by być bliżej centrum akcji.-Zajmę się ewakuacją, a ty przez jakiś czas staraj się zaopiekować tym maleństwem.-Ładne mi maleństwo... i brzydkie. Owinęłam sznurek jojo wokół nóg istoty przez co ta zaliczyła piękną glebę rycząc i chcąc się uwolnić.
-Sprytne, ale to jeszcze nie to!-Smyrnov wyjął pistolet i wycelował w tłum przerażonych ludzi. Wystrzał zlał się z wrzaskiem. Na ziemi leżał martwy chłopak. On go zabił... bez żadnego powodu.-Uwolnij to, albo nie tylko on straci życie.-Czarny Kot został otoczony przez kilku mięśniaków z karabinami. Odwinęłam jojo po czym zalałam gradem ciosów tego maniaka mordowania niewinnych. Ten zaś z uśmiechem na ustach odbijał moje ciosy używając do tego matrioszek, które wybuchały przy kontakcie z moją bronią. To mina czy granat? Jedna z laleczek wylądowała pod moimi nogami, a siła jej wybuchu rzuciła mną kilka metrów do tyłu. W nodze czułam palący ból. Jeden z odłamków zdołał mnie zranić i utkwił na moim udzie. To nic takiego. Błagam niech to zadziała, bo jak nie to będzie to moja największa farsa. Przejechałam paznokciem po powierzchni jojo otwierając je.
-Koniec twych rządów mała akumo. Pora wypędzić złe moce.-postanowiłam sprawdzić czy akuma nie zostanie wessana i oczyszczona, ale nic się nie stało. Tylko bardziej rozzłościłam zakumizowaną Alix. Jak nie groźbą no to prośbą.-Alix wiem, że tam jesteś. Spróbuj to zwalczyć... Pomożemy ci. Nie wiem jak, ale...-Przeciągły i ogłuszający ryk istoty zagłuszył moją wypowiedź.
-Biedronko. Daj mi miraculum, albo obiecuję ci cierpienie jakiego w życiu nie doznałaś.-Natarłam na niego, ale kiedy miałam już zadać cios poczułam jak upadam na ziemię. Do mężczyzny podeszłą mała dziewczynka ubrana na cebulkę. Powiedziała coś po rosyjsku, a moje ciało przeszył ból chociaż nikt mnie nawet nie dotknął. Ścisnęłam w dłoni odrobinę śniegu. Nie mogłam wstać, a oddech stawał się dla mnie coraz trudniejszą czynnością. Krzyk zamienił się we wrzask. Kot walczył z wciąż pojawiającymi się przeciwnikami. Rusek złapał mnie za rękę i podniósł po czym wyjął nóż.-Oto moment, w którym wasza ukochana Biedroneczka... wasz symbol pokoju i sprawiedliwości cierpi. I po co to robisz? Hmm!? Dla tak niewdzięcznego miasta jak to? Czy to ma sens? Nie. Mogłabyś teraz pomyśleć o sobie i nie pchać się tam, gdzie nikt cię nie potrzebuje. Ładnie cię urządziliśmy.-"Szczęśliwy... traf". Tylko to zdołałam wydusić zanim zemdlałam.
Czarny Kot POV
Kiedy przebiłem się do Kropeczki, dziewczyna była już nieprzytomna, a w mojej głowie pojawił się najczarniejszy scenariusz. Na ziemi leżała para łyżew. Szybko ja podwędziłem spod łapy złoczyńcy i założyłem. Muszę coś wymyślić bez Mojej Pani. I chyba wiem co zrobię. Przedarłem się do zakumizowanej i zacząłem ciąć ją ostrzami lodowych jeździdełek. W końcu coś zobaczyłem. Coś różowego. A więc Alix jest w tym uwięziona. Sprytne. Zacząłem przekopywać się przez zwały mięsa, by w końcu chwycić nieprzytomną Kubdel i siłą wyrwać ją z cielska bestii. Teraz muszę zając się ruskim. Wyniosłem Alix i przekazałem ją lekarzom. Teraz jeszcze Biedronka. Wymachując Kici-kijem odepchnąłem Biedronsię od złego pana po czym zacząłem okładać go z chęcią zabicia go tu i teraz.
-Pozwól, że cię przytulę. Umiejętność: Ogień Piekieł.-Jego ubrania spłonęły po czym Bełkotek przycisnął mnie do swojego ciała. Parzy.. Au.. Auu... Drapałem, ale to nic nie dawało.
-Coś się pali?-Biały dym spowił i mnie i Smyrnova, który zdezorientowany mnie puścił.-Wokół nas pojawili się, chyba, żołnierze z naszywką koła z trzema strzałkami skierowanymi do wewnątrz. Pośród nich stał brązowowłosy mężczyzna w białym kitlu z kilkudniowym zarostem na twarzy.-Ognia!-Padłem na ziemię, a Pietruszka oberwał gradem pocisków. Jednak tylko kilka dosięgło celu. Przestępca stracił przytomność, a mała Rosjanka zniknęła jak kamień w wodę. Wszędzie latały biedronki. Moja pani leżała na ziemi, by po chwili znowu być w pełni sił. Żołnierze skuli wroga i weszli do ciężarówki, której naczepa wyglądała jak sejf w banku szwajcarskim.
-Nazywam się Jack Bright i jestem naukowcem Fundacji SCP. Dostałem upoważnienie, by poinformować was w tej i kilku innych sprawach, a... i Fundacja zna wasze tożsamości. Ale spotkajmy się dzisiaj obok Wierzy to powiem wam co i jak. Zadzwonię.-I odszedł. Dziwny typ. I czym jest ta cała fundacja? Gdy się odwróciłem Biedry już nie było. To i na mnie pora. Wróciłem do Lili, a Mari do Nathaniela, który na jej widok przytulił ją. Lila ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Mam wrażenie, że Lila to synonim frazy "Mój największy błąd".
YOU ARE READING
Miłość jak malowana||Nathanette
FanfictionMarinette i Adrien byli kochającą się parą i nic nie zwiastowało rychłego końca ich związku. Załamana Marinette znalazła oparcie w Alyi i... rudowłosym artyście Nathanielu Kurtzbergu, który od dawna się w niech podkochuje. W tym samym czasie do Pary...