19. Światełko na końcu tunelu. Pociąg czy wyjcie z farsy?

20 2 1
                                    

Biedronka POV


Alix szalała w najlepsze robiąc coraz to większe zniszczenia. Jak widać Lila zdołała wyprowadzić różowowłosą z równowagi. Z dachu dostrzegłam, że ze swojego gabinetu wyszedł dyrektor. Trzymał w dłoniach czarną aktówkę, którą podał Rosjaninowi. Haracz za ochronę.

-Dzień doberek. Jakiego mamy pacjenta?-Czarny Kot stanął obok mnie z tym swoim nonszalanckim uśmiechem.

-Czasołamaczka stała się jakimś tam kretem.

-To może jej dokopiemy?-Wstaliśmy i zeskoczyliśmy na dół, by być bliżej centrum akcji.-Zajmę się ewakuacją, a ty przez jakiś czas staraj się zaopiekować tym maleństwem.-Ładne mi maleństwo... i brzydkie. Owinęłam sznurek jojo wokół nóg istoty przez co ta zaliczyła piękną glebę rycząc i chcąc się uwolnić.

-Sprytne, ale to jeszcze nie to!-Smyrnov wyjął pistolet i wycelował w tłum przerażonych ludzi. Wystrzał zlał się z wrzaskiem. Na ziemi leżał martwy chłopak. On go zabił... bez żadnego powodu.-Uwolnij to, albo nie tylko on straci życie.-Czarny Kot został otoczony przez kilku mięśniaków z karabinami. Odwinęłam jojo po czym zalałam gradem ciosów tego maniaka mordowania niewinnych. Ten zaś z uśmiechem na ustach odbijał moje ciosy używając do tego matrioszek, które wybuchały przy kontakcie z moją bronią. To mina czy granat? Jedna z laleczek wylądowała pod moimi nogami, a siła jej wybuchu rzuciła mną kilka metrów do tyłu. W nodze czułam palący ból. Jeden z odłamków zdołał mnie zranić i utkwił na moim udzie. To nic takiego. Błagam niech to zadziała, bo jak nie to będzie to moja największa farsa. Przejechałam paznokciem po powierzchni jojo otwierając je.

-Koniec twych rządów mała akumo. Pora wypędzić złe moce.-postanowiłam sprawdzić czy akuma nie zostanie wessana i oczyszczona, ale nic się nie stało. Tylko bardziej rozzłościłam zakumizowaną Alix. Jak nie groźbą no to prośbą.-Alix wiem, że tam jesteś. Spróbuj to zwalczyć... Pomożemy ci. Nie wiem jak, ale...-Przeciągły i ogłuszający ryk istoty zagłuszył moją wypowiedź.

-Biedronko. Daj mi miraculum, albo obiecuję ci cierpienie jakiego w życiu nie doznałaś.-Natarłam na niego, ale kiedy miałam już zadać cios poczułam jak upadam na ziemię. Do mężczyzny podeszłą mała dziewczynka ubrana na cebulkę. Powiedziała coś po rosyjsku, a moje ciało przeszył ból chociaż nikt mnie nawet nie dotknął. Ścisnęłam w dłoni odrobinę śniegu. Nie mogłam wstać, a oddech stawał się dla mnie coraz trudniejszą czynnością. Krzyk zamienił się we wrzask. Kot walczył z wciąż pojawiającymi się przeciwnikami. Rusek złapał mnie za rękę i podniósł po czym wyjął nóż.-Oto moment, w którym wasza ukochana Biedroneczka... wasz symbol pokoju i sprawiedliwości cierpi. I po co to robisz? Hmm!? Dla tak niewdzięcznego miasta jak to? Czy to ma sens? Nie. Mogłabyś teraz pomyśleć o sobie i nie pchać się tam, gdzie nikt cię nie potrzebuje. Ładnie cię urządziliśmy.-"Szczęśliwy... traf". Tylko to zdołałam wydusić zanim zemdlałam.

Czarny Kot POV

Kiedy przebiłem się do Kropeczki, dziewczyna była już nieprzytomna, a w mojej głowie pojawił się najczarniejszy scenariusz. Na ziemi leżała para łyżew. Szybko ja podwędziłem spod łapy złoczyńcy i założyłem. Muszę coś wymyślić bez Mojej Pani. I chyba wiem co zrobię. Przedarłem się do zakumizowanej i zacząłem ciąć ją ostrzami lodowych jeździdełek. W końcu coś zobaczyłem. Coś różowego. A więc Alix jest w tym uwięziona. Sprytne. Zacząłem przekopywać się przez zwały mięsa, by w końcu chwycić nieprzytomną Kubdel i siłą wyrwać ją z cielska bestii. Teraz muszę zając się ruskim. Wyniosłem Alix i przekazałem ją lekarzom. Teraz jeszcze Biedronka. Wymachując Kici-kijem odepchnąłem Biedronsię od złego pana po czym zacząłem okładać go z chęcią zabicia go tu i teraz.

-Pozwól, że cię przytulę. Umiejętność: Ogień Piekieł.-Jego ubrania spłonęły po czym Bełkotek przycisnął mnie do swojego ciała. Parzy.. Au.. Auu... Drapałem, ale to nic nie dawało.

-Coś się pali?-Biały dym spowił i mnie i Smyrnova, który zdezorientowany mnie puścił.-Wokół nas pojawili się, chyba, żołnierze z naszywką koła z trzema strzałkami skierowanymi do wewnątrz. Pośród nich stał brązowowłosy mężczyzna w białym kitlu z kilkudniowym zarostem na twarzy.-Ognia!-Padłem na ziemię, a Pietruszka oberwał gradem pocisków. Jednak tylko kilka dosięgło celu. Przestępca stracił przytomność, a mała Rosjanka zniknęła jak kamień w wodę. Wszędzie latały biedronki. Moja pani leżała na ziemi, by po chwili znowu być w pełni sił. Żołnierze skuli wroga i weszli do ciężarówki, której naczepa wyglądała jak sejf w banku szwajcarskim.

-Nazywam się Jack Bright i jestem naukowcem Fundacji SCP. Dostałem upoważnienie, by poinformować was w tej i kilku innych sprawach, a... i Fundacja zna wasze tożsamości. Ale spotkajmy się dzisiaj obok Wierzy to powiem wam co i jak. Zadzwonię.-I odszedł. Dziwny typ. I czym jest ta cała fundacja? Gdy się odwróciłem Biedry już nie było. To i na mnie pora. Wróciłem do Lili, a Mari do Nathaniela, który na jej widok przytulił ją. Lila ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Mam wrażenie, że Lila to synonim frazy "Mój największy błąd".


Miłość jak malowana||NathanetteWhere stories live. Discover now