Rozdział 20

7.8K 236 81
                                    

~Camilla~

To zdanie echem odbijało się w mojej głowie. Nie umiałam sobie tego poukładać. Jak to możliwe że Jordan chce ze mną spróbować być. Przecież nawet gdyby ktoś mi za to zapłacił nie uwierzyłabym że on może coś do mnie czuć. Czy możliwe jest to że nam się ułoży. Czy będziemy w stanie zbudować ze sobą normalny związek? Byłabym głupia gdybym nie spróbowała. Modliłam się tylko w duchu oby to nie był sen. Nie chciałam obudzić się i zorientować się że nie ma mnie razem z nim. Spojrzałam na chłopaka. Nie odzywałam się już kilka minut, dlatego Jordan musiał się zmieszać.

- Zrozumiem jeśli nie zechcesz, ja.... po prostu musiałem spróbować.

Przerwał dlatego że zamknęłam jego usta w namiętnym pocałunku. Całowałam go oddając mu wszelkie uczucia. Przelałam w to wszystkie emocje, czułam że chłopak po lekkim zdezorientowaniu również przelewa w pocałunek swoje uczucia. Trwaliśmy tak przez kilka minut aż zabrakło nam powietrza. Nie odsunęliśmy się jednak od siebie tylko wpatrywaliśmy się sobie w oczy.

- To ma oznaczać że tak? - na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.

- Dobrze rozgryzłeś mój przekaz. - staliśmy tak blisko siebie że jego oddech owijał moją szyje. W dół mojego kręgosłupa przebiegały przyjemne dreszcze. Obecność chłopaka tak na mnie działała.

- I jak Ci się podobały moje prezenty? - szepnął mi do ucha lekko się przy tym nachylając i łapiąc mnie w talii.

- Cóż uważam że to są jedne z lepszych urodzin jakie w życiu miałam. - szepnęłam dość uwodzicielsko. - potrafisz być bardzo zaskakujący.

- Hmm zaskakujący mówisz - Jordan właśnie całował moją szyje schodząc do obojczyków. Ciepły oddech na skórze wręcz palił. - zapewne zaskoczyły cię moje liściki i 18 białych róż.

- Widzę że przemyślałeś każdy szczegół tego wieczoru? - zachęcająco zagryzłam wargi i cichutko jęknęłam bo chłopak zbliżał się do mojego biustu.

- Byłem wręcz pewny że wszystko Ci się spodoba, ale nie mogłem wierzyć w to że zechcesz ze mną być.

- Dlaczego tak myślałeś, przecież nawet głupi zauważył by jak bardzo jestem w tobie zakocha... - o nie totalna porażka. Czy ja zawsze muszę powiedzieć coś co wprowadza w beznadziejną sytuacje.

- Jesteś we mnie zakochana? - moje słowa jakby pobudziły chłopaka i poczułam jak jego usta uśmiechają się na moim dekolcie.

- Chyyy...ba Ci się coś przesłyszało. - starałam się jakoś wyjść z tego bez tłumaczeń i innych takich.

- A co jakbym ja był w tobie zakochany, wtedy byśmy mieli problem. - jego ręce błądziły po moim ciele. W końcu znalazły ramiączka sukienki i powoli je zsunęły.

- Czy jest taka możliwość żebyś ty się we mnie zakochał? - spytałam zdezorientowana. Nie chciałam się wydać ale w przypadku gdyby chłopak odwzajemniał moje uczucia byłoby mi łatwiej.

- Niestety nie ma takiej możliwość. - te słowa bardzo zabolały. Chciałam się rozpłakać. Moje ciało drgnęło i chłopak wyczuwając to spojrzał prosto w moje oczy. - nie jest to możliwe ponieważ ja już cię kocham na zabój.

Nie wiedziałam co mogę powiedzieć. Po tych słowach chłopak namiętnie wpił się w moje usta. Całowaliśmy się dosyć szybko i pożądliwie. Nie był to jednak brutalny pocałunek. Uchyliłam wargi i zaczęliśmy wspólny taniec naszych języków. Nadal byłam zaskoczona jego słowami, lecz wzrastała we mnie namiętność więc postanowiłam przemyśleć tę sytuacje później. Nie myśląc już o niczym innym jak Jordanie, włożyłam ręce w jego włosy lekko pociągnęłam za końcówki. Chłopak zamruczał w moje usta, ściskając moje pośladki. Chwile potem zorientowałam się że uniósł mnie i wylądowaliśmy razem w łóżku. Mogę powiedzieć że była to jedna z najcudowniejszych nocy w moim życiu. Cały ten dzień był mega wyjątkowy, a spowodowane to było tym przystojnym chłopakiem. Te wszystkie niespodzianki które dla mnie przygotował sprawiły że poczułam się wyjątkowo. Pierwszy raz miałam wrażenie że komuś naprawdę na mnie zależy. Zakochałam się w tym chłopaku, w jego wspaniałej osobowości, w cudownym charakterze, i prześlicznej urodzie. W tej chwili mogłam umierać. Nie ważne było dla mnie nic innego. Liczyliśmy się tylko my tu i teraz. Każde słowo wypowiedziane z jego ust było piękną muzyką dla moich uszu. Każdy dotyk sprawiał że skręcało mnie w brzuchu. Każda rzecz wykonana przez niego była po prostu cudowna. Nie wiem jak on to zrobił, ale zależało mi tylko na nim i na wspólnych chwilach spędzonych razem. Przy Jordanie czułam się bezpiecznie, i chociażby najgłupszy spacer ale przynosił mi masę radości. Kochałam kiedy tak słodko się uśmiechał lub podnosił uroczo jedną brew. Jego idealne ciało które było tak wspaniale umięśnione. To jak patrzył na mnie swoimi niebieskimi tęczówkami, które sprawiały że na mojej twarzy pojawiały się rumieńce. Mogłabym tak opowiadać o nim w nieskończoność. Liczyła się dla mnie jednak ta wspólna chwila dla której zatrzymał się dla nas czas.

Zimny gnojek^^Where stories live. Discover now