Rozdział 11

9.3K 286 6
                                    

~Camilla~
Sytuacja która wydarzyła się pod prysznicem była dziwna. Przecież my tak się nienawidziliśmy. Jordan cały czas potrafił mi dogryźć. Powiedzieć coś co sprawi mi przykrość czy upokorzyć przed szkołą. Dziwiło mnie to że nagle całowaliśmy się i to w trochę intymnym miejscu. Nie mówię że mi się nie podobało bo chłopak całuje doskonale. Ale po tym jak wyszedł z szatni obiecałam sobie że nie mogę dopuścić do powtórzenie tej scenki. Wiedziałam że trudno będzie ogarnąć hormony działające tak na Jordana. Ale w życiu nie pomyślałabym że będę się z nim do cholery całować. Teraz trochę skomplikowała się nasza relacja. Mam dziwne wrażenie że może chłopak czuje do mnie tylko pociąg seksualny. Myślę że łączy nas tylko taka znajomość. Nie główkując już dłużej nad tym, dokończyłam czynności pod prysznicem i przebrałam się w normalne ciuchy. Wyszłam z fitnessu i poszłam w kierunku samochodu. Chłopka już tam na mnie czekał. Kiedy zapięłam pasy ruszyliśmy. Przez pierwsze kilka minut w aucie panowała kompletna cisza. Siedziałam wpatrzona w widok za szybą. Jordan natomiast na zmianę zaciskał i puszczał ręce na kierownicy. W końcu po jakieś chwili odezwał się do mnie jakby długo myślał nad tym co powiedzieć:
- Może wybierzemy się dzisiaj do jakiegoś kina, jeśli byś chciała co nie? - jeszcze nigdy nie usłyszałam tak go spiętego. Czy mógł się obawiać że mu od mówię? Albo pomyślał sobie że go wyśmieje.
- Okej czemu nie. A to jakaś randka czy inna manipulacja z twojej strony? - popatrzyliśmy na chwilę na siebie. Natomiast wyraz twarzy Jordana zmienił się diametralnie. Z lekkiego spięcia pojawił się tak dobrze znany mi zadziorny uśmieszek. Czułam że wypali teraz coś co zepsuje tę chwilę.
- Jeżeli myślisz że zaprosił bym cię na randkę to jesteś śmieszna. - popatrzył na mnie i najwidoczniej zauważył smutek na mojej twarzy bo po chwili dodał jakby szczerze - nigdy nikogo nie zaprosiłem na randkę.
- Nie gadaj, przecież chodziłeś z tyloma laskami, musieliście przecież pójść na jakąś kolacje czy do kina. Jestem też pewna że miałeś choćby jedną dziewczynę którą musiałeś kochać szczerze.
- Camill spójrz na mnie, przecież wiesz że dla mnie zawsze liczył się tylko sex i nic więcej. Nie angażowałem się nigdy bo tak zostałem wychowany. Nie rozmawiajmy o tym. - jego słowa leciały przez moją głowę jak lampka wina. Czy on się właśnie przede mną zaczął otwierać. Musiałam coś z niego jeszcze wyciągnąć.
- Co oznacza że tak zostałeś wychowany, przecież żeby kogoś pokochać nie potrzeba zbyt wiele nauki?
- Nie drąż tego tematu. - musiało go to zdenerwować bo zaciskał pięście. Najwidoczniej nie był gotowy żeby się otworzyć. Wydawało mi się jednak że robił postępy. Nikomu chyba nigdy nie opowiadał o swoim życiu. Cieszyło mnie to że akurat ja jestem osobą z która może szczerze pogadać. Nie chciałam dalej kontynuować tego tematu. Bo doprowadziło by to pewnie do godzinnej albo nawet może kilkudniowej kłótni. 
- Ale kino nadal aktualne? - odetchnęłam z ulgą widząc jak chłopak się rozluźnia a na jego twarzy pojawia się uśmiech. Załagodziłam wybuch wojny.
- Pod warunkiem że idziemy na jakiś horror.
- Nie ma mowy, wiesz że się tego boje. Pamiętasz, przestraszyłeś mnie głupią historią o niedźwiedziach w lesie. A gdybyś wtedy po mnie nie wrócił zwariowała bym ze świadomością że w tej ciemności coś się porusza. - spojrzałam na niego. Byłam pewna że w duchu śmieje się jak może. - Nie zrobisz mi tego prawda?
Przez drogę do kina przekomarzaliśmy się na jaki rodzaj filmu iść. Jordan nie pozostawił mi jednak wyboru i zostaliśmy przy horrorze. Już czuje jak będę srała w gacie. A jeżeli on aby raz się ze mnie będzie nabijał to rzucę się na niego jak niedźwiedzica. Czy faceci zawsze muszą mieć swoje zdanie którego nie da się podważyć żadnym argumentem. Kiedy dotarliśmy, chłopak kupił dwa bilety na jakąś „Klątwę" nawet nie pamietam czego klątwę. Przyniósł mi też pudełko z popcornem i cole. Kiedy wchodziliśmy na salę dowiedziałam się że wybrał miejsca na samym tyle gdzie wszystko wyglądało przerażająco. A i jeszcze film poleci w 3D bo kasjerka podała nam okulary. Na co ja dałam się namówić. Przeklinałam się w myślach i starałam się nie panikować jak dziecko. Okej Camilla nie masz pięciu lat, to tylko film. Powtarzałam to sobie w duchu. Rozpoczęły się reklamy a ja już ze stresu wpierdzieliłam połowę popcornu. Film się zaczął. Początek typowy dla tego rodzaju scenariusza. Zwykła rodzinka która przeprowadza się do chatki na skraju lasu. Rodzice i trójka dzieci nie wiedzą że ich dom był wybudowany na starym cmentarzu. Zaczynają nawiedzać ich osoby tam pochowane. I właśnie wtedy pojawiają się te wszystkie przerażajace momenty. Cała zaczynam drżeć na widok tych straszydeł. Kiedy tylko coś pojawia się na ekranie zasłaniam rękami twarz bo wydaje mi się jakby były one obok mnie. Jordan natomiast zaczyna dotykać mnie po plecach na co wyrzucam pudełko z popcornem i go rozsypuje. Głupi nawet niech nie myśli że będę to zbierać. Wyciągam sobie popcorn, który nie wiem jakim cudem wpadł mi do stanika. Nie mam pojęcia jak i dlaczego ale chłopak dostaje na ten widok jakiejś głupawki. Może to jego opętało a nie tą rodzinę w filmie. Udaje że nie zwracam na niego uwagi i dalej skupiam się na ekranie. Cała klątwa polega na tym że ludzie którzy zamieszkają na fundamentach tego domu zostaną tu jak w najbliższym czasie pochowani. Córeczki odkrywają pod schodami zejście do ciemnego pokoju który okazuje się być grobowcem. Zostają tam uwięzione przez demony a rodzice wzywają egzorcystę żeby uwolnić je i wyjechać z tamtąd raz na zawsze. Potem rodzice i wynajęci do pomocy ludzie próbują dostać się do tamtego miejsca przez wąską rzeczkę. Podskakuje aż jak z wody wychodzą ręce i obmacują łódkę. Mam dziwne wrażenie że ktoś łapie mnie za nogi. Zbywam to bo wierzę że to tylko moja fantazja. Jednak kiedy dłonie przesuwają się coraz wyżej i wyżej aż ponad moje kolano spoglądam na rękę którą mnie dotyka. Piszczę lecz moje zatkane usta nie pozwalają mi krzyczeć. Okazuje się to być jedna z dłoni Jordana, druga natomiast trzyma mi usta tak żebym nie mogła się wydrzeć na całą tę salę. Długo nie myśląc ugryzłam chłopaka a ten lekko jęknął. Niech sobie nie myśli że może mnie tak straszyć. Patrzy na mnie mściwym wzrokiem i czuje że będzie chciał coś jeszcze wymyślić jako zemstę. Patrzę dalej na film. Rodzinie udaje się dostać pod ziemie i wydostać córki. Kiedy wracają zastają w domu dziwnie zachowującego się najmłodszego syna. Chłopak został opętany i chce zabić swoich bliskich. Kiedy leci muzyka która staje się coraz głośniejsza wiem że zaraz się coś wydarzy. Przysłaniam już sobie oczy pustym pudełkiem po popcornie. Wtulam się głębiej w fotel. Chłopak z filmu lunatykuje do stodoły na dworze. Gdy tam wchodzi widzi wiele upiorów czekających na jego przyjście. Witają go jak króla i wiwatują że nareszcie przyszedł pan tego miejsca. Kiedy synek staje na wysokiej skrzynce przemawia do tłumu. „Od dziś to ja jestem królem tego cmentarza, ogłaszam klątwę że jeżeli ktoś postawi tu stopę zostanie tu już na wieczność". Po tej przemowie sięga po sznur i zwyczajnie wiesza się na jednej z drewnianej bali od dachu. W tym momencie słyszę cichy szept nad moim uchem. Odwracam się w tą stronę ale nikogo nie zauważam. Uznaje że mógł to być Jordan siedzący obok z lewej. Jednak nigdzie nie dostrzegam chłopaka. Co jest do cholery, gdzie on się podział. Spoglądam jeszcze raz w prawo a tuż przy mojej twarzy znajduje się maska jakiegoś kościotrupa. Natychmiastowo wstaje i uciekam do wyjścia. Ktoś jest jednak szybszy ode mnie i łapie mnie za rękę. Odwracam się żeby wyrwać się z uścisku ale tuż za moimi plecami nie ma już tego kogoś w masce. Moje oczy zobaczyły śmiejącego się Jordana, który najwidoczniej ma niezły ubaw z całej tej sytuacji. Na ekranie zaczynają pojawiać się napisy, dlatego też kieruje się już do wyjścia. Chłopak uspokajając swój napad śmiechu idzie za mną. Kiedy wyszliśmy już na korytarz i kierujemy się w stronę wyjścia odwracam się do niego i mówię z przekąsem:
- Ha ha ha, ale zabawny dowcip. Posikałam się ze śmiechu.
- Gdybyś widziała swoją minę kiedy zobaczyłaś tą czaszkę. Że też tego nie nagrałem. - udałam że nie słyszałam jego głupich słów i wsiadłam do samochodu. Jechaliśmy do apartamentu a ja nie odzywałam się do chłopaka.
- Jadę jeszcze do MacDonalda, chcesz coś na wynos. - nie odpowiedziałam mu nic, mimo tego że chętnie zjadła bym jakiegoś fast fooda. Najwidoczniej Jordan zwrócił uwagę na mojego focha bo zaczął się tłumaczyć.
- Ohh już się nie obrażaj na mnie, to było za to że mnie ugryzłaś. - i pokazał mi miejsce  na ręce gdzie widniał ślad po szczęce. Zrobiło mi się cholernie dumnie jak przypomniałam sobie jak odgryzłam się dosłownie chłopakowi. Stwierdziłam że można zakopać ten topór wojenny.
- To co jesteśmy kwita. - uśmiechnęłam się z miną sadystki, na co on tylko prychnął.
- Okej okej, ale przyznaj że było zabawnie.
- Mogę powiedzieć że bawiłam się nawet nawet. Ale nie myśl sobie że to twoja zasługa.
- A niby czyja. Kto wybrał ten film, kto doprowadził do tego że wysypałaś popcorn, kto łapał cię za nogi, i kto się przebrał za jakiegoś bohatera horroru.
- Miałeś to zaplanowane, o ty oszuście. - zaśmiałam się. Chociaż nie wiem dlaczego ale zrobiło mi się jakoś weselej. Jordan wsadził w to trochę trudu żeby zorganizować mi te atrakcje.
- Polecam się na przyszłość.
- A co do jedzonka, weź mi powiększone frytki i MacWrapa. Dzięki! - i przesłałam mu w powietrzu całusa.
Chłopak zamówił dla nas coś do przegryzienia i podał mi jedzenie na wynos. Zdążyłam zjeść w czasie drogi do apartamentu. Było już coś około 18 a ja marzyłam o samotnej kąpieli z pianą i bąbelkami. Śliczny waniliowy zapach docierał do moich nozdrzy. Kiedy ktoś zakłócił mi mój spokój. Jordan wtargnął do łazienki bez jakikolwiek pukań czy choćby zapytania się czy może wejść. Popatrzyłam na niego gniewnie a ten wzdrygnął ramionami.
- No co widziałem cię już prawie nagą, więc nie masz się co wstydzić. - no co za drań tak śmie mówić kiedy ja tu się próbuje zrelaksować. - a poza tym zajmujesz łazienkę od dobrej już pół godziny a ja też chciałbym wziąć prysznic.
- A czy ja Ci niby zakazuje się myć. - nie przemyślałam tych słów bo chłopak odparł:
- Jeżeli mi nie zakazujesz to idę wziąć prysznic.
Nie zdążyłam nic nawet powiedzieć kiedy chłopak rozebrał się i wszedł pod prysznic. Jak dobrze że wanna była odwrócona w drugą stronę. Cieszyłam się że nie utraciłam wzroku przez to co mogłam zobaczyć gdyby tylko chłopak rozebrał się wcześniej. Zgarnęłam trochę więcej piany tak żeby zakryć każdą część swojego ciała. Zamknęłam oczy żeby nie musieć nic wiedzieć. Po kilku minutach woda w prysznicu przestała lecieć a ja usłyszałam dźwięk otwieranych drzwiczek. Chłopak przeszedł pare kroków i stanął tuż nade mną.
- Chyba nie myślałaś że wyszedłbym nago przed tobą i pokazał mojego bff. Miłej dalszej kąpieli.
Wyszedł w ręczniku przepasanym mu przez pas. Woda leciała z niego bo najwidoczniej nie wytarł się dokładnie. Po lekkim szoku zagarnęłam ręcznik i sama wyszłam z wanny. Powycierałam się dokładnie i ubrałam moją nocną koszulę. Zmyłam makijaż i umyłam zęby. Gdy wyszłam zobaczyłam leżącego chłopak przeglądającego coś na laptopie. Poszłam do kuchni wziąć moje codzienne tabletki. Wzięłam szklankę wody i wróciłam do pokoju bo opakowanie z lekarstwem zostawiłam chyba w torebce. Tak jak mi się wydawało tak też było. Tym razem na moje szeleszczenia papierkiem Jordan zwrócił uwagę. Połknęłam tabletkę i popiłam wodą.
- Bierzesz jakieś dragi czy to lekarstwa.
- Uważaj bo ja brałabym narkotyki, to są tabletki które przepisała mi pewna pani psycholog.
- Od zawsze wiedziałem że byłaś chora psychicznie. - nawet nie wiedział co mi było ale musiał dopiec jakimś beznadziejnym tekstem.
- Mylisz się, nie byłam chora psychicznie, ale to nie ważne i tak cię to nie obchodzi. Mogłabym zgasić światło jestem już zmęczona. - nie chciałam z nim o tym rozmawiać. Nie tylko on był osobą która miała mnóstwo sekretów. Widziałam jego zmieszanie w oczach. Wydawało mi się że miał lekkie wyrzuty sumienia że tak powiedział. Lecz teraz nie było to już ważne. Nie byłam mu jeszcze w stanie w stu procentach zaufać. Dlatego udałam że idę spać żeby nie mógł mnie wypytywać o moje życie. Liczyłam na to że da mi spokój, tak jak ja mu dzisiaj odpuściłam.
- Yyy... okej, sen chyba nam dobrze zrobi.
I tak oboje położyliśmy się trzymając nasze tajemnice przy sobie. Nie dając im ujrzeć światła dziennego. Nie pozwalając wreszcie wydusić z siebie szczerej prawdy o której z nikim nie umieliśmy porozmawiać. Zasypiając wydawało mi się że może z Jordanem jesteśmy do siebie trochę podobni.

Zimny gnojek^^Where stories live. Discover now