Rozwiązanie numer siedem

703 118 9
                                    

— A nie mógłbyś tak po prostu go komuś oddać? — Pyta Zabini. — Albo sprzedać?

Przewracam się na łóżku, tak że leżę teraz tyłem do niego i wydaję z siebie zmęczony pomruk niezadowolenia. Blaise siedzi na swoim biurku, opierając się plecami o ścianę i nie daje mi spokoju od kilkunastu minut.

— Nie, nie mógłbym — mówię stanowczo. — Ten kot to najlepsze co mnie w życiu spotkało.

— Marne to twoje życie, kwiatuszku.

— Stul pysk, Zabini — warczę w odpowiedzi. — Bonifacy zostaje, czy ci się to podoba, czy też nie. Zawsze możesz się wyprowadzić.

— Wyprowadzić? — Unosi jedną brew.

Podnoszę się do siadu i odgarniam grzywkę na bok, żeby go widzieć.

— No, skoro nie potrafisz z nami mieszkać, to może powinieneś zamienić się z kimś na dormitoria i tyle — odpowiadam zrezygnowany.

Oczywiście, że nie chcę go wyganiać z tego pokoju, ale jestem już tym wszystkim zmęczony.

— A-ale... — Jąka się chłopak. — Łamiesz moje serce, Nott.

— Umm... Ja tylko myślałem, że...

— Będę udawał, że tego nie słyszałem — ucina szybko temat i zeskakuje z biurka. — Znajdę jakiś sposób na to, żeby się wyspać, bez porzucania ciebie i tego potwora.

— Skoro tak uważasz — mruczę w odpowiedzi, w duchu ciesząc się, że jednak nie chce odchodzić.

Zabini idzie na chwilę do łazienki, a kiedy wraca, podchodzi jeszcze do Bonifacego i głaszcze go po głowie, jakby byli przyjaciółmi. Unoszę jedną brew, rzucając mu pytające spojrzenie.

— Ale jesteś pewien, że nie chcesz go oddać?

Koci problem // Nott x ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz