— Jak tam, nic ostatnio nie wymyśliłeś? — Pytam zaciekawiony.
Drugi ślizgon siedzi naprzeciwko mnie w bibliotece i studiuje taktyki na następny mecz quidichta. Wydaje się być zamyślony, ale nie jestem pewny, czy chodzi o najbliższe starcie z krukonami.
— Hmm? Mówiłeś coś? — Patrzy na mnie nieobecnym wzrokiem.
Zaczyna mi się go robić trochę szkoda, rzeczywiście widać po nim, że nie wysypia się najlepiej. Od ostatniej rozmowy zastanawiam się, czy trzymanie Bonifacego w naszym dormitorium jest na pewno dobrym pomysłem.
— Pytałem o kota.
— Ach, mam nowy pomysł, oczywiście że mam — nagle się rozbudza.
Zawsze uważałem, że Zabini za szybko zmienia nastrój. W jednej chwili potrafi być wściekły, a w drugiej śmiać się do rozpuku.
— No, więc? — Dopytuję.
— Podamy mu eliksir słodkiego snu, dzięki czemu prześpi całą noc w jednym miejscu. Czyż to nie genialne? — Szczerzy swoje białe ząbki.
— W sumie... To może się udać — uśmiecham się lekko w odpowiedzi. — Masz eliksir?
— Pasny obiecała mi załatwić, więc do wieczora będę miał. Spróbujemy dzisiaj?
◇◇◇
Kilka godzin później, gotowi do wskoczenia do łóżek, zamiast odpłynąć do krainy snów, próbujemy swoich sił w przerabianiu eliksiru na mleko. Smak może i nie jest idealny, ale Bonifacy daje się nabrać bez problemu.
— Wiesz co, Blaise?
— No?
— Jestem z ciebie dumny — drapię się po głowie, czując się trochę niezręcznie. — Chyba nareszcie twój pomysł zadziałał.
— No oczywiście, że tak! Merlinie, dzięki Nott — odpowiada entuzjastycznie. — Chodźmy w końcu spać.
I tak też robimy. Wsuwam się pod ciepłą kołdrę i układam wygodnie głowę na poduszce. Nie mija dużo czasu, zanim zasypiam. I nie mija jeszcze więcej czasu, kiedy znowu się budzę.
— NOTT! WIEDZIAŁEŚ, ŻE KOTY LUNATYKUJĄ?!

CZYTASZ
Koci problem // Nott x Zabini
Teen Fiction{Kiedy posiadanie kota może okazać się problemem. A każdy problem ma przecież swoje rozwiązanie. Trzeba je tylko odnaleźć.} Krótka historyjka o tym, jak to Zabini się nie poddaje, a Nott ma już dosyć wszystkiego i w końcu bierze sprawy w swoje ręce...