Rozwiązanie numer dziewięć

943 141 31
                                    

Czyli Nott bierze sprawy w swoje ręce.

◇◇◇

— Hej, Zabini — macham chłopakowi przed oczami. — Żyjesz?

— Co? A, tak tak... — Mamrocze pod nosem. — Wszystko w porządku, Teo?

— Czy ze mną w porządku? — Unoszę w złości jedną brew. — Mam tego dosyć, tym razem zrealizujemy mój plan w stosunku do kota i nareszcie się wyśpisz.

Chłopak otwiera szeroko oczy i łapie mnie za ramiona. Znowu mogę zobaczyć z bliska jego tęczówki, a po moich policzkach wędruje sobie stado mrówek.

— Taaak, tylko że... - Zaczynam niepewnie.

— Zgodzę się na wszystko, tylko załatw mi przynajmniej jedną spokojną noc — mówi stanowczo.

— Dobra, ale zrobisz wszystko co ci powiem, bez marudzenia?

Przez kilka sekund mierzy mnie spojrzeniem, nie wiedząc czy warto zaryzykować, ale szybko daje jednak za wygraną.

— Niech ci będzie.

◇◇◇

— Więc jaki jest plan?

Siadam po lewej stronie swojego łóżka i przechylam lekko głowę, żeby poczuć się pewniej.

— Plan jest bardzo prosty. Gdzie w tej chwili jest Bonifacy? — Pytam spokojnie.

— Na moim łóżku, właśnie przeciąga się na samym środku — posyła kotu złośliwe spojrzenie.

— W takim razie, żeby go nie spotkać, logicznym jest, że nie możesz być tam gdzie on.

— Przecież próbowaliśmy się już zamieniać na łóżka...

— Tak, ale nie próbowaliśmy zostawić pustego łóżka — mówię uśmiechając się przebiegle.

— W takim razie... — Mamrocze niepewnie. — Gdzie mam spać?

— To jest ta trudniejsza część planu — odpowiadam rumieniąc się wściekle. — Mógłbyś spać ze mną.

Natychmiast odwracam wzrok, nie chcąc patrzeć na jego wyraz twarzy. Już mam pewność, że mój plan był co najmniej głupi i nie powinien w życiu czegoś takiego zaproponować, kiedy jednak dzieje się coś całkiem niespodziewanego.

— Dobra, suń dupę.

W jednej sekundzie odwracam się w jego stronę, z szokiem wymalowanym na twarzy. Nie zdążę nawet zapytać, czy mówi poważnie, kiedy materac ugina się nieznacznie pod dodatkowym ciężarem.

— No co? Przecież to był twój pomysł — uśmiecha się szeroko i przykrywa kołdrą.

— Nie czujesz się ani trochę niezręcznie? — Pytam starając się, aby mój głos nie drżał.

Też wchodzę pod kołdrę i odwracam się tyłem do ślizgona.

— Idź spać Nott, po prostu idź spać — słyszę w odpowiedzi.

Więc zamykam oczy i układam się wygodniej, chcąc zasnąć jak najszybciej.

— Niezręcznie to dopiero będzie — czuję jego rękę na mojej talii. — Nigdy ci nie mówiłem, że lubię się przytulać?

Oczywiście, to już ostatni plan, który zrealizowaliśmy. Nie trudno się domyślić dlaczego. Ten zadziałał.

A Bonifacy nie miał z tym nic wspólnego...

Koci problem // Nott x ZabiniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz