Rozdział X

229 24 6
                                    

Wczoraj miałam pogrzeb ojca. Było na nim dużo osób, głównie inni pro bohaterowie. Wszyscy składali mi kondolencje i życzyli żebym się nie martwiła, ale ja nie potrafię. Od śmierci ojca zamieszkał u mnie kuzyn, gdy ja nie byłam na siłach by cokolwiek robić szykował mi jedzenie i rozmawiał ze mną. Przyjaciele ciągle do mnie pisali, ponieważ do szkoły wróciliśmy już wczoraj, a ja się nie zjawiłam. Znając życie obejrzeli wiadomości i wiedzą o śmierci mojego ojca. Nie lubię gdy ktoś się nade mną użala.

Wstałam z łóżka by iść się umyć, ale gdy zrobiłam parę kroków zachwiałam się. Przytrzymałam się ściany i ruszyłam dalej. Weszłam powoli do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic.

* Time skip *

Od tygodnia nie ma mnie w szkole, ciągle dostaje mnóstwo wiadomości od znajomych, oraz często Bakugo przychodzi pod mój dom, ale wtedy Matt go odgania. Dzisiaj postanowiłam że pójdę do szkoły. Wzięłam swój mundurek i zaczęłam się ubierać. Gdy wszystko było już na mnie stanęłam przed lustrem. Wszystko było na mnie lekko za duże, a to przez to że jadłam naprawdę mało. Pod oczami miałam wory, przez ciągłe koszmary. Wzięłam swoją torbę i ruszyłam na dół nałożyć buty.

Matt aktualnie był w pracy ale już wcześniej mu powiedziałam że chcę zacząć chodzić do szkoły. Założyłam buty i wyszłam z domu zamykając go na klucz. Ruszyłam w stronę szkoły. Po około dziesięciu minutach spaceru byłam przed bramą szkoły. Zebrałam w sobie siłę by tam wejść. Gdy tylko przekroczyłam bramę, poczułam jak wszystko się ze mnie ulatnia, tak jakbym o wszystkim zapomniała. Weszłam do szkoły, a następnie do klasy. Gdy otworzyłam drzwi wszystkie głowy patrzyły na mnie.

- Cześć.. - rzuciłam oschle i usiadłam na swoje miejsce. Nikt się nie odezwał, aż w końcu Bakugo walnął w swoją ławkę i podszedł do mnie.

- Ty cholero! Wiesz ile razy do ciebie dzwoniłem i przychodziłem do ciebie?! Się pytam?! - odpowiedziała mu cisza - Powiedz coś do cholery! Nie możesz się zamykać, rozumiesz?! Każdy się o ciebie martwił a ty nawet znaku życia nie dałaś! Matt ciągle mnie zapewniał że jest z tobą dobrze ale jak widzę nie jest! Tłumacz mi się! - spojrzałam na niego pustym wzrokiem.

- Nic się nie dzieje, daj mi spokój.

- Idiotko! Widać że się dzieje!

- Powiedziałam nic mi się nie dzieje! - wstałam, a moje włosy zaczęły lewitować, a oczy mi się świeciły - Ty chyba nie wiesz jak to jest stracić osobę za którą oddałbyś życie, a zwłaszcza że zginęła przez ciebie! Nie masz prawa mi mówić że wszystko dobrze! I wiesz co?! Pierdole to wszystko! Rzucam tą jebaną budę! - chciałam wyjść z klasy ale w tym momencie ktoś wszedł.

- Co tu się odjebuje do cholery jasnej?! Ja wiem że ominęłam ze dwa miesiące nauki ale to nie znaczy że musicie się rzucać! - dziewczyna spojrzała na mnie swoimi dwukolorowymi oczami, jedno miała czarne a drugie czerwone, jej skóra była szara a jej sięgające do nosa włosy były w kolorze brudnego błękitu, spod spódnicy wystawał jej ogon. Sama miała z 190 cm wzrostu, gdy na mnie spojrzała, uśmiechnęła się szeroko obnażając swoje kły - Moja gwiazdeczka kochana! A już myślałam że kompletnie się załamałaś! Miło cię znowu widzieć.

- A ciebie nie. Czego chcesz? Właśnie wychodzę. - każdy z klasy nam się przyglądał.

- Grzeczniej proszę się odzywać do przyjaciółki. Nezu kazał mi cię pilnować. Myślisz że chciało mi się jechać z drugiego końca Japonii tutaj? Po tym jak prawie mnie zabiłaś?

- To było przypadkiem, przecież dobrze o tym wiesz.. - zarumieniłam się ze wstydu.

- Wiem złotko. Temu przyjechałam. A po tym jak usłyszałam co się stało z twoim tatą.. Kirumi! Tak mi przykro! - rzuciła mi się na szyję - Już cię nie opuszczę! Nigdy! Rozumiesz?! Oddam nawet za ciebie życie! Dam się zabić mojemu bratu, tylko proszę bądź szczęśliwa.

- P-postaram się...

- No.. A więc witam droga klaso jestem Yokai Kiru i od dzisiaj będę się z wami uczuć oraz mam za zadanie pilnować tej oto panienki - oparła się o mnie co wyglądało śmiesznie, bo ja z moim metr sześćdziesiąt jestem przy niej krasnalem.

- Yokai idziemy na spacer. - wyciągnęłam ją z sali - Mamy tyle spraw do obgadania.

*pov Bakugo*

- Co się właściwie stało? - zapytała z niepewnością Uraraka. Usiadłem na miejsce.

- Powróciła do miasta dawna przyjaciółka Kirumi. - odezwałem się lekko wkurzony.

- Ale co ona mówiła o tym że Kirumi ją prawie zabiła? - szepnął Kaminari. Odwróciłem się wkurzony w jego stronę.

- Nie twoja pieprzona sprawa, rozumiesz?! - krzyknąłem. Był to naprawdę wrażliwy temat. Nikt go nie poruszał, nawet sama Kirumi. Wróciłem wspomnieniami do tych czasów.

- Świetna moc Kirumi! - odezwała się zafascynowana dziewczynka machając ogonem  - Pokaż co jeszcze potrafisz!

- Patrz uważnie! - powiedziała z uśmiechem blondynka. Wystawiła rękę do góry po czym strzelił w nią piorun. Wystraszyłem się gdy oczy blondynki zaczęły się świecić. Nagle zaczęła się trząść i jakby straciła kontrolę nad tym co robi. Zaczęła strzelać piorunami przypadkowo. Jeden trafił w niebieskowłosą. Ta upadła i się nie ruszała. Szybko pobiegłem po tatę mojej przyjaciółki. Po kilku godzinach okazało się że strzał prawie uśmiercił dziewczynkę. Kirumi przez kilka dni nie wychodziła z domu, a błękitnowłosa wyprowadziła się na drugi koniec Japonii.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 14, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Niesamowita przyjaźń // Boku no Hero AcademiaWhere stories live. Discover now