ⓐⓛⓣⓔⓡⓝⓐⓣⓘⓥⓔ ⓔⓝⓓ

1.1K 68 39
                                    

Ślepo zacząłem szukać ręką źródła dźwięku, wydobywającego się z szafki nocnej. Złapałem wibrujący telefon i nawet nie patrząc kto to, odebrałem, zamykając ze zmęczenia oczy.

- Hm? - mruknąłem, powoli zasypiając na nowo. Na pewno był to męski głos. I w sumie tyle ogarniałem w tym momencie, tracąc kontakt z rzeczywistością.

- Jeon Jungkook! Czy ty mnie słuchasz? - donośny głos wybudził mnie chyba całkowicie, zamrugałem parę razy i jęknąłem.

- Tak tak. A kto mówi i co? - spytałem, przecierając oczy i ziewając. O co tu chodzi? Po drugiej stronie słuchawki usłyszałem ciche prychnięcie i chichot. To był Tae!

- To ja, głupku! Czy ty śpisz? Spójrz na zegarek i powiedz mi, która godzina.

- A nie możesz sam sobie sprawdzić? - sapnąłem, chcąc się rozłączyć, ale chłopak dalej mówił.

- Ale to jest potrzebne tobie, która jest godzina?

Odsunąłem urządzenie od twarzy i spojrzałem na wyświetlacz.

- 10:46 no i co z tego?

- To, że masz 14 minut by się ogarnąć, zjeść i dojść na łąkę, na której wczoraj byliśmy.

Gwałtownie zerwałem się z łóżka, słysząc te słowa.

- Przecież ja się nie wyrobię!

- Żartowałem, ale pospiesz się, czekam na miejscu.

Wyskoczyłem z łóżka jak z procy i rzuciłem się w stronę szafy. Wybrałem pierwsze lepsze ubrania, trafiło się na obtarte wyblakłe jeansy, koszulkę bez rękawów oraz czarną bluzę i pospiesznie wszystko założyłem. W łazience szybko umyłem twarz, przejechałem grzebieniem parę razy po włosach, by jakoś wyglądały, umyłem zęby i wypsikałem się perfumami. Przyjrzałem się sobie w lustrze, nie było tak źle, ale gdybym miał więcej czasu, mogłoby być lepiej. Zbiegłem po schodach, w lodówce poszukałem jabłka i zakładając buty, powiedziałem mamie, że wychodzę.

- Miłej zabawy. - kobieta podeszła do mnie i cmoknęła czule w czoło.

- Dzięki! - odpowiedziałem i wybiegłem z domu, kierując się na miejsce spotkania, układając w głowie naszą rozmowę. "Chciałem ci powiedzieć, że..." Nie, nie, nie, to nie brzmi ładnie. "Ja się w tobie zakochałem..." Nie. Zbyt bezpośrednie i pewnie, z moją pewnością siebie, a raczej jej brakiem to nie wyjdzie. Po prostu pocałować? Nie dam rady... Moje myśli przerwał blask słońca, wydostający się zza srebrzystej wierzby, stojącej na polanie. Jestem na miejscu. Wspiąłem się na wzgórze i ujrzałem go. Siedział, oparty o pień drzewa, z rybaczką naciągniętą na oczy, wyglądał jakby sobie spokojnie drzemał, niczym włóczykij, samotny wędrowiec. Przełknąłem głośno ślinę, zbierając się w sobie i podszedłem do niego. Raczej nie spał, ponieważ gdy znalazłem się kilka kroków przed nim, na szelest trawy i liści uniósł czapkę i na mnie spojrzał ciemnymi jak gorzka czekolada oczami. Na jego twarzy wykwitł ten cudowny, unikatowy uśmiech, który tak w nim kochałem. Chłopak spojrzał na ekran telefonu, po czym przeniósł wzrok na mnie.

- Spóźniłeś się dwie minuty, skarbie.

- Mówiłeś, że z tym żartowałeś!

Udawałem oburzenie, ale moje serce zabiło szybciej na określenie "skarbie". W co on gra? Taehyung wstał i stanął naprzeciwko mnie, patrząc mi głęboko w oczy. Walczyłem całą siłą woli, by nie odwrócić wzroku, by utrzymać głowę. Jego delikatna twarz aż się prosiła o wzięcie jej w dłonie, a drobne różowe usta o pocałunek. Szczery, pełen pasji i miłości pocałunek.

- Dziś oficjalnie nasza umowa się kończy - uniósł dłoń, widząc, że chcę mu przerwać, ale nie dał mi okazji. - Niestety nie dotrzymam jednego z jej punktów, z wiadomych powodów. Myślałem nad czymś w zamian, ale nie mam pewności, czy się zgodzisz...

Czekałem w napięciu, mając ochotę mu już wykrzyczeć własne uczucia, nawet już miałem pomysł na przemowę, ale jakże zaskoczony byłem, gdy starszy nic nie powiedział. Wciąż się uśmiechając, zgarnął kosmyk włosów, który opadł mi na oczy, złapał moją twarz w dłonie i złączył nasze wargi. Stałem zdezorientowany, zapominając, co się wtedy robiło, słowa wyznania, a nawet jak mam na imię. Chłopak potarł kciukiem mój policzek, poruszając powoli, rytmicznie wargami. Dopiero po paru sekundach dotarło do mnie, co się dzieje i co mam robić. Zamknąłem oczy i oddałem pocałunek, chcąc mu pokazać, co czuję. Jego ręce powędrowały za moją głowę, wplątując się w farbowane włosy, a druga objęła mnie w pasie. Ja także go objąłem, przyciągając jego ciało bliżej mnie, pogłębiając pieszczotę. Nie wiedziałem, że nasz pocałunek może być jeszcze lepszy, ale był. Dotyk miękkich cukierkowych warg, jego bliskość, śpiew ptaków, szum strumyka. Brakowało tylko dwóch szczerych słów.

- Kocham cię, Kookie.

Cicho westchnąłem, słysząc to. To były tamte słowa, nad którymi się tak długo zastanawiałem, wymyślałem wiele opcji, które się sprowadzały do tej jednej. Skradłem jeszcze kilka buziaków i spojrzałem mu w oczy. Teraz się nie bałem.

- Chciałbym być z tobą na zawsze.




















Szkoda, że to tylko sen....

I tak zakończyliśmy kolejne fanfiction! To mi się naprawdę przyjemnie pisało i trochę szkoda mi kończyć, ale no, nie mam pomysłu

Wasze opinie? Co poprawic, dodać?

👀1,48tyś wyświetleń🌟307 gwiazdek💬184 komentarze

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


👀1,48tyś wyświetleń
🌟307 gwiazdek
💬184 komentarze

❞ғaĸe love❝ ❧ тaeĸooĸ Where stories live. Discover now