Szczęście W Nieszczęściu

1.5K 76 75
                                    

Nie wiem czemu, ale przy tym chłopaku czułem się wyjątkowo. Te jego bujne, blond włosy które zawsze były w nieładzie, piegi i delikatna skóra. Te oczy patrzące na mnie z uczuciem miłości i troski.
Przy kimś takim nie można czuć się nie kochanym, ja przy nim czułem się jak ktoś inny. Przy nim wszystkie moje problemy, smutki i jeszcze inne uczucia znikały. Pojawiała się miłość. Miłość czysta, prawdziwa, bezwarunkowa i w dodatku ta jedyna.
Moim zdaniem jest on osobą wrażliwą, zawziętą i delikatną, lecz to tylko moje zdanie. Rozumie mnie bez słów, tak samo jak ja jego.
Gdy zamykam oczy to czuję jak jego usta dotykają moich, gdy jestem z nim to słyszę rytmiczne bicie jego serca. Ilekroć razy słyszałem z jego ust "Kocham cię" to nadal czuję to przyjemne uczucie w brzuchu.
Zbyt piękne, aby było prawdziwe, prawda? Ale jednak tak jest.
Taka miłość zdarza się raz na milion. Mimo, że niektórzy uważają, iż jest to chore ja po prostu nie wyobrażam sobie życia bez tego chłopaka.
On jest jak moje odbicie w lustrze.
Czasem zastanawiam się co ja, żem zrobił, żem się zakochał w swoim przyjacielu.
Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteśmy ze sobą już rok.
Równy rok, bo 22 marca 1942 roku powiedziałem mu co do niego czuję.
Dzisiaj mam zamiar spędzić z nim cały dzień.
Wychodzę właśnie z domu na spotkanie z Bytnarem.
Cieszę się jak małe dziecko któremu obiecano zabawkę, postanowiłem kupić mu czekoladki, co na dzień dzisiejszy nie należało do najtańszych, lecz dla niego zrobił bym wszystko.
Umówiliśmy się, że przyjdę po niego a, że nie miałem do niego za daleko to bardzo szybko doszedłem pod kamienice w której mieszkali państwo Bytnar.
Stałem przed jego kamienicą, po schodach wszedłem na odpowiednie piętro i stałem pod drzwiami Państwa Bytnar.
Zapukałem dwa razy i po chwili w drzwiach ujrzałem Janeczka.
Uśmiechnął się do mnie, na co mój uśmiech powiększył się jeszcze bardziej.

-Serswus Janek- powiedziałem wchodząc do mieszkania, dając mu czekoladki.-Są, twoi rodzice?- spytałem Janka jak wchodziliśmy do jego pokoju.

-Tata jest, a mama z Duśką pojechały na wieś- powiedział i usiadł obok mnie na łóżku- Co będziemy robić?

-A co chcesz robić?- spytałem blondyna, i przybliżyłem się do niego, ale Janek mi przerwał.

-Idioto mój ojciec jest w domu- zaśmiał się i ode mnie odsunął.
Spojrzałem na niego i mój wzrok utkwił na jego ustach.
Zauważył to i lekko mnie pocałował.

-Wiesz co Januś nie chce, aby coś Ci się stało.- powiedziałem kładąc się na łóżku. Zamknąłem oczy i przygryzłem dolną wargę. Poczułem tylko jak Janek kładzie się obok mnie i przytula się do mnie. Mimowolnie się uśmiechnąłem.

-Zośka, przecież jestem tu i nic mi nie grozi.- powiedział mi uspokajająco do ucha. Wzdrygnąłem się i po moim ciele rozszedł się przyjemny dreszcz.
Co ten chłopak ze mną robi.
Leżeliśmy tak, nie wiem ile czasu, ale na pewno długo.

-Jasiu, a masz te czekoladki co dałem Ci jak wszedłem- spytałem blondyna, mówiłem już, że go kocham prawda.

-Wiesz ca Tadeusz, mamy problem, bo ja już je zjadłem.- zaśmiał się i spuścił głowę. Zawsze zastanawiało mnie to jak ten chłopak tyle jadł i nie było tego po nim widać. Pytam się jak?
Spojrzałem na niego i zacząłem się śmiać. Musiałem już wracać do domu, a więc pocałowałem szybko blondyna i wyszedłem z mieszkania.
Zacząłem kierować się w stronę swojego mieszkania i moment później byłem już w swoim pokoju.
Wykonałem wszystkie wieczorne czynności i jak miałem kłaść się do łóżka, postanowiłem jeszcze zadzwonić do Janka.
Podszedłem do telefonu i wykręciłem numer.
Telefon miałem na przedpokoju, a więc nie mogłem powiedzieć nic głupiego, żeby przypadkiem ojciec i Anka nie usłyszeli.

-Słucham?- po drugiej stronie odezwał się głos mojego Janeczka.

-Dobry wieczór Janeczku- odpowiedziałem i się uśmiechnąłem.

Rośka~One ShotWhere stories live. Discover now