39

1.8K 181 37
                                    

Nałożyłem na swoje ramiona płaszcz i założyłem na stopy swoje lekko zniszczone trampki. Byłem gotowy fizycznie, jednak psychicznie już nie do końca. Idąc w stronę kawiarenki, ciągle myślałem jak to ugrać. Zastanawiałem się również jak chłopak może zareagować. Wkurzy się i zacznie krzyczeć? Będzie mu przykro, że go okłamywałem przez ten cały czas? Pewnie staną się obie te rzeczy. Nie śpieszyłem się, bo specjalnie wyszedłem chwilę wcześniej, żeby porozmyślać jak mógłbym mu przekazać prawdę. Dlatego też doszedłem tam po dwa razy dłuższej długości czasu, niż zwykle. Taeyonga na miejscu jeszcze nie widziałem, więc usadowiłem się na fotelu przy oknie i wypatrywałem jego sylwetki. Zauważyłem, że ze stresu podczas oczekiwania, zaczęły trząść mi się lekko dłonie. Mam nadzieję, że będę mógł przed nim cokolwiek wydusić. Z moich rąk, przeniosłem wzrok za okno. Przypatrywałem się innym ludziom, niektórzy spieszyli się do pracy, drudzy do szkoły, a ja siedziałem tutaj i wyczekiwałem najgorszego. W końcu go zobaczyłem. Miał na sobie skórzaną kurtkę z ćwiekami, pod nią ubrał zwykły biały t-shirt, a na swoje nogi odział czarne spodnie z dziurami na kolanach. Czułem, że serce podchodzi mi do gardła.

Co teraz? pomyślałem.

  Gdy wszedł do lokalu i mnie zauważył, od razu udał się w moją stronę.

— Cześć, czekasz tu na kogoś? – zapytał ciekawy.

— Właściwie to tak. – odpowiedziałem. – Siadaj.

  Wyglądał na lekko zdziwionego, że kazałem mu do siebie teraz dołączyć.

— Wiesz, ja też tu na kogoś czekam... – wiedziałem, że to na moją osobę, więc starałem się go zatrzymać.

— Na mnie czekasz. – spojrzał zmieszany w moją stronę. – Jednak zanim zacznę mówić, chciałbym, żebyś wiedział, że nie zamierzałem Cię zranić.

  Przytaknął, jeszcze nie wiedząc co mam mu do powiedzenia.

— Miałem świadomość, że to kiedyś musiałoby nastąpić, więc wolałem powiedzieć Ci dzisiaj. To... ja pisałem z Tobą przez ten cały czas. Będziesz mógł na mnie krzyczeć później, narazie mnie wysłuchaj. – złapałem głęboki oddech. – Nie spotkałeś się z prawdziwą Sooyoung, tylko z moją siostrą. Wysłałem ją, bo bałem się, że moja osoba może Cię odrzucić. Wiedziałem, że masz inną orientację seksualną i wolałbyś spotykać się z kobietą, dlatego okłamywałem Cię co do mojej tożsamości. Za to bardzo co bardzo Cię przepraszam. – kontynuowałem swój monolog, podczas gdy on patrzył na mnie, nieodgadniony. – Zdaję sobie sprawę, że nie chcesz mnie teraz znać i oczywiście to rozumiem. Jestem świadomy, że nic to nie zmieni, ale powinieneś wiedzieć, że straciłem dla Ciebie głowę.

  To był najtrudniejszy moment. Wyznanie miłości, która dla drugiej osoby nic nie znaczy. Chłopak dalej siedział i się nie odzywał. Postanowiłem po prostu zabrać swoje rzeczy i wyjść. Skoro mnie nienawidzi to zniknę z jego życia i nie będę robił problemów. Wstałem i dalej w podświadomości oczekiwałem jakiejś chociaż trochę pozytywnej reakcji. Nie było to chyba już możliwe. Odszedłem.

  Wyszedłem z kafejki z zaszklonymi oczami, starając się nie uronić żadnej łzy przy publiczności. Najbardziej mnie chyba bolało, że  zadałem mu taki cios. Widziałem, że zaangażował się w tę relację.

  Niespodziewanie poczułem uścisk na swojej dłoni i lekkie szarpnięcie do tyłu. Nie wiedziałem co się dzieje, póki nie poczułem tych malinowych warg na moich ustach i widniejącego na nich uśmiechu.

A/N Chyba wiele z was czekało na taki moment! Jest mi przykro, że to już prawie koniec, został jedynie epilog do zakończenia tej książki. Strasznie się przywiązałam do niej i szkoda mi ją kończyć, jednak takie jest życie. Mam nadzieję, że wam się podoba ten rozdział i wyczekujcie końcówki!

~jeonubias

 

✔ Tinder | NCT's JaeyongTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon