Co ty u nich robisz?

1.4K 81 4
                                    

(Z perspektywy Fudou)

Wybiegłem z domu, bardzo szybko musiałem znaleźć się w Akademii, ponieważ dziś gramy
Z Raimonem. Biegłem ile sił w nogach z torbą na ramieniu, gdy wchodziłem w zakręt, uderzyłem w osobę tak samo rozpędzoną.
Spojrzałem na owego delikwenta, to była ona.
-Żyjesz? -spytała
-Tak, a jak mogłbym nie żyć. Masz pod okiem sine. Tak jakbyś z Shrekiem się biła.
-Zastanawia mnie jedna rzecz- powiedziała
-Ciekawe jaka. Dawaj zabłyśnij..
-Czy każdy chłopak to idiota, czy po prostu trafiłam na wyjątek- odpowiedziała dumnie.
- Jestem mądrzejszy od Ciebie tysiąc krotnie.
-Mhm.. Udowodnisz jakoś, bo mi się zdaje, że ty posiadasz IQ równe 0, a ja milion razy takie- rzekła.
-Tak, a wiesz, że twój milion razy 0 zawsze będzie zerem. Więc teraz się zastanawiam, czy się śmiać, czy płakać z Ciebie.
-Debil - wstała i poszła.
Chwilę jeszcze się w nią wpatrywałem, po czym pobiegłam do Akademii na mecz.
Zdążyłem przed Raimonem, do szatni wbiegłem jak poparzony.
Szybko się przebrałem i wyszedłem. Raimon był w trakcie przebierania się, więc pobiegłem na boisko do drużyny. Mecz miał się zacząć za 3 minuty zobaczyłem tylko kątem oka Endou, czyli wychodzą z szatni.
Kazali nam zająć pozycję, wpatrzony w murawę stanąłem na swojej pozycji i spojrzałem przed siebie. Mało co nie zemdlałem, na obronie stała Hannah. ,, Dobra Fudou musisz się skupić, nie myśl o niej".Cały czas to sobie mówiłem, klepnąłem się po twarzy.
-Wszystko okej Fudou - spytał Sakuma.
-Tak. Okej.
Mecz się rozpoczął, biegłem z Sakumą na bramkę Endou. Wszystkich mijałem z piłką, gdy na drodze stanęła mi ona.
-Dokąd kurczaku się wybierasz? - spytała, patrząc na mnie niebieskimi oczami.
-Strzelić gola i skopać wam dupska, żółwiku.
Podałem do Sakumy.
- Czemu mnie nazywasz żółwikiem!? - krzyknęła oburzona.
-Bo masz spóźniony zapłon.
-Jak to? - spytała
-A tak mikrusie.
Pobiegłem obok niej, gdy Sakuma właśnie strzelił pierwszą bramkę.
Poszliśmy na swoją połowę, próbowali coś tam z odpłaceniem się nam, ale im nie wyszło. Znowu biegłem na bramkę Endou, szybko podałem Sakumie.
-Królewski Pingwin Numer 1 - krzyknął i kopnął piłkę.
-Nie tym razem! Lodowy Mur! - krzyknęła Hannah, stojąc na drodze piłce.
-Hannah!
Szybko ją odepchnąłem, przez co dostałem z zakazanej techniki.
Piłka odbiła się ode mnie i wpadła do bramki. Mecz dobiegł końca, poszedłem do szatni, przebrałem się i wracałem do domu obolały, gdy usłyszałem głos za sobą. Nagle ktoś złapał mnie za ramię, zatrzymałem się i spojrzałem, moje oczy były skupione na oczach tej osoby, którą była Hannah. Chwilę na mnie patrzyła, po czym przyłożyła mi palec do ust.
-Czemu to zrobiłeś? -spytała, podnosząc moją koszulkę.
-Ej, przestrzeń prywatna!
-Masz sine żebra i pytam o coś-nie odpuszczała.
-Nie chciałem by ci się coś stało i tyle..
-Musisz mieć jakiś powód! Przecież mnie nie znosisz! -krzyknęła
-Tak, mam powód, by iść..
-Czekaj! Twoje żebra! Daj mi to popsikać spray'em mrożącym- znowu dobiegła do mnie.
-Dasz mi spokój!
W momencie zrobiło mi się słabo, to chyba przez tą technikę zbyt blisko stałem. Zobaczyłem ciemność. Gdy otworzyłem oczy, leżałem na ziemi, pod głowa miałem torbę. Na ziemi klęczała Hannah przy mnie, miałem podniesioną koszulkę, a ona mi zamrażała sine miejsce. Jak już skończyła, opuściła moją koszulkę w dół.
-Dasz radę wstać? -spytała bardzo przejęta.
-Nie wiem, a co? Poleżę to potem wstanę. Możesz mnie tu zostawić.
-Nie bądź uparty jak osioł wystarczy, że jesteś baranem.- zaśmiała się
-A ty mikrusem i żółwiem.
-Wstawaj - szybko stała się poważna.
Zacząłem powoli wstawać, złapałem torbę i spojrzałem na Hannah.
-Dzisiaj ja Cię odprowadzę- rzekła
-Nie trzeba, nie mam 5 lat.
-Chodź i nie marudź - wzięła swoją torbę i szła tam gdzie ja.
-Dlaczego nie pojechałaś z drużyną?
-Bo interesujesz mnie Ty - odparła
-Jak mam to rozumieć? Wiem, że jestem przystojny i nie można ode mnie oderwać wzroku, ale bez przesady.
-Chyba za mocno dostałeś piłką- spojrzała na mnie.
Stanąłem przy domu, spojrzała na niego i na mnie.
- No to jesteśmy kwita- powiedziała
-W jakim sensie mikrusie?
-Ty wiesz gdzie ja mieszkam i na odwrót- uśmiechneła się niczym Mamoru.
Znowu ten gest, dała mi palec na usta spojrzała na mnie, tym razem głęboko w oczy. Odsunęła rękę i pocałowa mnie w usta, po czym pobiegła, a ja wszedłem do domu. Pierwsze co to rzuciłem się na łóżko i włączyłem muzykę i tak nikogo nie było w domu.
Hannah ten pocałunek... Nie...
Hannah ja się nie zakochuje...


Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik. Karolak.

Wbijajcie do _Niezanna_ ma fajne książki polecam!!

|Zakończone| Jestem Fudou,więc ani słowa nikomu. - Inazuma Eleven | KsiążkaOnde histórias criam vida. Descubra agora