17.

3 1 0
                                    

   Nadal stałam oparta o drzewo, gdy Kevin zaczął szukać czegoś ręką. Wymruczał coś, lecz nie dosłyszałam.

- Addie? - spytał sennym głosem.

Nie odpowiedziałam. Nie mogłam. Nie potrafiłam.

   Podniósł się i oparł łokciem na ziemi.

- Addie? - spytał ponownie, szukając mnie wzrokiem.

Uniosłam trzęsącą się dłoń do góry, by pokazać mu, gdzie jestem.

- Proszę, daj mi spróbować... - zaczął, ale mu przerwałam.

- Zamknij się! - wydarłam się - Nie odzywaj się do mnie już nigdy więcej! NIGDY! - wykrzyczałam, po czym rzuciłam się na oślep w las.

   Biegłam przed siebie, a łzy kapały mi z twarzy. Słyszałam jego kroki za mną. Nie miałam już siły dalej biec. Był tuż za mną. Podeszłam do niedawno powstałego klifu.

- Ani kroku dalej! - wycharczałam.

Stanął jak zdębiały. Smarki ciekły mi po twarzy i mieszały się razem z łzami.

- Tak bardzo cię nienawidzę... - zgięłam się w pół - Zniszczyłeś mnie - zapłakałam.

- Nigdy cię nie nie nawidziłem - zaczął Kevin - Przepraszam.

Wyglądał na takiego bezbronnego. Tak dobrze umiał grać. Zaufałam mu. Tylko się zabawił moim kosztem.

- Wybaczam ci - szepnęłam, po czym rzuciłam się tyłem z urwiska.

Mimo wszystko.
Wybaczam.

Be The Broken Or The BreakerOnde histórias criam vida. Descubra agora