8. Gdy jesteś pijana, dzieją się ciekawsze rzeczy.

41.1K 1.2K 1.6K
                                    

-No nie, to się nie może tak skończyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-No nie, to się nie może tak skończyć.- mruknęłam, patrząc jak jakaś laska podpala domek z parą młodą i ich dziećmi, a oni zamiast uciekać niepalącymi się drzwiami, wrzeszczą, kaszląc dymem, którego jeszcze nie ma. Banda idiotów. Zrezygnowana chwyciłam pilota, przerzucając kanały w poszukiwaniu czegoś innego. Obejrzałam właśnie jakieś kilka odcinków tureckiego serialu, który był tak beznadziejny, że można go było porównać do mojego życia. A to już duże osiągniecie.

Wywróciłam znudzona oczami, zsuwając się niżej na oparciu skórzanej kanapy, gdy nic ciekawego nie leciało w tym tępym pudle. Była niedziela godzina trzynasta, a ja jak zwykle zamiast zrobić cokolwiek, nic nie robiłam, mając w głębokim poważaniu naukę, sprzątanie, czy chociaż minimalny wysiłek fizyczny. Placówka edukacyjna, do której byłam zmuszana chodzić przez całe, okrągłe pięć dni, wyssała ze mnie wszelkie pozostałości moich sił życiowych, toteż nie chciało mi się nawet ruszyć, by wziąć paczkę chrupek z kuchni.

-Scarlett!- krzyknęła donośnie kobieta z innego pokoju, na co skrzywiłam się nieznacznie, wiedząc, że nie wróży to niczego dobrego. Jak naprawdę cieszyłam się z imienia, które mi nadano, to wypowiedziane tą intonacją było najgorszym przekleństwem każdego dnia.

Starałam się zignorować nieustające nawoływania rodzicielki, w pełni skupiając się na tym dennym programie, ale niestety moja matka postanowiła pokrzyżować mi wszelkie niecne plany, wparowując rozdrażniona do salonu i stając idealnie tak, by zasłonić mi plazmę. Z lekką irytacją pomieszaną ze standardową obojętnością przeniosłam na nią swój stalowy wzrok, przyglądając się jej wkurzonej twarzy.

-Ile razy mam ci jeszcze powtarzać, że jeśli nie zaczniesz czegoś robić, to skończysz zamiatając ulicę!- sarknęła po raz milionowy, jak robiła to prawie codziennie, używając tego ostrego spojrzenia, które miało na celu postawić mnie do pionu. Niestety ostatni tydzień był wystarczająco męczący, żeby nawet to nie mogło na mnie wpłynąć.

Następnego dnia po wyścigach było o mnie głośno, a coraz to pikantniejsze plotki zaczęły obiegać szkołę w trybie natychmiastowym. Byłam nawet w stu procentach pewna, że nauczyciele coś podejrzewali, zważając na zdegustowane spojrzenia, którymi raczyli mnie częstować. Jednak w tamtej chwili miałam w głębokim poważaniu hordę fanek Collins'a, fałszywe oceny na mój temat, czy wielbicieli jakiegoś chorego związku, który nie istniał i nie będzie miał miejsca, gdyż musiałam stanąć twarzą w twarz z wściekłym Peterson'em, nie będącym zadowolonym z faktu, iż pozostawał w stanie niewiedzy.

Naprawdę rzadko się kiedy kłóciliśmy, bo każde z nas było zdania, że sprawy nastoletniego życia nie są tego zwyczajnie warte. Mimo to, wtedy pożarliśmy się wzajemnie, nie szczędząc sobie przy tym wytykania błędów i niemiłych słów. Było to cholernie głupie oraz niepotrzebne, ale jednak on nawrzeszczał na mnie, iż nie mówię mu niczego, a ja również wrzeszcząc, uświadomiłam mu, że to moje życie, a nie jego i nie ma prawa się w nie wtrącać, co oczywiście było nieprawdą. Dlatego wszystko finalnie skończyło się na nie odzywaniu się do siebie oraz unikaniu na szkolnych korytarzach, co nie było dla mnie łatwą rzeczą. Byłam w pełni świadoma, że ta bezsensowna kłótnia nie powinna mieć nawet miejsca, ale nie umiałam podejść i przeprosić jako pierwsza. Zawsze miałam dość duży problem z wyrażaniem swoich uczuć, więc nawet teraz nie umiałam zacząć, co pozostawiało sytuację w martwym punkcie.

Breathe InOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz