Rozdział 43.

2.9K 215 24
                                    

CHLOE'S POV

Gdy odrywamy się od siebie, widzę, jak Renee i Jacob przyglądają nam się z niedowierzaniem.

Wcześniej nie wierzyli w nasz "związek". Sama w niego nie wierzyłam. Ale chyba coś się zmieniło.

Cameron odchrząka, a w pokoju znowu zalega nieprzyjemna cisza. Już chcę coś powiedzieć, gdy drzwi otwierają się z hukiem, ukazując... wściekłą Savannah?

-Ty! - Wskazuje na Jake'a, który z każdą kolejną sekundą wydaje się coraz bardziej zdezorientowany. - Jacob Fanning, nie mylę się?

Chłopak kiwa powoli głową.

Wszystko potem dzieje się tak szybko, że ledwie zdążam to zarejestrować. Widzę tylko Savannah biorącą zamach i uderzającą chłopaka prosto w twarz. Z pięści.

Moje usta bezwiednie się otwierają.

-Zdradziłeś Chlo, co? - syczy Sav. Jacob jest zbyt zaskoczony, by jakkolwiek się bronić. Brunetka uderza go jeszcze raz. - Odpowiadaj!

-Tak - przyznaje w końcu.

-Przeprosiłeś ją?

-Nie.

Sav go policzkuje.

-BO ZAMIAST TEGO WOLAŁEŚ JĄ POBIĆ, PRAWDA?

Wpadła w furię. Inaczej nie da się tego określić. Nikt z pozostałych nawet nie drgnął. Nadal siedzimy zszokowani.

Savannah zadaje mu kolejny cios. W końcu reaguje Renee. Zrywa się z siedzenia i odciąga ją od Jacoba, a następnie policzkuje.

Dziwnie jest na to patrzeć. Moja stara "przyjaciółka" i prawdziwa przyjaciółka się biją.

Sav pobiła Jake'a. O mój Boże.

Nagle mam ochotę się roześmiać.

Cameron wstaje i rozdziela je z daleka od siebie. Jedna i druga patrzą na siebie wzajemnie z obrzydzeniem.

Nie mam pojęcia, jak powinnam zareagować.

Patrzę na Jake'a zasłaniającego swoją twarz dłońmi. Krwawi. Tak, niejednokrotnie zadał mi ból, ale nie jestem jedną z osób, które odpłacają się tym samym. Wzdycham i podchodzę do niego powoli.

-Chodź, zaprowadzę cię do łazienki.

Chłopak niewiele jest w stanie zobaczyć, bo jest zamroczony. Muszę prowadzić go jak niewidomego.

Odkręcam kurek z chłodną wodą i moczę w niej skrawek ręcznika. Zdejmuję ręce Jacoba z jego twarzy i próbuję się nie roześmiać. Savannah Brownlee właśnie pobiła Jacoba Nathaniela Fanninga.

Delikatnie oczyszczam jego twarz. Oboje trwamy w milczeniu, które decyduje się przerwać Jake.

-Dlaczego to robisz? - mamrocze.

-Nie każdy jest interesowny, Jake - szepczę.

Spogląda na mnie z bólem.

-Zmieniłem się, Chels. - Chwyta moją rękę i przykłada do swojego serca. - Nadal cię kocham.

To wszystko zaczyna coraz bardziej przypominać mój sen.

-Jake, ja...

Spogląda na mnie tymi swoimi głębokimi oczami. Jestem prawie skłonna mu wierzyć.

-Ja... - jąkam. - Już cię nie kocham.

Przyciska mnie do ściany, jego wzrok w ciągu kilku sekund staje się taki jak w moich wspomnieniach, jak we śnie. Bezwzględny.

-"Chlo"? Tak na ciebie teraz mówią?

Boże, wszystko wygląda tak samo...

-Więc słuchaj uważnie, droga Chlo.

Przechodzą mnie ciarki.

-Kocham cię, zawsze cię kochałem i nie pozwolę, żeby jakiś laluś mi ciebie zabierał. Pakuj się, jedziesz z nami. Teraz.

Nie mogę złapać oddechu. Strach mnie paraliżuje. Zupełnie jak w moim koszmarze.

Zaciskam powieki i liczę do trzech, by się uspokoić. Gdy je otwieram, w drzwiach stoi... Matthew?

Nie wiem, którego z nich nienawidzić bardziej.

-Zabierz łapy z mojej dziewczyny - warczy.

To nie jest ten Matthew, którego widziałam na co dzień. Jest wściekły i rzuca Fanningowi mordercze spojrzenie.

O mój Boże, za dużo jak na jeden dzień. Widzę tylko, jak twarz Jacoba wygina się pod pięścią Matta. A potem, sama nie wiem dlaczego, pewnie z nadmiaru sprzecznych emocji, nieprzytomna osuwam się na ziemię. 

SAVANNAH'S POV

W czasie, gdy Cameron przytrzymuje mnie i tą sukę, do domu wbiega Espinosa.

Nie zdążam wyrwać się Dallasowi.

-Gdzie jest Chlo? - pyta zdyszany.

Dziewczyna kiwa głową w stronę łazienki.

Ani ja, ani Cameron nie zdążamy powstrzymać Espinosy.

Co się właściwie dzieje?

-Puść mnie - warczę w stronę Dallasa. - Odechciało mi się już kogokolwiek bić.

Cameron po kilku sekundach wahania wreszcie puszcza nas obie. Dziewczyna pada na kanapę zrezygnowana.

-Skąd ty się umiesz bić? - pyta nagle rozbawiony Cam.

-Nash i Hayes mnie nauczyli. - Wzruszam ramionami. - Ale skąd tu się wziął Espinosa do cholery?

-Myślałem, że ty mi powiesz.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję Wam kochani za wszystko, sprawiacie, że szczerzę się do telefonu jak głupia ;d

Ostatni rozdział dodam w okolicach czwartku

do następnegoo :(

@bemylukeeey

Different | Matthew Espinosa & Cameron Dallas Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ