♡18

4.9K 356 120
                                    

Jimin uśmiechnął się pierwszy raz tego dnia. Yoongi nazwał go swoją gwiazdką. Może i zrobił to tylko po to, by go pocieszyć, ale wciąż było to urocze. Przynajmniej czuł, że komuś jeszcze na nim zależy.

Wszystkie sztuki teatralne były już za nimi. Kolejne próby mają rozpocząć się dopiero za tydzień, bo scenariusz nie został skończony na czas. Kiedy nie chodził do teatru, dostawał do głowy. Zamykał się w domu wśród tej głuchej ciszy, bez żadnej żywej duszy i myślał.

Nie chciał ciągle dzwonić do Jungkooka, przecież chłopak miał też swoje życie. A poza tym zaczął się z kimś spotykać.

Chciał, żeby jego przyjaciel był szczęśliwy. Gdyby poprosił, oczywiście, że by do niego przyszedł, ale za bardzo przejmował się jego stanem. Do tego stopnia, że potrafił zaniedbać własne sprawy, a w tej sytuacji Jimin nie miał serca, by psuć jego obiecującą znajomość.

Może i pisanie do Yoongiego nie należało do najmądrzejszych, ale Park nie wiedział co innego mógł zrobić, żeby nie oszaleć.

Więc zakopany w kołdrze czekał, aż wreszcie zadzwoni. Nawet nie pamiętał jego głosu.Po tylu latach na pewno się zresztą zmienił.

*

Nie wiedział, że zasnął, dopóki nie obudził go dźwięk telefonu. A może wcale nie spał?

- Halo? - wychrypiał.

- Jimin? Jestem już w domu, jak się pewnie domyślasz - w słuchawce zabrzmiał głęboki, niski głos. Dużo inny, niż się spodziewał. - Halo, jesteś tam?

- Tak, jestem - odpowiedział, gdy wyszedł już z szoku.

- No... to... czemu miałem zadzwonić?

- Chciałem cię usłyszeć. Czymś wypełnić tą ciszę.

- I mój głos się do tego nadaje? - zaśmiał się. - Dziwny masz gust muzyczny.

- Jak chcesz, to możesz coś zaśpiewać.

- Nie, lepiej nie. Mógłbyś ogłuchnąć.

- Przecież tak dobrze rapowałeś w gimnazjum.

- Ale moje struny głosowe już zapomniały jak to się robi. Daj mi poćwiczyć pod prysznicem, może wtedy coś zaśpiewam.

- No... no dobra - spojrzał za okno. Tylko tajemnicza, niebezpieczna ciemność. Gwiazdy gdzieś zniknęły, księżyc ukryty za chmurami. - Ja tu nawet nie mam gwiazd...

- Jiminie... - powiedział to tak czule i delikatnie, jakby naprawdę się przejął.

- Z tą szóstą gwiazdką? Mówiłeś naprawdę? - głos mu zadrżał, a po policzku spłynęła samotna łza.

- Możesz być nawet pierwszą. Jeśli tylko chcesz. Albo drugą, piątą, dziesiątą. Albo każdą. Wybierz sobie, bo nie wiem której odpowiedzi oczekujesz.

- Przepraszam, Yoongi! - znienacka, nawet dla samego siebie, wybuchnął płaczem.

- Jiminie, proszę cię, nie płacz, obiecuję, że przylecę do ciebie. Jutro z samego rana pójdę do szefa i poproszę o urlop. Będę tak szybko i na tak długo jak tylko będę w stanie, słyszysz?

Jimin pokiwał głową, zapominając, że Yoongi tego nie widzi. Mruknął coś podobnego do słów: "tak, słyszę".

- Przepraszam jeszcze raz z-za te sceny i... i że musisz przeze mnie...

- Nie przepraszaj mnie za nic.

- Że ci robię problemy...

- Nie robisz mi problemów. Przestań płakać, proszę. Tylko to mi przeszkadza. To do ciebie nie pasuje.

***

Dziwnie się pisze takie krótkie rozdziały (w innych książkach będą dłuższe, obiecuję).

Tak, najwyraźniej jestem jedną z tych irytujących osób, które wiecznie zmieniają okładki, póki nie znajdę tej idealnej. Podoba wam się ta?

old  star  》 yoonmin  ✔Where stories live. Discover now