10

2K 74 53
                                    

Mama przyjechała jakieś 2 godziny po tym jak się obudziłam.

Usłyszałam przekręcanie kluczy.

- Cześć mamo - rzuciłam się na nią by ją uścisnąć...
- Hej kochanie - powiedziała to tak entuzjastycznie że otworzyłam szeroko oczy..
- Mamo, czy coś się stało? - zapytałam puszczając ją z uścisku..
- Taaak!! - moja mam skakała z radości, cieszyła się jak dziecko..
- To może powiedz mi o co chodzi? - zaśmiałam się na jej widok..
- Pamiętasz jak pisałam Ci że mam dla ciebie niespodziankę, a właściwie to dla nas..
- Mów dalej! - uśmiechnęłam się szeroko i złapałam mamę za nadgarstki..
- Przeprowadzamy się! - krzyknęła..
- Mogę się cieszyć lub smucić, wiesz..to zależy gdzie mnie zabierasz - mrugnęłam nerwowo oczami..
- Przygotuj się na Z A W A Ł - przeliterowała słowo zawał przez co serce zaczęło mi szybciej bić..
- Powiedz mi wkońcu!
- Przeprowadzamy się do Vancouver!

Boże... Vancouver to chyba koniec świata. Czuję że to będzie okropne przeżycie...


- Cieszysz się ?
- Tak! Bardzo! - skłamałam.
- A mamo, wiesz gdzie dokładnie będziemy mieszkać?
- Chyba na ulicy.. - mama przerwała bo zadzwonił jej telefon.. - przepraszam muszę odebrać, to odnośnie mojej nowej pracy.. - powiedziała i uciekła do kuchni.
- O boże - powiedziałam cicho i złapałam się za obolałą głowę. Nie powinnam była wczoraj tyle pić. Poszłam do łóżka chwilę się zdrzemnąć.

...


- Dobrze że już wstałaś - mama powiedziała patrząc na telefon..
- Dopiero 16.00 - powiedziałam pokazując jej zegarek..
- Flo, o 00.00 mamy lot do Vancouver!
- Co? Tak szybko? A co z meblami? I wszystkim? - zapytałam zdziwiona..
- Sprzedaje dom, spokojnie, w nowym mamy wszystko!
- Oookeeejj - powiedziałam idąc do łazienki.

Weszłam do niej i zamknęłam się na klucz, uderzyłam z całej siły w zlew i zaczęłam płakać, chyba z tego powodu że się wyprowadzamy, nie chciałam tego.. będę udawać że wszystko jest w porządku. Chciałam sięgać po puder żeby zatuszować że plakałam, ale szafka była pusta, mama zdążyła mnie spakować. Po prostu wytarłam się w rękaw bluzy.

Mama wszystko przygotowała już jakiś czas temu, powiedziała mi że właśnie teraz ciężarówka jedzie z naszymi rzeczami  prosto do Vancouver...

To wszystko jest takie zjebane. Toronto to moje życie, nie mogę z tąd wyjechać... I to jeszcze do jakiegoś Vancouver...

Mój Anioł jest zły [ZAKOŃCZONE] Where stories live. Discover now