"Answer"

123 23 9
                                    

Taehyung pierwszy raz nie wiedział jak zareagować.

Czuł delikatne dłonie Jimina zaciśnięte na jego brzuchu oraz nieśmiałe łzy na twarzy.

Tylko skąd one się wzięły? Nie pamiętał, żeby stwierdził, że uczucia Parka cokolwiek dla niego znaczą. Dużo wcześniej zrozumiał i powiedział sobie, że to nie ma przyszłości, że Jimin nie jest dobrą opcją, że to tylko jego wybujałe serce, które pragnie zaznać choć okruchów miłości.

Zrozumiał to. Wiedział to. A mimo wszystko jego słabe serce zadrżało, gdy Jimin objął go tymi emocjami. Jakby niewidzialną ręką chwycił tą złamaną duszę Taehyunga i przytrzymał przy sobie, tak żeby na pewno mu się nie wyrwała.

Tylko pytanie: po co?

- Dlaczego mi to robisz? – zapytał, powoli próbując oswobodzić się z wiążących go rąk.

To nie ma sensu, oddychaj.

Uścisk jednak nie zależał.

- Mówiłem prawdę – odparł Jimin – Nie możesz mnie zostawić.

- Nic nas nie łączy – odparował tak szybko, co w pewnym stopniu zabolało czarnowłosego. Ale nie chciał tego po sobie pokazać. Chciał być silny. Nie chciał go stracić – choć sam nie wiedział dlaczego.

- Nie?

- Nie.

Kolejna szybka odpowiedź, po której Jimin zdecydował się go puścić. Taehyung powoli odwrócił się do niego przodem, lecz nie popatrzył mu w oczy. Starszy wpatrywał się w fioletowe włosy, poruszane przez lekki wiatr.

Gdy na niego patrzył, czuł ciepło i chłód jednocześnie.

Czy to było w ogóle możliwe?

- Myślałem, że...

- Że co? – wpadł mu w słowo, trochę zbyt agresywnie – Co ty mi tak w ogóle chcesz powiedzieć, Jimin?

Park zamarł ze słowami na ustach.

To było wręcz doskonałe pytanie, na które Jimin naprawdę nie znał odpowiedzi. Potrzebował czasu, aby zastanowić się, przemyśleć to wszystko. Wiedział jednak, że Taehyung nie będzie czekał na jego słowa wiecznie – nie będzie wiecznie czekał na niego. I to tak mocno przerażało Jimina, iż miał ochotę zapaść się pod ziemię, aby uciec od tych wszystkich konsekwencji.

Taehyung wreszcie podniósł wzrok i wbił go w zmieszanego Jimina.

Nadszedł czas odpowiedzi.

- Nie rozumiem tego, co się aktualnie dzieje w mojej głowie, ale wiem, że będąc przy tobie, moje serce chce się rozpaść trochę mniej niż gdy jestem sam – wytłumaczył, choć Taehyung nawet w połowie tego nie rozumiał. Ale nie chciał rozumieć, bo przecież czyny znaczą więcej niż słowa.

Przybliżył twarz do twarzy Jimina, jakby chciał zajrzeć mu wgłąb duszy, albo spić słowa z jego ust. Park wstrzymał oddech, jednak nie uciekł wzrokiem.

- Jimin?

- Mhm?

- Wiesz już?

- Tak, ale... – odsunął się na krok, co dla fioletowowłosego było uderzeniem go z całej siły w twarz – Nie chcę cię skrzywdzić.

Taehyung uniósł brwi.

- Oh, doprawdy? A teraz to mnie niby nie krzywdzisz?

- Ja...

- Nie – Znów mu przerwał – Jimin, zdecyduj się. Albo chcesz przy mnie być, albo nie. Wybór należy do ciebie, ale... jak dobrze już chyba wiesz... nie będę czekał wiecznie.

Rzucił mu ostatnie spojrzenie i odwrócił się. Szedł przez chwilę, a potem pobiegł. W końcu znikł z pola widzenia chłopaka.

Słońce skryło się za chmurami.

Jimin stał, trzymając własne serce na dłoni, próbując dowiedzieć się, czego tak naprawdę chce.

- Hyung – spojrzał w ciemne niebo, jak gdyby to właśnie tam czekała na niego upragniona odpowiedź – Czym jest miłość?

- Hyung – spojrzał w ciemne niebo, jak gdyby to właśnie tam czekała na niego upragniona odpowiedź – Czym jest miłość?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

czuję się tak źle >.<

choroba bez możliwości poleżenia sobie w ciepłym łóżeczku jest chujowa

a niedługo święta... aish

snowflakes are falling || vminWhere stories live. Discover now