Spoilery 180

420 31 37
                                    

Ah, sezon 8. Nie potrafie się zdecydować czy być tą pozytywną czy ponarzekać. Zróbmy więc i tak i tak.

Co zostało majestatycznje zjebane i przez co najzwyczajniej jest mi przykro:

Lance.
Jego development miał kręcić się wokół znalezienia miłości i pozbycia się tych złych cech które miał na początku. Zamiast tego prawie całkowicie stracił jakikolwiek charakter (tęsknie za Lancem z 3 sezonu)): A co do miłości. No cóż. Było parę na prawdę uroczych scen z Allurance, na których się roztopiłam, ale ostatecznie, tak jak zaczynał sam, tak skończył sam. Zresztą mimo wszystko mam wrazenie że Allura nigdy nie kochała Lance'a tak jak on ją. Wreszcie - co to za chory pomysł żeby otoczyć Lance'a wszystkim z czym kojarzyła mu się Allura?? Na dodatek sprawić żeby patrząc w lustro musiał o niej myśleć?! Przecież to jest chore i bezduszne! Jeśli już postanowili że Lance'e będzie w tak ogromnej żałobie po trwającym jakieś 3 tygodnie związku, to czemu mu to zrobili?? Gdzie jest mój wesoły chłopiec?? Tak więc proszę bardzo. Mamy Lance'a smutnego do końca życia i juz nigdy niezdolnego do znalezienia miłości jej.

Lotor.
Dlaczego. DLACZEGO. Był tak cudowną postacią, z tak niesamowitą historią, mógł być... UGH. Wyobraźcie sobie że Allura nie postanowiła być suką i nie oceniać go z góry, wysłuchać go, fajnie by było, nie? Po prostu jestem załamana. Tak bardzo bym chciała żeby moje kochanie było szczęśliwe :(

Allura.
Nigdy specjalnie jej nie lubiłam ale. Ej. Lance tyle razy podnosił cie na duchu. A ty nigdy. No i rozumiem że byłaś szczęśliwa że możesz poświęcić się w tak ważnej sprawie ale może byś sie chociaż postarała wyglądać bardziej smutno przy pożegnaniu z Lancem, hm?

Shiro.
Przepraszam jeśli jesteście wzruszeni tym że miał ślub itd itp, ale mam gdzieś że go miał, bo jak mam shipować kogoś z osobą której nie znam. Chętnie wymieniłabym ten głupi slajd na klance, a wiem że Lauren nikt nie zabraniał tego zrobić.
Jeśli chodzi o relacje Shiro z Keithem, jestem załamana. To było coś niesamowitego, plotonicznego, ale pięknego. Byli w stanie bez wahania oddać za siebie życie i co. Teraz zachowują się jakby się ledwo znali.

Acxa/Axca (nigdy nie wiem)
Po co ją w ogole tam wsadzili skoro nic z tego nie wyniknęło. Jej relacja z Veroniką została olana, pomimo że miała potencjał. Wiecie "bla bla, wiem że jesteś samotna ale jesteśmy z tobą, nie obchodzi nas że jesteś w połowie galrą, liczy się charakter a ty masz dobre serce" tyle by mi wystarczyło! Jakiś uśmiech i koniec, a nie, kolejna zaczęta i nieskończona relacja.

Wyszło trochę długie więc pozytywy i shipy zostawie na następny rozdział.
Pamietajcie że czytam wszystkie komentarze (tak, przeczytałam wszystkie 110 z poprzedniego rozdziału, nie odpisałam na wszystkie bo często nie wiedziałam co, ale przeczytałam) więc liczę że teraz też będzie ich dużo. Piszcie co wam się podobało, a co nie.

Voltron TalksWhere stories live. Discover now