40

2.4K 91 0
                                    

---Bella---

Wstałam nie wyspana przez to urządzenie szatna, dzwoniło i dzwoniło więc się wkurwiłam i wyjebałam go przez okno. Niestety nie mogłam zasnąć i postanowiłam wstać, przypominając sobie, że dzisiaj idę do szkoły, a co gorsze mam trening. Zrobiłam poranne czynności dzięki, którym ludzie na ulicy ode mnie nie uciekają, a następnie zeszłam na dół w celu zrobienia sobie jakiegoś posiłku. Jak się okazało w kuchni czekały już na mnie naleśniki zrobione przez mojego brata, nałożyłam sobie kilka i z prędkością światła je zjadłam, przy okazji zaczynając rozmowę z bratem:

-Dziękuje za naleśniki

-Spoko, sądziłem że może ci się nie chce wstać

-Jak ty mnie dobrze znasz

-No widzisz, podwieźć cię do szkoły?

-Jak byś mógł, nie za bardzo chce mi się zapierdzielać tam z buta

-To też można było przewidzieć

-Wiem

-I jak rozumiem mam ciebie też przywieźć do domu?

-Wątpię w to, ponieważ mam trening cheerleaderek 

-Okej

-O kurwa, zaraz się spóźnimy

Po tej krótkiej rozmowie poszliśmy do auta, którym oczywiście kierował mój brat Ash. Swoją drogą jechał tak wolno jak jakaś stara babcia, przy nim to ślimak zapierdziela. Nie rozumiem jak można tak jeździć, ja sama jeżdżę nie za bardzo przepisowo, co nie jest moją winą tylko tych chujowych przepisów. Po dosyć długim czasie, który spędziliśmy na śpiewaniu a raczej darciu się jak najgłośniej się dało, dojechaliśmy pod szkołę z lekkim spóźnieniem, ale czasem tak bywa. Poszłam do swojej klasy:

-Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - wyjątkowo powiedziałam

-Cóż to się stało, że usłyszeliśmy od ciebie takie słowa - no jak zawsze musiałam jej odpowiedzieć zamiast dać sobie siana

-Macie uszy więc słyszycie

-SIADAJ

-Jak sobie pani życzy

Nauczycielka już tego nie skomentowała tylko przeszła do lekcji, jako iż jest jeszcze dosyć wcześnie to wyłączyłam się, do momentu kiedy Al mnie nie uderzyła łokciem w żebra:

-Zapraszam do tablicy - powiedziała nauczycielka matematyki

-Muszę?

-Tak, musisz rozwiązać zadanie

-810221517 - podałam jej wynik

-Co to?

-Wynik zadania

-Nie widziałam cię jak go obliczałaś przy tablicy, a poza tym jest błędny - cała klasa popatrzyła się na nas

-Jeśli jest błędny to proszę niech pani podejdzie do tablicy i obliczy to zadanie - ona podeszła, zaczęła liczyć - I jaki wyszedł wynik?

-810221517 - powiedziała zszokowana nauczycielka, a cała klasa zaczęła się śmiać

Zapewne bym jej coś jeszcze powiedziała, ale dzwonek zadzwonił, a ja nie mam zamiaru tracić swojego cennego czasu na rozmowę z nią. Już mi wystarczy to że takie osoby jak ona zabierają tlen. Nic do świata nie wnosi wręcz jeszcze wkurwia osoby w nim żyjące, nawet nie umie rozwiązać zadanie w momencie kiedy jest nauczycielką po studiach.

Na przerwie Alison mnie opuściła i poszła się zobaczyć z Willem, ja natomiast postanowiłam wyjść na zewnątrz. Jak zawsze na dworze było ciepło, co dla mnie jest plusem jednak znam osoby którym to przeszkadza. Usiadłam na ławce i zamknęłam oczy, myśląc o tym ile jeszcze muszę siedzieć w tym budynku, a raczej więzieniu. Moje myślenie przerwała osoba, która usiadła obok mnie, otworzyłam oczy. Zauważyłam Louisa, który jest chyba najgorszym wrogiem moich współlokatorów, już chyba od dzieciństwa. Miałam w planach opuścić jego towarzystwo, ale chwycił mnie za rękę i pociągnął na swoje uda, a następnie mnie pocałował. W pierwszej chwili nic nie zrobiłam, natomiast kiedy dotarło do mnie co zrobił, wyrwałam mu się i przyjebałam z prawego sierpowego. Usłyszałam odgłos pękającej kości, a z jego nosa popłynęła czerwona ciecz, chwyciłam swoje rzeczy i nie mając ochoty spędzenia tu reszty dnia, wyszłam z terenu szkoły. Jako kapitan drużyny muszę być na treningu, napisałam do Al, że źle się poczułam i nie będzie mnie na lekcjach, natomiast przyjdę na trening, ponieważ za niedługo są zawody i pasowałoby, żebyśmy wymyśliły jakiś układ. 



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------Napiszcie mi pomysły na to co mogłoby się stać, ponieważ ja nie mam za bardzo weny do wymyślania. Z góry dziękuję za wszystkie komentarze, w których piszecie coś co mogłoby mi pomóc.

--Autorka--


NiepokonanaWhere stories live. Discover now