11

4K 165 28
                                    

Razem z Jamesem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Nagle słyszę jak drzwi do Skrzydła Szpitalnego się otwierając i jak ktoś zaczyna krzyczeć.

-Ale pani nie rozumie! Ja muszę się z nią zobaczyć, to moja przyjaciółka!

-Elena?! - krzyknęłam, gdy rozpoznałam jej głos.

Camila! – dziewczyna podbiegła do mojego łóżka i mocno przytuliłam. Zobaczyłam za nią Marije i Nikołaja.

-Co wy tu robicie? Wiesz jak jest teraz niebezpiecznie? – zapytałam, patrząc na całą trójkę.

-Musiałam zobaczyć co z tobą. A ta dwójka nie chciała zostać w domu z ciotką. – powiedziała El, wskazując na swoje rodzeństwo.

-Chodźcie tu. – powiedziałam i rozłożyłam ręce. Zamknęłam całą trójkę w mocnym uścisku.

-Jak się czujesz? – zapytał brat mojej przyjaciółki.

-Dobrze, a wam nic nie jest?

-Nie. – powiedział kręcąc przecząco głową

-A boli cię ta rączka? – zapytała Marija, patrząc na moje zabandażowane ramię.

-Nie skarbie, nie boli. To stare zranienie. Chodź. – posadziłam dziewczynkę na swoich kolanach, Nikołaj usiadł na łóżku, a Elena na krześle obok Jamesa.

-Gapa ze mnie. Wy się nie znacie. El, dzieciaki, to James, mój brat bliźniak. James to Elena, Nikołaj i Marija. – powiedziałam wskazując na każdego po kolei.

-Miło mi. – powiedziała El, podając rękę mojemu bratu.

-Mi również. – powiedział ściskając jej dłoń. Młodsi też się z nim przywitali.

-Zapomniałabym. Zostawiłaś ją u nas. – przyjaciółka wyjęła z torebki bransoletkę i mi ją podała.

-Dzięki. Elena?

-Tak?

-Czy ja o czymś nie wiem? – zapytałam podnosząc wzrok z nad biżuterii.

-O co ci chodzi? – zapytała zbita z tropu.

-O to że rower nie chodzi. Kamień jest różowy. – zaśmiałam się.

-Em... - dziewczyna ewidentnie nie wiedziała co powiedzieć.

-Dlaczego mi nie powiedziałaś? – zapytałam z pretensją.

-Nie wiem. – przyznała.

-Chwila moment. O czym wy mówicie? – zapytał zdezorientowany James.

-Nie twoja sprawa James. Mów kto jest tym szczęściarzem. – zwróciłam się do przyjaciółki.

-Artur. – szepnęłam.

-Ten Artur? – zapytam, wytrzeszczając oczy.

-Tak, ten. – powiedziała to niemal szeptem, a ja zaczęłam piszczeć jak jakaś nienormalna.

-Wiedziałam, że was do siebie ciągnie. Trzeba was tylko zeswatać. Chyba, że on się weźmie do roboty, bo też na ciebie leci. – powiedziałam, pocierając dłonie o siebie.

-Nawet o tym nie myśl. – warknęła, a ja zaczęłam się śmiać.

-O kim wy mówicie? Mam być zazdrosny? – James spojrzał na mnie z groźną miną. Przynajmniej taką próbował zrobić, ale mu nie wszyło przez co śmiałam się jeszcze bardziej.

-Nie, Artur to mój przyjaciel z drużyny. Szukający i kapitan tak dla jasności. – powiedziałam, gdy się już uspokoiłam.

-Oho, zaczyna się. – westchnął udając znudzonego.

Siostra PotteraWhere stories live. Discover now