Rozdział dwudziesty ósmy

1.1K 73 14
                                    

- Obudził się!

Ups! Tento obrázek porušuje naše pokyny k obsahu. Před publikováním ho, prosím, buď odstraň, nebo nahraď jiným.

- Obudził się!

Wypuszczam wiadro z rąk na podłogę, a woda która w nim była oblewa czystą podłogę. Otępiała wybiegam po schodach na górę, skąd słychać głosy. Stoję na ich szczycie obserwując, jak w pośpiechu król z królową udają się do pokoju syna, a po chwili dołącza do nich rodzeństwo.

Wypuszczam z siebie powietrze mrugając oczami, by powstrzymać łzy. Mam ochotę krzyczeć z ulgi. Od zapadnięcia w śpiączkę minęły już dwa tygodnie i nikt nie wiedział, czy kiedykolwiek tego doczekamy.

Przez te wszystkie dni przychodziłam do niego co noc w tajemnicy przed wszystkimi. Siedziałam przy nim, wpatrywałam się w jego nieruchomą twarz.

Nie mrugnął, nie poruszył ustami, jego ręka nie drgnęła.

Robiłam zimne okłady na wiecznie rozpalone czoło chłopaka, z pewnością to była jakaś przewlekła gorączka. Zmieniałam opatrunek na nowy i czysty mimo to, że był zakładany codziennie. Zakażenie jednak mogło dostać się w każdej chwili. Medycy z chirurgiczną precyzją zszyli ranę i z dnia na dzień wyglądało to coraz lepiej.

Po miesiącach zostanie tylko ślad, ale ślad, który zachowa już na całe życie. To będzie wspomnienie którego z pewnością nigdy nie zapomni. 

Nikt nie zapomni.

Patrzę jak drzwi od pokoju dla gości otwierają się i wybiega z niego Rachel a jej niedbale dziś ułożone loki śmiesznie podskakują. Próbuje wejść do pokoju ale lekarz który dziś przybył grzecznie ją wyprasza tłumacząc, aby poczekała na swoją kolej. Sama mam ogromną ochotę wedrzeć się tam. Gdy czuję czyjąś rękę na moim ramieniu odrywam się od zamyślenia.

- To prawda? - pyta zdyszana Molly. - Przestraszyłaś mnie, myślałam, że już...

Biorę w ramiona przyjaciółkę i tą nagłością jest chyba zaskoczona, bo przez chwilę stoi bez ruchu. Zamykam oczy i ściskam ją, a w środku czuję niesamowitą lekkość.

- Już dobrze, Jane. - uspokaja mnie.

Musi być dobrze.

Muszę spytać Woricka o szczegóły. Ale nie teraz.

Powracamy do zajęć, ale teraz tym bardziej nie jestem w stanie się na niczym skupić. Na szczęście mam obok siebie Molly, która mnie upomina. Postanawiam wyjść na zewnątrz. Dawno nie zaglądałam do Arrowa, nie miałam do tego zbytnio głowy.

Ubieram płaszcz i rękawice. Dziś jest dosyć zimno, na trawie widać jeszcze przymrozek. Przechodzę przez ogród, przez znajomy labirynt, wchodzę na odgrodzoną znajomą polankę. Woda w jeziorku jest zadziwiająco czysta, za niedługo ono zamarznie. W lecie to miejsce było niesamowicie magiczne, to właśnie tu na ławce siedział załamany Liam w obecności Rachel, gdy potem nie nakryli na podsłuchiwaniu. To tu rozmawiałam z Liamem po czym zaproponował mi przyjaźń. To tu z nim mi się naprawde dobrze rozmawiało.

Królowa ColdwaterKde žijí příběhy. Začni objevovat