Przeklinam alkohol, który mówi prawdę, pobudka nago z przyjacielem

266 26 19
                                    

Każdy kto kiedykolwiek był na kacu powinienem zrozumieć, jakie aktualnie przechodzę męki.

Dla tych którzy mieli to szczęście, by nigdy nie posmakować tego nieszczęścia wyjaśnię, jak to jest po skrócie: generalnie, czujesz się, jak gówno, nic ci się nie chce i czasami słyszysz śmiech przeklętego chochlika, który nieustannie napieprza młotem w twoją głowę. 

Jęknąłem, przewracając się na drugą stronę. Jakimś dziwnym trafem byłem w łóżku, a chłód i uczucie dyskomfortu świadczyło tym, że byłem nagi...

Wróć.

Czemu byłem nagi?

Westchnąłem otwierając oczy. Spojrzałem w lewo. Byłem w swoim dormitorium, które najwidoczniej było puste. Ale jak u licha trafiłem do własnego dormitorium po pijaku?

Przesunąłem wzrok na drugą stronę i zamarłem.

Zadrżałem. Oczy rozszerzyły się, a oddech spowolnił. 

Na wszystkich olimpijczyków.

Zacząłem przecierać oczy w nadziei, że to pieprzony koszmar. Tylko koszmar. Zły sen, zapewne zesłany przez Nemezis. O Merlinie. O bogowie. O wszystkie hipogryfy na tym świecie. O Ateno. O kurka. O ja pierdziele. Oooo, chyba znowu mam atak paniki. 

Moje myśli zaczęły wirować po całym moim mózgu i chyba urządziły sobie partyjkę Quidditcha, bo czułem, jak odbijają się niczym piłki od ścian mojej czaszki, latając w to i z powrotem. 

Jakby nie dość było, że byłem w swoim łóżku nagi , to jeszcze obok mnie leżał Bill. Również nagi i również na moim łóżku.

Merlinie, jeszcze raz.

William Clarke. William. Clarke. Leży. W. Miom. Łóżku. NAGO. OBOK MNIE. 

Okej, Mason. Nie panikuj. Może po prostu po imprezie przyszliście tutaj spać i po prostu było za gorąco?

I wtedy wspomnienie uderzyło nie w twarz. 

Dosłownie. Czułem się, jakby ktoś mnie spoliczkował (prawdopodobnie Nemezis, jakimś magicznym cudem stała się niewidzialna i zrobiła to z wielkim uśmiechem na ustach, bo czemu nie, jest przecież boginką). 

Przypomniało mi się jezioro, przebłyski pijackich pocałunków i rąk Billa i...

Tak, tak, Masonie. Opowieść o tym, że straciłeś prawictwo z najlepszym kumplem nikogo nie interesuje, tak więc przejdźmy do momentu w którym spychasz Billa kompletnie przerażony z łóżka, bo mówienie do siebie w trzeciej osobie jest przerażające.  

No więc tak. Kropnąłem Billa, który spadł na ziemie z głośnym jękiem. 

Szybko odnalazłem bokserki  leżące na podłodze i założyłem je na siebie. 

Bill podniósł się pocierając skroń ze skwaszoną miną. Dopiero po chwili spojrzał na mnie. Sądząc po wyrazie jego twarz musiałem wyglądać, jak żywy, przerażony doszczętnie trup. 

- Mason? Co się sta-...- jego oczy  rozszerzyły się i błysnęło w nich zrozumienie.-...Och...Mason, ja-

- Nie, nic nie mów...

Słyszałem, jak mój głos się łamie. 

Oparłem się o szafkę nocną czując, że nie kontroluję swoim ciałem. Bogowie, czy ja dałem się przelecieć? 

- Mason, tak strasznie mi przykro. Ja...nie wiedziałem co robię...Byliśmy pijani i-

Uciszyłem go gestem ręki. Widząc jego zaszklone oczy, czułem, jak wnętrzności mi się ściskają. Nie chciałem, by się obwiniał. To była nasza wina. Oboje się upiliśmy. Ale ja nie byłem gotowy by z nim o tym porozmawiać. 

Death BoyWhere stories live. Discover now