Stare znajomości

9 1 0
                                    


Auto stanęło na parkingu przed białym domem należącego do mojego byłego przyjaciela. Musiałem być niezłym dupkiem, jeśli utraciłem wszystkie kontakty tak naprawdę jeszcze przed rozkręceniem się na całego. Zaśmiałem się do siebie pod nosem. Ciekawe co powie Michael teraz, gdy po tylu latach zjawiam się u niego na podjeździe plus jeszcze gorzej zdemolowany w środku niż kiedykolwiek. Michael Stanford, chłopak, który nigdy się nie mylił, ulubieniec rodziców oraz idealny chłopczyk . Dobrze, że tego czego oczy nie widzą, serce nie boli, bo większość już dostałaby zawału, gdyby dowiedzieli się do czego ten komputerowy maniak jest zdolny. Był również moim przyjacielem, któremu po prostu za bardzo zaszedłem za skórę. Wiedziałem, że Stanford miał swoje granice jak większość z ludzi, jednak nie wiedziałem, że aż tak będzie się ich trzymał. Zawsze trzymał moją stronę, nawet przy najgorszych świństwach jakie potrafiłem wywinąć. Ile to już lat minęło? No tak, czuć to jak cały wiek czekania, a minęło niedawno równe cztery lata od jego wyjazdu z tej dziury zabitej deskami nazywanej Susanville.

Wysiadłem z pojazdu i ówcześnie zamykając go skierowałem się do furtki od domu chłopaka. Stojąc na werandzie miałem pewną myśl czy nie zawrócić, ale w ostatniej chwili by nie mieć już odwrotu zapukałem w drewniane, ciemne drzwi. Nie bałem się, nie trzęsły mi się ręce, nie czułem wstydu, stałem tam jakby nigdy nic i czekałem na otworzenie się drzwi. Usłyszałem kroki zbliżające się do wejścia i wiedziałem już dokładnie kto szedł je otworzyć. Tylko jedna osoba tak powoli i irytująco potrafiła szurać butami o panele, Mike. Drzwi okropnie zaskrzypiały przy rozsuwaniu się na zewnątrz, a w przejściu stanął chłopak. Jego ciemne włosy były rozwalone na każdą stronę jakby dopiero się obudził z zimowego snu, co potwierdzała jego typowa piżama na jego ciele, które przez te cztery lata strasznie się zmieniło. Z chudego oraz chłopięcego wyglądu stał się facetem o mocnej zarysowanej szczęce oraz szerszej posturze, ale to wciąż był Michael. Chłopak stał tam i przyglądał się mi nie wzruszony. Wyglądał jakby mnie nie poznał na początku, ale to było niemożliwe. Po chwili przetarł dłonią twarz i otworzył szerzej drzwi.

- Wchodzisz? – Otworzyłem szerzej oczy ze zdumienia. Nie tylko ciało chłopaka, ale również głos zmienił się nie do poznania. Był niski oraz ciążki jak na faceta po mutacji przystało, ale on był ostatnią osobą, którą bym podejrzewał, że w tak krótkim czasie dostanie takiego kopa od matki natury.

Przytaknąłem i gdy Mike zniknął już w korytarzu postanowiłem postawić pierwsze kroki w mieszkaniu chłopaka. Rozglądając się po ścianach zobaczyłem różne zdjęcia. Rodziny, jakiejś dziewczyny oraz jego młodszej siostry. Uśmiechnąłem się pod nosem, lubiłem tą małą. Zawsze wieszała się nam przy nogach zawsze chętna do zabawy. Teraz powinna mieć około osiemnastu lat jak mniemam. Musiałem się zawiesić przez dobrą chwilę ponieważ usłyszałem krzyk Mike'a z kuchni, jak się domyślam czy idę. Nie ściągając butów szedłem dalej w głąb domu. Kremowe ściany pomieszczeń nadawały świeżości temu domu i zdawało się jaśniej niż było naprawdę. Przeszedłem przez salon by po chwili dotrzeć do kuchni wyłożoną kafelkami z wyspą kuchenną. Ta różniła się od reszty pomieszczeń, była w ciemnych kolorach, a sam aneks oraz wyspa była obłożona ciemnym drewnem, identycznego koloru co drzwi od domu.

Usiadłem przy wyspie i spojrzałem na chłopka, który wyjmuje coś z szafek i stawia dwa kubki na blacie przed sobą. Dzięki temu, że stoi do mnie tyłem mam okazję by lepiej się mu przyjrzeć. Jego szary podkoszulek był już chyba lekko na niego za ciasny, bo rękawy ciasno owijały się wokół jego bicepsa na którym miał zrobiony tatuaż. Otworzyłem po raz kolejny szeroko oczy ze zdumienia. Namawialiśmy z chłopakami Mike'a tyle razy by zrobił z nami tatuaż, ale zawsze był przeciwny, a tu proszę. W tej samej chwili, gdy ja przyglądałem się jego tatuażowi chłopak postawił kawę obok mojej dłoni i usiadł po drugiej stronie wyspy z takim samym kubkiem. Wziąłem go w  dłoń i upiłem trochę. Skubany wiedział co dalej piję i nie musiał pytać.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 26, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

The devil on my shoulderWhere stories live. Discover now