Rozdział 11

161 13 20
                                    

Cała nasza tròjka leciała w milczeniu przez pewien czas ciągle zastanawiając się nad tym co się stało.

- Jakim cudem nas znaleźli? - spytał Krajson

- Skąd mamy wiedzieć? To jakieś przekleństwo. Gdzie nie pójdziemy tam Imperium - Powiedziała naburmuszona i nieco zmartwiom Syana - Ale przynajmniej mamy teraz kogoś kto nas obroni - przytuliła się do ramienia Grieviousa

- Wiecznie tak nie będzie. Jeszcze nas znajdą nie raz - odpowiedział cyborg

- Słuchajcie mam szalony pomysł. Znajdźmy rebelie -powiedziała cicho Syana. - Chyba nie chcemy tak żyć wiecznie. Musimy coś z tym zrobić prawda?

- Masz racje -powiedział cicho Krajson. - A ty co o tym myślisz?

- Nie jestem pewien. Ale w sumie to może być nasza jedyna szansa. Możliwe że warto - powiedział troche bez przekonania Generał - Znasz kogoś kto może coś o nich wiedzieć?

-Tak znam. To mój stary przyjaciel. Mieszka w Jedha City. Nazywa się Saw Gerrera. Możliwe że nam pomoże. Też ma mocno na pieńku z imperium -Powiedział Krajson

-Znam to imie. Był jednym z buntowników podczas okupacji Onderonu przez separatystów, tak przynajmniej było w raporcie który czytałem. Lepiej o mnie mu nie wspominajcie. Nadal może mieć o to żal

- Zatem do Jedha City!!!- krzyknęła Syana pełna entuzjazmu

Statek po chwili ruszył w nadprzestrzeń

Star Wars- Generał Grievous: Czasy ImperiumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz