Rozdział 4

172 19 4
                                    

*Pałac Darth Vadera na Corusant*

Major Cody szedł przez ciemne korytarze cytadeli do sali augiencyjnej gdzie miał zdać raport mrocznemu lordowi o przebiegu jego misji. Sala do której wszedł była ogromna jednak pusta. Dopiero po paru minutach dało się słyszeć otwierające wrota oraz charakterystyczny oddech. Darth Vader wolnym krokiem podchodził do Majora oczekując raportu.

- Witam Lordzie Vader- Powiedział Cody

- Majorze Cody mam nadzieje że usłysze dobre wieści o pańskiej misji bo jak narazie nie widze efektów.- Powiedział poważnym głosem Vader.

- Krążownik patrolujący układ Hoth natrafił na pojedyńczy statek i z tego co udało się nam ustalić z zapisu czarnych skrzynek to prawdopodobnie był tam Grievous wraz z Ventress. - Odpowiedział klon

- O tej katastrofie sam słyszałem. Dwóm osobom udało się zniszczyć cały krążownik nie tego oczekiwałem.- Odpowiedział Vader.

- Z tego co wiemy naprawdopodobniej Asaij Ventress zginęła podczas wybuchu. A Grievous uciekł kapsułą na powierzchnie Hoth. - Powiedział Cody. - Natychmiast wysłałem tam zespół poszukiwawczy ale nic do tej pory nie znaleźli.

- Nie obchodzą mnie domysły tylko fakty Majorze. Jeśli Grievous żyje to Imperium może być zagrożone. Senat nie może się dowiedzieć o tym że żyje. Mam nadzieje że dopilnujesz tego żeby wszystko co ma z nim związek przepadło na zawsze. - Powiedział Vader.

- Tak mój Lordzie. Zrobie wszystko co w mojej mocy.

- Radziłbym żebyś mnie nie zawiódł bo nietylko twoja kariera może być zagrożona. - Powiedział Vader po czym udał się do wyjścia podobnie jak Cody.
*Hangar główny*
Cody szedł w strone swojego odziału który tym razem został przekształcony w jednostke do zadań specjalnych.

- Sir jakie są rozkazy? - Spytał jeden z żołnierzy.

- Narazie mamy dopilnować by nikt się nie dowiedział o tym że tamta dwójka żyje. Czy świadkowie ich pobytu tutaj zostali schwytani?

- Tak jest Majorze co do jednego.

- Doskonale. Wyeliminować wszystkich tylko po cichu. Nikt nie ma prawa się o tym dowiedzieć. - Rozkazał Cody

- Rozkaz Sir. Chłopaki słyszeliście Majora do roboty!!!

Wszyscy z jednoski opuścili hangar zostawiając Codiego któremu właśnie zaczął dzwonić komunikator. Skontaktował się z nim dowódca grupy poszukiwawczej z nowymi wieściami na temat misji.

- Macie coś nowego? - Spytał Cody.

- Przeskanowaliśmy całą powierzchnie planety ale nie znaleźliśmy nic oprócz tutejszych form życia. Ventress i Grievous napewno nie żyją. - Odpowiedział dowódca grupy.

- Świetnie. Osobiście przekaże dobre wieści Lordowi Vaderowi. - Po tych słowach od razu skontaktował się z Sithem. - Lordzie Vader mam dobre wieści. Mamy stu procentową pewność że tamta dwójka nie żyje.

- Doskonale. Powiadomie o tym Imperatora. Jednak pamiętaj że twoim priorytetem jest ukrycie informacji o tamtej masakrze. - Odpowiedział Vader po czył się rozłączył.

Mroczny Lord poleciał swoim frachtowcem do budynku senatu gdzie przebywał obecnie Imperator.
Gdy tylko wylądował natychmiast udał się do kwatery kanclerza gdzie przebywał jego mistrz. Gdy tylko wszedł do pomieszczenia to natychniast się ukłonił.

- Mistrzu mam dobre wieści. Grievous i Vetress nie żyją. Nic już nie zostało po Separatystach. - Powiedział Vader.

- Wstań mój uczniu dobrze się spisałeś. Teraz trzeba zająć się stworzeniem pełnego Imperium. Nic już nam nie stoi na przeszkodzie. - Powiedział Imperator po czym złowieszczo się zaśmiał.

Czy aby napewno?

Star Wars- Generał Grievous: Czasy ImperiumOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz