Rozdział 6: Sen czy jawa?

150 30 28
                                    

Jak mogłam wyjaśnić to co widziałam i to co mi się śniło? Przepowiednia? Niby różnice były, ale i tak za bardzo się to pokrywało. Środek lasu zgadzał się, smok za skałami w tym przypadku za ścianą chłopak ze srebrnymi łuskami. Zresztą dlaczego ja właściwie skupiłam się na śnie? Przecież przede mną był ewidentnie jeden z wyników eksperymentów na ludziach! Po prostu było „pięknie", ja to miałam szczęście, wyrzucona z domu trafiłam do szalonego naukowca. Co najważniejsze co ja miałam zrobić? Zapomnienie o całej sytuacji nie wchodziło w grę, nawet jeśli bym udawała wujek po moich głupkowatych minach, które robiłam gdy się stresowałam od razu poznałby, że coś byłoby nie tak. W takim razie co mogłam zrobić?

Eh chyba jednak wolała bym Frankiego, taki to w sumie nawet by nie żył, albo w końcu by się rozpadł, a z tym fantem to co ja mam zrobić?

Załamana tą całą sytuacją znowu spojrzałam na uśpionego chłopaka. Co ja mogłam? Przecież ucieczka była bez sensowna, zresztą gdzie bym się podziała? Po za tym nie mogłam zostawić nastolatka zamkniętego po wieki w zbiorniku, czy też skazanego na kolejne eksperymenty. Tyle że nie miałam też pomysłu co z nim zrobić, a przede wszystkim jak go przebudzić z tej dziwnej śpiączki czy czegokolwiek. Przecież za grosz nie rozumiałam co wyświetlały maszyny stojące obok i przez przypadek mogłam mu zrobić krzywdę swoimi działaniami. Byłam w kropce.

No pięknie, trzeba było jednak skoncentrować się przy czytaniu tego lekarskiego bełkotu z setek książek w domu, ale nieeee mi się zachciało zwiedzania.

Właściwie nie wiedziałam po co podeszłam jeszcze bliżej i dotknęłam szkła dłonią po czym zrezygnowana oparłam czoło o nie. Tworzywo było przyjemnie chłodne i łagodziło ból głowy, którego nabawiałam się przez tą całą sytuację. Usłyszałam dziwne buczenie i od razu odskoczyłam przerażona od zbiornika. Wielkimi oczami przyglądałam się jak ciecz wypełniająca go uchodziła przez szczeliny w podłodze.

No to mam przejebane

Gdy jej poziom widocznie spadł rurki i kable odłączyły się od ciała chłopaka, a on powoli opadł w gęstej cieczy na kolana. Zaczął kaszleć i wypluł reszki substancji. Po chwili szklane drzwi się otworzyły, a on wlepił we mnie swoje niebieskie oczy.

Dokładnie takie jak u smoka.

Wspierając się na rękach zaczął powoli i niepewnie wstawać. Sparaliżowało mnie, a co jeśli nie był pozytywnie nastawiony do obcych. W końcu założyłam, że został zmuszony do tego wszystkiego.

Ej chwila a jak on robi za bodyguarda? I zaraz tak się mną zajmie, że będę musiała zbierać swoje własne kawałki? Hej będę jak puzzle. Chwila co? Aida ogar niebezpieczeństwo.

Gwałtownie spadłam z mojej chmurki myśli i uderzyłam z trzaskiem o ten nędzny żywot na ziemi, że aż czułam jak moje nogi wbiły się w ziemię na widok stojącego na nogach smoka. Czułam ja serce zaraz miało mi wyskoczyć przez gardło. Nastolatek wstał i począł kierować się w moją stronę, stawiając krzywo i trochę nieporadnie kroki. Zatrzymał się z dwa metry przede mną i przyglądał się mi niczym zwierzę. Przekrzywiał głowę i uważnie przypatrywał się całej mojej postaci. Powoli obszedł mnie naokoło, a moje serce nadal waliło jak oszalałe.

Zawał lub wylew gwarantowany, oby miała zasięg bo ten jegomość raczej nie zadzwoni na pogotowie.

– Kim jesteś?– zapytałam gdy znów przystanął naprzeciw mnie.

Chłopak tylko przekrzywił głowę i przybliżył się nieco. Nie wiedziałam czy nie zrozumiał, czy nie chciał mi odpowiedzieć. Od razu odsunęłam się, gdy tylko się zbliżył. Postąpiliśmy tak jeszcze raz. Zaczął wyglądać na coraz bardziej zainteresowanego moją osobą. Ponownie spróbował podejść, a ja znowu odsunęłam się lecz tym razem nie poddał się od razu. Zrobił jeszcze krok i skoczył na mnie przewracając mnie na ziemię. Uderzyłam głową o białe płytki i przez chwile mnie zamroczyło.

Ugh, dlaczego podłoga nie mogła być nie wiem z waty cukrowej zamiast z tych rypanych płytek?

On jednak nie kontynuował ataku, a uważnie się mi przyglądał, wręcz wydawało mi się że mogłam dostrzec troskę w jego oczach, gdy z bólem złapałam się za głowę.

– Co chcesz?– wycedziłam, odczuwając mocny ból w czaszce.

Przyjrzał mi się i zaczął coś charczeć, po czym pochylił się nade mną i powąchał moje włosy.

– Zapytałam co chcesz – rzuciłam podirytowana.

– Zapytałam – powtórzył za mną choć dość niewyraźnie i z dużą chrypą.

– Nie rozumiesz?– zapytałam na głos właściwie bardziej siebie niż jego.

– Nie rozumiesz?– powtórzył i odchrząknął kilkukrotnie.

No to wychodzi, że nic nie rozumie. Czyli obstawiam, że nigdy wcześniej nie wyszedł z tego akwarium. No to mam małą rybkę do wychowania.

Spróbowałam wstać, a on zszedł ze mnie i przyglądał się moim poczynaniom. Głowa bolała mnie niemiłosiernie i byłam pewna, że bez guza z tego nie wyjdę. Wstałam z podłogi i podałam rękę nastolatkowi. Początkowo nie wiedział co zrobić i gdy pokazałam mu jego dłoń podał mi ją, a ja ostrożnie uważając na szpony pociągnęłam go i po chwili stał obok mnie. Nie było już innego wyjścia jak ucieczka z chłopakiem. Skoro jakimś cudem został uwolniony ze szklanego więzienia musiałam zabrać go z tego dziwnego miejsce. Tylko gdzie? To właśnie było najważniejsze pytanie.

No to ahoj przygodo, nie zaraz, zaraz jesteśmy na lądzie. A mniejsza.

Na początek jednak musiałam zając się nim, w końcu nie znał mowy, a co dopiero wspominać o bożym świecie. Uznając, że dokumenty leżące naprzeciw zbiornika mogą się przydać zabrałam je ze sobą, nie mając ochoty wracać w późniejszym czasie do tego miejsca i zaprowadziłam chłopaka do domu.

 Uznając, że dokumenty leżące naprzeciw zbiornika mogą się przydać zabrałam je ze sobą, nie mając ochoty wracać w późniejszym czasie do tego miejsca i zaprowadziłam chłopaka do domu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Hej wszystkim podczas drugiego dnia maratonu!

Podoba się wam do czego zmierza ta historia?

Dla niecierpliwych, spokojnie jest powód dlaczego opowiadanie znajduje się w fantastyce, a nie w science fiction.

Granica jawy : Jowialne srebro |Tom 1 zakończonyWhere stories live. Discover now