Rozdział 5: Co to ma znaczyć?

150 33 38
                                    

Złapałam za zimną klamkę i popchnęłam drzwi przed siebie, będąc w gotowości do ucieczki gdyby już na samym wejściu przeraziło mnie to co bym zobaczyła. Tak jednak się nie stało. Przede mną było kolejne śnieżnobiałe pomieszczenie, jednak wielokrotnie większe od poprzedniego. Z sufitu spływało białe, wręcz rażące światło na całe pomieszczenie. Przez ten jednolity kolor w całym tym podziemiu czułam się jak w jakimś szpitalu.

Ugh, żebym tylko nie wylądowała na stole, bo szczerze mówiąc nie przepadam za skalpelami.

Weszłam niepewnie do pomieszczenia, gdzie ujrzałam liczne urządzenia i kilka komputerów. Przynajmniej taki sprzęt znajdował się w pierwszej jego części, która była oddzielona fragmentem ściany od reszty.

Idąc powolnym krokiem przyglądałam się maszynom, na których pojawiały się różnego rodzaju odczyty, których za grosz nie rozumiałam. Urządzenia co jakiś czas oprócz migających diod i wskaźników dawały o sobie znać dźwiękiem, a ja za każdym razem przeżywałam zawał, gdy tyko usłyszałam chociażby piknięcie myśląc, że ktoś już zdążył się dowiedzieć o mojej wizycie.

Obyś tylko nie miał pokrojonego Frankenstein'a w laboratorium i oby przestało grzmieć bo szaro to widzę jak trafi w dom.

W końcu chyba za sprawą jakiegoś cudu udało mi się żywa, jednak blada jak trup i tak samo zimna z przerażenia dotrzeć do ściany. Powoli skradając się jakby ktoś mógł mnie zobaczyć podeszłam do niej i wychyliłam głowę.

Błagam Frank bądź przykuty.

Na samym przodzie stał wieli stół z masą porozwalanych kartek. Jedne wyglądała na zapisane ręcznie inne za to przypominały wydruki z maszyn z licznymi szlaczkami i wykresami. Jednak nie to przyciągnęło całą moją uwagę. Tym na czym się skupiłam był wielki szklany zbiornik w kształcie walca. Wypełniony po brzegi przezroczysto-niebieską substancją, w której znajdowały się także liczne rurki przyczepione do ciała.

Byłam w takim szoku, że ogłupiała tym co zobaczyłam nawet nie zdałam sobie sprawy, kiedy wyszłam zza ściany i podeszłam bliżej, aby się lepiej przyjrzeć. Nie myliłam się, tak jak początkowo mi się wydawało jego całe ciało pokryte było srebrnymi łuskami.

Zaraz, zaraz srebrne... łuski... . Gdzieś ja już coś takiego widziałam.

– Nie, nie, nie to musi być jakiś słaby żart– powiedziałam do siebie gdy zdałam sobie sprawę.

–Em... Wujku koniec na zabawę w ukrytą kamerę, poddaje się. Było śmiesznie, ale już starczy.– uniosłam ręce w błagalnym geście poddania.

To jednak nie pomogło i jedynym co mi odpowiedziało to ciche piknięcia za ściany.

Zrezygnowana spojrzałam ponownie w stronę niego.

Nie tylko łuski się zgadzały. Czarne szpony, spiczaste uszy i jeszcze spał. To nie mógł być przypadek, ale co innego? W przeznaczenie nie wierzyłam, ale co do kurny nędzy to mogło być?

Halo halo Ziemia, z okazji przekroczenia stu obserwujących moje konto postanowiłam zrobić trzy dniowy maraton Gj, mam nadzieję, że podoba wam się ten pomysł ^^

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Halo halo Ziemia, z okazji przekroczenia stu obserwujących moje konto postanowiłam zrobić trzy dniowy maraton Gj, mam nadzieję, że podoba wam się ten pomysł ^^

Ostatnio są trochę krótsze rozdziały jednak nie chcę wam dać wszystkiego od razu na tacy.

Wiecie o co może chodzić Aidzie?
I jak myślicie kim jest ten chłopak i co on robi w podziemiach?
Chętnie poczytam wasze teorie ;3

Granica jawy : Jowialne srebro |Tom 1 zakończonyWhere stories live. Discover now