49. - "Debiut na boisku"

2.9K 157 20
                                    

Nick:

Minął miesiąc odkąd mały dowiedział się prawdy. Nasza relacja nie jest taka sama, jak wcześniej. Razem z Sophie zgodziliśmy się, aby Riley spotykał się Joe. Nie jestem z tego wyjścia zadowolony, tym bardziej, że on nastawia młodego przeciwko mnie.

- Przynajmniej ty mnie nie opuścisz. - przytulam Phoebe, leżąc w łóżku.

Musieliśmy wziąć ją tej nocy do naszego łóżka, bo przypadkiem uszkodziłem jej nowe łóżeczko. Nie moja wina, że dają takie skomplikowane instrukcje...

- Daj spokój, Riley na pewno nadal cię kocha. Nie sądzę, żeby Joe długo zachowywał się jak ojciec. - zauważa.

- Jasne. - wzdycham, całując główkę córki. - Nadal nie mogę uwierzyć, że zgodziłaś się na to, żeby mały został u niego na noc. - kręcę głową, nie mogąc uwierzyć, że nie uzgodniła tego ze mną.

- Doskolane wiesz, że gdybym podjęła inną decyzję, to mielibyśmy prawdziwe piekło. Riley nie odpuściłby tak łatwo. - w sumie ma rację.

Mały nie zna znaczenia słowa "nie". Chyba jest już za późno na naukę asertywności z naszej strony. A zresztą niech Joe się tym zajmie. Mnie to już nie obchodzi...

- Pójdziemy dziś na dłuuugi spacer, co? - pytam córki, łaskocząc ją delikatnie.

- Nie zapomniałeś o czymś? - brunetka unosi brew, patrząc na mnie. - Dziś Riley ma swój debiut na boisku. - dopowiada, gdy nie słyszy odpowiedzi z mojej strony.

- Nie wiem, czy chciałby, abym zjawił się tam. - przewracam się na plecy i patrzę w sufit.

- Nawet tak nie mów. - kładzie rękę na moim ramieniu, dodając mi pewności, że tak nie jest.

- Kocham Cię. - mówię szczerzę, patrząc na nią.

- Ja ciebie też. - uśmiecha się.

Po chwili Phoebe przypomina, że ona także jest obecna w tym pomieszczeniu.

- Idziemy robić śniadanko? - porywam ją w ramiona, po czym schodzę z łóżka. - Dość leniuchowania. - całuję jej nosek, wychodząc z sypialni.

***

Tuż przed południem zjawiliśmy się przed szkolnym boiskiem, gdzie ma rozegrać się szkoly turniej. Razem z Phoebe poszedłem na trybuny, zaś Sophie poszła zanieść małemu strój. Niestety nie miał okazji zjawić się przed meczem w domu, bo jego wielce mądry tatuś postanowił przywieść go dopiero tutaj. Na paliwo go nie stać?

- Mogłabyś się uspokoić? - proszę córkę, która zupełnie nie chce siedzieć na moich kolanach.

Odkąd zaczęła chodzić, nie daję sobie rady z jej zachciankiami. Z chęcią puściłbym ją, aby poznała nowe miejsce, jednak jest tu za dużo ludzi. Nie chciałbym, aby ktoś zrobił jej krzywdę.

Kiedy zauważa swoją mamę od razu wciąga do niej ręce, aby tylko znaleźć się w jej ramionach.

- Co ty taka niecierpliwa? - śmieje się pod nosem, zabierając ode mnie córkę.

- A tego frajera coś porwało? - pytam drwiąco, a ta przewraca oczami.

- Nie przy dziecku. - upomina mnie. - Chyba Riley pokłócił się z nim. - wzrusza ramionami. - Patrz, twój braciszek tam idzie. - Sophie pokazuje Phoebe młodego.

- Dlaczego on siada na ławce? - pytam zdziwony.

Po ostatniej rozmowie z jego trenerem myślałem, że zostanie wystawiony w pierwszym składzie. Dziewczyna różnież jest zdziwiona. Nie myśląc dłużej, wstaję z miejsca i ruszam na dół. Muszę porozmawiać z małym. Po jego spuszczonej głowie mogę stwierdzić, że nie jest zadowolony. Kucam przed nim i kładę ręce na jego kolana.

- Co się dzieje? - pytam zaniepokojony.

- Tata powiedział, że już nie chce mieć ze mną kontaktu, bo dziś rano wylałem kakao na jego laptop i się zdenerwował. - mówi smutno. - Czyli teraz nie mam taty? - podnosi wzrok na mnie.

Chciałbym powiedzieć, że ja nim jestem, jednak to nie jest prawda.

- I tylko dla tego nie chcesz grać? - unoszę brew, uśmiechając się lekko.

Kiwa lekko głową, po czym z powrotem ją opuszcza. Co ja mam mu teraz powiedzieć?

- Nie przejmuj się, jak będziesz chciał, to mogę nadal być twoim tatą. - głupio to brzmi, jednak nic innego nie wymyślę na tę chwilę.

Ponownie kiwa głową, a następnie rzuca ręce na moją szyję, tak że wpada w moje ramiona. Strasznie mi tego brakowało. Od ostatniej dłuższej rozmowy minął okrągły miesiąc. Nie mogę uwierzyć, że tyle czasu minęło.

- Leć się rozgrzać, a późnej bez żadnego gadania wskakuj na boisko. Masz pokazać na co cię stać, tak? - wystawiam mu rękę, a ten w nią przybija, po czym biegnie do swoich kolegów.

Wiedziałem, że Joe prędzej czy później odpuści sobie. Myślałem, że to później nastąpi wcześniej, jednak nareszcie Riley chce ze mną rozmawiać.

Wracam do dziewczyn, przez co jestem po chwili obsypany pytaniami Sophie odnośnie syna. Jest zadowolona, że w końcu zaczął ze mną rozmawiać. Wielokrotnie rozmawiała z nim na ten temat, jednak Riley wolał słuchać tego idioty...

***

Dopiero późnym wieczorem wróciliśmy do domu, a to wszystko przez to, że zabraliśmy młodego na zasłużoną pizzę. Wspaniale grał, aż się boję, że za kilka lat nie będę miał z nim szans.

- Obejrzymy jakiś film? - proponuje Riley, kiedy biorę go na ręce.

- Pod warunkiem, że mama wybierze. - mówię, a ten przystaje na moją propozycję.

Dopiero po przebraniu się w piżamy i położeniu Phoebe spać, przeszliśmy do sypialni, gdzie Sophie znalazła jakąś komedię. Ułożyłem się wygodnie na swojej połowie, zaś Riley po środku. Mogliśmy włączyć film w salonie, jednak młody uparł się, że chcę dziś spać z nami, więc najwygodniej było położyć się od razu do łóżka. Znając go, to za dwadzieścia minut będzie już spał.

- Muszę spotykać się z tamtym tatą? - młody patrzy na swoją mamę, a zaraz potem na mnie.

- A chcesz? - pyta go, a ten stanowczo kręci głową. - To już nie będziesz musiał. - mówi z uśmiechem na ustach.

Wiem, że jej ułożyło. Przez cały ten czas obwiniała się, że to wszystko jej wina, spowodowana głupim pomysłem. Niestety muszę się z nią zgodzić, bo powiedzenie temu idiocie, że ma syna, nie było dobry pomysłem. Trudno, stało się. Czasu przecież nie można cofnąć...

_____________

Nie wiem, czy pisałam Wam to, czy nie, ale... Stało się! Jeszcze w wakacje napisałam do wydawnictwa odnośnie "Last jump" (książka, która miała pojawić się 21 października na moim koncie). Nie robiłam sobie wielkich nadziei, bo przecież nie piszę jakoś super, ale chciałam spróbować. Dopiero wczoraj dostałam telefon, że mam wysłać dłuższy fragment opowiadania, ponieważ mój pomysł jest ciekawy. Dopóki nie otrzymam wiadomości zwrotnej, nie mogę opublikować tej książki. Mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i moje marzenie spełni się. 😆

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz