27. - "Głupie pomysły"

3K 158 30
                                    

Nick:

Zabrałem dziewczynę na górę. Nie chciałem, aby czuła się źle w towarzystwie faceta, którego prawie nie zna. Po jego ubraniach i samochodzie można stwierdzić, że jest zamożnym człowiekiem, jednak co z tego? Zostawił swoją kobietę i dziecko...

- Zostawiłeś małego samego? - patrzy na mnie zła, gdy wchodzimy do mieszkania.

Nie minęło nawet pięć minut. Co miało mu się stać? Jest mądrym chłopcem, na pewno nie zrobiłby nic głupiego.

- Widzisz, nic mu nie jest. - pokazuję na młodego, który wyszedł ze swojego pokoju.

Wzdycha, idąc do sypialni, gdzie się zamyka.

- Mamusia jest na ciebie zła? - Riley patrzy na mnie.

- Tylko trochę. - mierzwię jego włosy. - Idziemy na spacer, maluchu? - uśmiecham się do niego, a ten się zgadza.

Chcę spędzić z nim jak najwięcej czasu. Nie chcę, żeby Sophie zabrała mi go. Z kim będę oglądać filmy i mecze? Kogo będę zabierał na lody? Komu będę opowiadał bajki na dobranoc?

- Tatusiu, a pojedziemy do babci i dziadka? - łapie mnie za rękę po wyjściu z mieszkania.

- Dziadek jest jeszcze w pracy, a babcia pewnie nagrywa nową piosenkę w studiu. - oznajmuję.

Odkąd mama Kelly i jej siostra mieszkają w naszym domu rodzinnym, kobieta spędza dużo czasu w studiu. W sumie w końcu znalazła czas na swoją pracę.

- A pójdziemy do nich? - mówi prosząco.

- Zaraz zadzwonię do babci, to pójdziemy do niej, bo dziadek jest pewnie zajęty. - mówię, wyjmując telefon z kieszeni.

- Dobrze, a pójdziemy na lody? - uśmiecha się jeszcze szerzej.

- Po obiedzie, kolego.

Zgodnie z prośbą małego podążamy do studia mamy. Postanowiłem pojechać tam samochodem, bo Riley marudziłby zaraz, że nogi go bolą.

- Cześć, chłopaki. - mama uśmiecha się szeroko, stojąc w drzwiach, które prowadzą na górę.

Riley od razu przytula się do kobiety, a ta bez zbędnego gadania bierze go na ręce. Stawia go dopiero na górze.

- Jak tam ciocia Alice? - śmieję się, gdy widzę wkurzoną minę mamy.

- Nie wypowiadaj tego imienia w tym miejscu. Chociaż tutaj mam od niej spokój. Rozumiesz to, że twój ojciec chce ją zatrudnić? - prycha.

- Tata ma zawsze głupie pomysły. - wzruszam ramionami, siadając na krześle obok okna.

- Babciu, a tatuś kupił rybkę! - mówi zachwycony.

- No coś ty? - od razu na jej ustach pojawia się uśmiech. - Chodź, pogramy sobie trochę. - bierze go za rękę i prowadzi do pianina, gdzie siada z nim na kolanach.

Aż miło na nich popatrzeć. Szkoda, że Sophie chce każdego rozdzielić z małym. Boję się reakcji moich rodziców, ale co mam zrobić? Przecież nie zatrzymam ich siłą...

***

Po jedzonych lodach mały zasnął w moich ramionach, brudząc przy tym moją koszulkę. Słodko wygląda, jak śpi. To chyba jedyny stan, w którym jest tak spokojny...

Muszę raz jeszcze porozmawiać z Sophie. Wiem, że jest stanowcza, ale powinna też pomyśleć o małym. My możemy się rozstać, ale Riley na tym ucierpi. Nie pozwolę, aby był smutny z mojego powodu.

- Nie mogłeś powiedzieć, że zabierasz go ze sobą? - słyszę ściszony głos Sophie, kiedy przekraczam z małym próg mieszkania.

Nic nie odpowiadając, znoszę młodego do jego pokoju. Delikatnie kładę go na łóżko, po czym przebieram go w piżamę. Byłoby dużo prościej, gdyby obudził się na chwilę, jednak dałem jakoś radę.

- Dobranoc, maluchu. - całuję jego czoło, nakładając na niego kołdrę.

Wychodząc z pokoju, zamykam drzwi, po czym zdejmuję koszulkę. Idę do sypialni po czysty t-shirt, przecież nie wyjdę brudny na ulicę.

Wyciągam byle jaką koszulkę, po czym siadam na łóżku, gdzie znajduje się Sophie.

- Dlaczego chcesz mi to zrobić? - łapię jej dłoń, a ta patrzy na mnie swoimi czerwonymi oczami.

- Dla twojego dobra... Chcę żebyś był szczęśliwy, a wychowując obce dziecko, tak nie będzie. - odpowiada.

- Jestem szczęśliwy tylko przy was, zrozum to. - próbuję zabrzmieć wiarygodnie. - A Riley zawsze będzie moim synem, nie pozwolę ci na to, abyś mi go odebrała.

- A co z nami? Przecież ty już jesteś z Nicole. - zauważa.

Skąd jej się to wzięło? Z Nicole się tylko przyjaźnimy.

- Nicole to tylko moja przyjaciółka. - przyznaję. - A my. - wzdycham, zastanawiając się, co mam teraz zrobić.

Drugą dłonią odgarniam jej włosy, po czym przybliżam się do jej ust. Po chwili zastanowienia moje wargi opadają na jej. Jest trochę zdziwiona moim zachowaniem, jednak muszę coś zrobić, aby nie odeszła. Zaplata ramiona na mojej szyi, dzięki czemu przyciąga mnie do siebie. Po chwili opada plecami na materac, ciągnąc mnie za sobą. Właśnie dochodzi do mnie, że tęskniłem za nią.

- Kocham cię. - szepcze, sięgając do paska moich spodni.

- Ja ciebie też. - zapewniam, pozbawiając ją ubrań.

***

Zasypiając, przytulam do siebie brunetkę, która ma na sobie tylko moją koszulkę. Mamy szczęście, że tym razem nie przeszkodził nam Riley, o którym totalnie zapomnieliśmy. Mam nadzieję, że po dzisiejszym wieczorze Sophie wyrzuciła z głowy ten absurdalny pomysł. Gdyby była taka potrzeba, to jeszcze dziś wziąłbym z nią ślub. Nigdy w życiu nie pozwolę jej odejść. Jest moją pierwszą i jedyną miłością.

Kiedyś na pewno wybaczę jej tę zdradę. Mam nadzieję, że taka sytuacja nigdy się nie powtórzy... Najbardziej żałuję tego, że nie jestem biologicznym ojcem małego, jednak nigdy moje uczucia do niego nie zmienią się. Pewnie z czasem doczekam się własnego dziecka, które będę tak samo kochać...

- Nie śpisz? - pyta zaspanym głosem, wtulając się w mój tors.

- Zaraz to się zmieni. - całuję jej kącik ust, po czym kładę głowę na poduszkę i zamykam oczy.

Mam nadzieję, że Riley obudzi nas dopiero koło południa. Nie mam ochoty z samego rana zrywać się z łóżka. W końcu leżę z Sophie, a nie sam w hotelu.

Chyba muszę poważnie pomyśleć nad kupnem domu. To mieszkanie jest trochę za małe, a poza tym nie ma ogródka, gdzie Riley mógłby się bawić. Może pogadam z rodzicami i oni pożyczą mi trochę pieniędzy, a jak zacznę prawdziwą pracę, to będę im oddawać jakąś kwotę. Sami chcą dobra dla swojego wnuka, więc pewnie się zgodzą. Wziąłbym kredyt, jednak nie chcę w młodym wieku popaść w długi...

__________

Nie ma deszczu, nie ma weny... 😂

Karix

Others IIWhere stories live. Discover now