Rozdział 30 - Pośpiesz się...

86 6 1
                                    

-Cool! Zaczynamy dzień drugi, Wielkich Igrzysk Magicznych!- Krzyknął Jason do mikrofonu. Siedzący obok niego Rogue skrzywił się i zgromił go wzrokiem. -Na lakrymie wyświetlane są aktualnie wyniki Igrzysk po pierwszym dniu.- Ogłosił, a oczy większości widzów zwróciły się na video-lacrimy.

Destined Days - 5 punktów
Fairy Tail A - 4 punkty
Death Parade - 4 punkty
Fairy Tail B - 3 punkty
4 Elements - 2 punkty
Sabertooth - 1 punkt

Niektóre drużyny westchnęły, inne się uśmiechnęły.
-Każda drużyna ma szansę podbicia swojego miejsca w tabeli, jeśli postarają się przy dzisiejszym wyzwaniu. Zadanie wytrzymałościowe, dosyć długie.- Ogłosił i po chwili dodał -Gildie mają parę minut na wybór maga, który będzie ich reprezentował.
Niektórzy od razu wyszli z grupy tak jak Sting oraz Aren. Reszta zaczęła analizować umiejętności i wytrzymałość danych magów.
-A w międzyczasie... Rogue Chaney. Mistrz Sabertooth, który dostał to stanowisko po odejściu Stinga Eucliffe'a. Coool! Jakie to uczucie? W ciągu roku dwa razy zmieniliście mistrza gildii. Nie czujesz presji bycia już trzecim?- Zapytał blondyn, na co Rogue skrzywił się lekko.
-Presji? Niezbyt. Jiemma nie był dobrym mistrzem, dlatego go zmieniliśmy. Sting odszedł z własnej woli i doskonale zdawał sobie sprawę z tego, co robi.- Powiedział czarnowłosy.
-Przed odejściem Stinga, do gildii dołączył Aren Genred. Niedawno kolejny nabytek, Annie Lacrista. Co o nich powiesz?- Zadał kolejne pytanie.
-Aren... Boski Zabójca, silny, nawet bardzo. Annie jest... ciekawym przypadkiem. Używa magii, która już prawie umarła. Poza Annie jej użytkowniczką jest tylko Ayame z Fairy Tail. Jest silna, jednak nadal nie doświadczona, przez co postępuje impulsywnie.- Odpowiedział Rogue z lekką dumą w głosie.
-COOOOL!- Zapiszczał Jason, po czym skierował wzrok na arenę, gdzie stała już szóstka magów. -A więc... Fairy Tail A, Sting. Fairy Tail B, Bickslow. Sabertooth, Aren. Death Parade, Cal. 4 Elements, Vince. Destined Days, Alissandra. Wyzwanie jest dosyć... zróżnicowane. Jest to wyścig. Pięć kilometrów, każdy kilometr to inne warunki.- Na arenę wyszło pięciu magów. Dzięki nim, powstał wielki, kamienny korytarz, biegnący po jej obwodzie. W powietrzu unosiło się kilka video-lacrim, które wyświetlały obraz z wnętrza. Na każdej widać było inny sektor korytarza. Las, pustynia, pole skute lodem, betonowe plansze dryfujące nad przepaścią i... chmury.
Parę minut później wszyscy magowie stali już na starcie. Publiczność, jak i niektóre gildie, obstawiały cicho zakłady, gdy Jason w skrócie opisał trasę wyścigu. Na dźwięk gongu cała szóstka ruszyła biegiem przed siebie. O ile przebiegnięcie lasu było proste, tak na części pustynnej zaczęły się problemy. Gdzie niegdzie pojawiały się ruchome piaski, wciągając nogi magów. Kiedy większość dotarła do "mini Antarktydy" Vince, zajmujący aktualnie czwarte miejsce, postanowił to wykorzystać. Dzięki swojej magii lodu, skuł jedną z nóg wyprzedzającej go Alissandry. Dziewczyna dość sprawnie pozbyła się "kuli u nogi", dzięki krwi wypływającej z małego rozcięcia na jej udzie, jednak Vince zdążył oddalić się już spory kawałek.
-Czterech na sześciu magów opuściło już sektor lodowy. Na prowadzeniu Sting Eucliffe, tuż za nim Aren Genred oraz Bickslow Aliss. Kolejny do sektora betonowego dotarł Vince Detorii. Coool!- Oznajmił blond komentator, na co Fairy Tail oraz Sabertooth uśmiechnęli się szeroko.
Trudnością w sektorze betonowym okazał się właśnie beton. Nie ważne jak wylądowałeś po skoku, zdzierał on materiał twojego stroju oraz trochę skóry. Dlatego właśnie po wydostaniu się z tego sektora, Sting, jak i Aren oraz Bickslow, wyglądał jak po mocnej walce.
-Cool! To już ostatni sektor! Na prowadzeniu Sting Eucliffe, za nim kolejno Aren, Bickslow, Vince, Alissandra i Cal. Jednak wszystko może się zmienić! Sektor chmur jest niebezpieczny, jeden zły krok, a chmura zaciska się wokół nogi.- Powiedział Jason z przerażającą radością obserwując lacrimy. Magowie Fairy Tail, obserwujący swoich towarzyszy, zadrżeli lekko, kiedy noga Bickslowa dosłownie zapadła się w chmurze, a jego twarz wykrzywił grymas bólu. -Warto wspomnieć o żrącej substancji, z jakiej są wykonane chmury...- Mruknął Jason, aby po chwili zarumienić się z zażenowania, przez nienawistny wzrok Wróżek wbity w jego postać. Sting zetknął przez ramię na przyjaciela znikającego w chmurze i już miał po niego wrócić, gdy Aren trzepnął go w ramię. Wskazał głową na drzwi w ścianie korytarza, co Eucliffe od razu zrozumiał. Im szybciej to zakończy, tym szybciej Aliss trafi do szpitala.
Pośpiesz się, Eucliffe. Pośpiesz.
-COOOOOOOL! Wyścig wygrywa Sting Eucliffe, tuż po nim wybiega Aren. Jako trzeci Vince, a metr za nim Alissandra! Ostatni jest Cal, lecz patrząc na pozdzierane nogi nie dziwię się.- Zawołał Jason, ogłaszając wyniki. -Gdy nasz personel zajmie się obrażeniami magów, inni muszą już szykować się do walki. A więc...- Urwał na chwilę, aby po paru sekundach odczytać wyniki losowania na lacrimie. -Pierwszy pojedynek! Ayame Aliss vs Marisa Stonn!- Ogłosił, na co publiczność głośno wyraziła swoją aprobatę. Jason obserwował ich reakcję, przez co nie zauważył jak dane na lacrimie szybko się zmieniły. -Pojedynek drugi! Gajeel Redfox vs... Nicole Genred...?- Ogłosił ze zdziwieniem. Publiczność wręcz oszalała z radości, podczas gdy magowie patrzyli po sobie ze zdziwieniem.
-Ja? Przeciwko Nicole? O cholera...

________________

778 słów.

Styczeń 2016 (sprawdzony 01.09.2018).

Godslayer [Fairy Tail Fanfiction]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz