Kimkolwiek jesteś, jeśli teraz to czytasz to ja już najprawdopodobniej nie żyję. I dobrze Ci radzę, uciekaj z domu tej wariatki bo będziesz następny. Ta dziewczyna jest szalona i niebezpieczna. Jeśli uda Ci się uciec natychmiast zadzwoń na policję. Kieruj się prosto do wyjścia i pod żadnym pozorem nie schodź do piwnicy.
Zwinęłam kartkę i wsunęłam ją pod łóżko. Ręce drżały mi niemiłosiernie, a serce waliło jak jeszcze nigdy. Spróbowałam opanować oddech i niepewnie chwyciłam za klamkę. To była moja jedyna szansa.
Teraz albo nigdy - pomyślałam i pchnęłam lekko drzwi przymykając oczy z obawy zobaczenia za nimi twarzy mojej oprawczyni. Całe szczęście korytarz wydawał się pusty. Wypuściłam długo wstrzymywane powietrze i zrobiłam krok do przodu. Moim oczom ukazał się cel ucieczki. Drzwi.
Jesteś już tak blisko.. Nie możesz się teraz wycofać. Bądź dzielna Lucy. - podpowiadał głosik w mojej głowie.
Trzy.. Dwa.. Jeden.
Zaczęłam biec i rozpaczliwie dyszeć. Ból w żebrach był nie do wytrzymania, lecz nikła szansa na ratunek pchała mnie naprzód.Jest. Udało się. Dotarłam do wyjścia.
Chwyciłam za klamkę, a kąciki moich ust uniosły się nieznacznie w geście zwycięstwa.
Naparłam całym moim ciałem na drzwi mając nadzieję, że się otworzą. Niestety jak się potem okazało nie miałam tyle szczęścia. Były zamknięte. Przeklnęłam w myślach. Gdy już miałam zamiar spróbować je wyważyć poczułam dotyk czyjejś dłoni na ramieniu.
Moje ciało przeszedł dreszcz przerażenia. Dobrze wiedziałam kto to. To koniec. To mój koniec.- Dokąd Ci się tak śpieszy, Lucy? - spytała z lekką chrypą w głosie pochylając się do mnie w taki sposób, że poczułam jej oddech na moim karku. - Przede mną nie ma ucieczki skarbie. - wyszeptała. Przysięgam, że mogłam poczuć jak się uśmiecha.
Dziewczyna zamachnęła się i coś twardego uderzyło w moją głowę.
Zrobiło mi się czarno przed oczami i upadłam na podłogę.
KAMU SEDANG MEMBACA
Blank Space || Camren
Fiksi Penggemar" - Ta dziewczyna przyciąga kłopoty, Lauren. Trzymaj się od niej z daleka."