No dodawaj się ty kurwo bo nie ręczę za siebie -.-
*
Z różdżki wystrzelił zielony promień światła. Po sekundzie w sali zapanowała cisza. Nie słychać było już skowytów kobiety.
Draco opuścił drżącą rękę, wciąż mocno zaciskając palce na swojej różdżce.
- Jednak umiesz wybierać mądrze. - usłyszał po swojej lewej stronie.
Nie patrzył na Voldemorta, jednak kątem oka widział, jak ten również opuszcza swoją broń.
- Będziesz następny, jeśli mi go nie przyprowadzisz. - syknął, prosto do jego ucha. - Kończy mi się czas.
Malfoy zmarszczył na to brwi. Voldemortowi kończył się czas?
- Przyprowadź go. Daję Ci trzy dni. - warknął i nagle rozpłynął się w powietrzu.
Blondyn przełknął ślinę i sam jak najszybciej teleportował się z powrotem do domu.
Opadł ciężko na kanapę i przymknął oczy. W głowie pojawił mu się obraz tej kobiety. Jej martwa twarz i puste, wielkie oczy. Nie chciał tego robić. Nie chciał jej zabijać, ale wiedział, że wtedy to on stracił by życie, a jemu jeszcze nie śpieszy się do grobu. Czasem trzeba być egoistą.
Chociaż z drugiej strony, gdyby jej nie zabił, nie wiadomo ile jeszcze musiałaby żyć w męczarniach. Chyba... zrobił jej przysługę? Tak, najlepiej tak to sobie tłumaczyć. Wtedy może nie będzie czuł tych obrzydliwych wyrzutów sumienia.
Podskoczył w miejscu, kiedy usłyszał dzwonek do drzwi a następnie głośne pukanie.
- Draco? Jesteś tam?!
To Harry.
Szybko wstał i w miarę poprawił swoje ubrania. Musiał wyglądać jak najbardziej naturalnie. W drodze do drzwi starał się wymyślić jakąś wymówkę, jednak chyba za szybko pokonał te 3 metry, bo nie zdążył nic wymyślić.
Daję Ci trzy dni.
Zagryzł wargi i otworzył drzwi.
- Wszystko w porządku? - zapytał od razu Harry. - Nie przyszedłeś.
Wpakował się do domu, po drodze ściągając buty i usiadł na fotelu.
- Um... Trochę źle się poczułem. - wyjaśnił, lekko zakłopotany.
Zielonooki pokiwał głową, nic nie mówiąc.
- Harry? - zapytał, po chwili niezręcznej ciszy. - chciałbyś ze mną gdzieś wyjść?
- Że... randka? - upewnił się Potter.
- Nazywaj to jak chcesz. - westchnął Draco, jednak widząc niepewną minę bruneta, od razu się poprawił. - Żart. - zaśmiał się. - Tak, Harry. Randka.
- Sam nie wiem... Wiesz, Matt...
- I tak się pieprzymy, randka przy tym to chyba i tak nic, prawda? - przerwał mu.
- Chciałem powiedzieć, że Matt zaprosił mnie do swojej rodzinnej miejscowości i mógłbym się wykręcić. - sprostował. - Ale skoro dla Ciebie ta randka to "nic" to wybacz, ale pojadę ze swoim chłopakiem do jego rodziców. - warknął i wstał, kierując się do wyjścia.
Draco przewrócił oczami i szybko pobiegł za chłopakiem.
- Poczekaj! Przepraszam, nie chciałem, żeby to tak wyszło. Jestem dzisiaj po prostu... bardzo zestresowany. - westchnął i złapał delikatnie jego dłonie, całując ich wierzch. - Proszę, chodź ze mną na randkę. - uśmiechnął się promiennie, po czym pochylił się i pocałował go lekko w policzek. - Za dwa dni. W piątek wieczorem po Ciebie będę i nie przyjmuję odmowy. - puścił mu oczko.
Harry nie wydawał się przekonany, jednak pod intensywnym spojrzeniem drugiego mężczyzny uległ i niepewnie pokiwał głową.
- Obiecałem mu, że pojadę. - westchnął, po czym wzruszył ramionami.
- Ze mną będziesz się bawił milion razy lepiej. - zapewnił i zaśmiał się krótko.
- Tak, w to nie wątpię. - zawtórował mu.
Draco zagryzł wargę i spojrzał na Pottera.
- Um... To co teraz? - zapytał niewinnie.
- A co ma być? - zaśmiał się.
- No wiesz... - zagryzł wargę i przybliżył się. - możemy skoczyć na pięterko. - poruszył zabawnie brwiami, na co Harry zaśmiał się głośno.
- Po pierwsze, ty nie masz pięterka. A po drugie, to chyba źle się czułeś.
- A wiesz co jest najlepsze na złe samopoczucie? - uśmiechnął się wrednie i pociągnął go do sypialni.
***
NIE ŚPIMY! CZYTAMY!
Tak kalkuluję, że zostały jakieś 2-3 rozdziały :((
Pytanie do innych autorów... też tak macie, że piszecie i piszecie i piszecie i ciągle tak mało słów macie? XD
Do następnego!
Wasza Frytka :)
CZYTASZ
Uwolnić uczucie ~ Drarry
FanfictionSzczerze mam wyjebane w te ksiazkę pisałam ją jak miałam jakieś 13 lat więc nie oczekujcie gruszek na wierzbie. Nie usunę jej bo widzę, że dużo ludzi ma do niej jakiś tam sentyment. Nie będę jej też poprawiać, bo umówmy się - nie chce mi się. Mogę t...