Chapter 1

18.4K 642 149
                                    

Jaylynn's P.O.V.

- O mój Boże, ty naprawdę zamierzasz mieszkać od teraz na swoim - mówi mama, gdy chwyta oba moje policzki.

- Mamo - jęczę, odsuwając się od niej. Po prostu nie wierzyła, że wyprowadziłam się z jej domu. Przecież nie zamierzałam zostać tam na zawsze?

- Wiem, że mówiłam to wiele razy, kochanie, ale nigdy nie wahaj się wrócić do domu, jasne? - mówi, a ja przytakuje.

- Wie, mamo, nie będę - mówię dzisiaj po raz tysięczny. Ma być tutaj cały dzień, pomagając mi rozpakować się w moim własnym domu. To naprawdę jest dość nieprzyjemne.

- Nie musisz wracać do taty? - pytam ją, jawnie zirytowana, a ona wzdycha.

- Myślę, że tak - mruczy, a ja krzyczę w środku ze szczęścia, nareszcie sama w moim nowym domu.

- Ale, kochanie, masz dzwonić, jeśli będzie działo się coś złego, jasne? - pyta mnie, a ja kiwam głową, prowadząc ją w kierunku drzwi.

- Oczywiście, zawsze, mamo - odpowiadam jej, a ona wychodzi na zewnątrz.

- Kocham cię, Jaylynn! - krzyczy za mną, kiedy zamykam drzwi.

Koniec. Biorę głęboki wdech i wracam do mojego domu.

Mój dom, to tylko brzmi tak strasznie. To może też być fantastyczne, tylko ja w moim własnym domu. Nie ma rodziców lub rodzeństwa, które cholernie cię denerwuje w każdej wolnej sekundzie dnia. Tylko ja.

Chodzę po salonie, zostało kilka nierozpakowanych pudeł na podłodze. Ale kanapa tu stoi, więc jest dobrze.

Siadam i wzdycham zadowolona. Zawsze chciałam mieszkać na swoim, jednak nigdy nie byłam dość dorosła.

Teraz mam 19 lat i w końcu mogłam wyjechać. To małe miasteczko jest około dwóch godzin drogi od mojego rodzinnego domu. Zrobiłam to celowo, bo wiedziałam, że moja mama mogłaby przychodzić co godzinę. Nie chciałam, żeby tak się stało.

Nie mam pojęcia, kto mieszka w tym mieście, nie znam tu nikogo.

Nagle dzwoni dzwonek do drzwi, a ja prawie jęczę. Miałam tylko sekundę odpoczynku i teraz ktoś znowu rujnuje mój spokój?

Wstaję zirytowana i idę w kierunku frontowych drzwi. Otwieram je z fałszywym uśmiechem na twarzy.

Jest tam starsza pani, koło 80, stojąca na mojej werandzie.

- Witam, panią, mogę w czymś pomóc? - witam ją uprzejmie, nie chce wychodzić na niemiłą dla ludzi żyjących w tym mieście.

- Witaj, kochanie, jestem twoją nową sąsiadką! Mieszkam o tam - mówi, gdy pokazuje mi na dom w poprzek mojego.

- Oh, miło mi cię poznać! Jestem Jaylynn Edwards - mówię i uśmiecham się do starszej pani.

- Jestem pani Hollis, ale możesz mówić mi Adeline - przedstawia się, a ja przytakuje.

- Może chciałabyś przyjść na kolację? Pomyślałam, że to dobra okazja, by lepiej cię poznać - mówi, a ja się uśmiecham.

- Tak, oczywiście! Kiedy miałabym przyjść? - pytam ją. Nie planowałam nigdzie wychodzić dziś wieczorem, ale ta pani po prostu wydawała się tak przyjazna, no i jest moją nową sąsiadką.

- Kiedy tylko będziesz gotowa, kochanie - odpowiada, a ja przytakuje.

- Jasne, czy będzie dobrze, jeśli będę za godzinę? Mam teraz bałagan przez te nierozpakowane pudła, muszę skończyć - śmieje się, a pani Hollis cicho chichicze. Jest teraz 5 po południu, więc nie mogę przyjść tam spóźniona. Ona jest straszą panią, prawdopodobnie chodzi wcześnie spać.

Blood // JB [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz