Chapter 28

4.7K 349 53
                                    

Jaylynn's P.O.V.:

To dzisiaj. Justin zmieni mnie dzisiaj w wampira. Wiem, że boi się tego momentu i będąc szczerą, nie zamierzam tego polubić ani nawet tak myśleć.

Spytałam Justina, co musi zrobić, żeby mnie zmienić, ale nic mi nie powiedział. Powiedział mi, że zrezygnuję, jeśli mi powie. Zgaduję, że to coś złego. Może naprawdę jest tak jak czytałam w tym artykule.

- Jesteś tego pewna? - po raz tysięczny pyta mnie dzisiaj Justin. Jeśli nadal będzie mnie pytał, zacznę wątpić w tą decyzję. Nie chce jednak rezygnować. Nie chcę umierać z powodu pozostałych wampirów. Wolałabym raczej umrzeć tak.

Przytakuję Justinowi, a on tylko ściska mnie w mocnym uścisku. Trzyma mnie tak blisko siebie, że naprawdę zaczynam się zastanawiać jak złe to może być.

- Bardzo cię kocham - szepcze w moje włosy, gdy chwytam jego koszulkę. Dość dobrze wiem, że to może nie skończyć się tak, jakbyśmy chcieli.

Wszystko może się dla mnie skończyć, kiedy to kontynuujemy. Nie chcę tego stracić. Chcę to przeżyć i kontynuować wszystko, co jeszcze nadejdzie.

- Kocham cię - mamroczę w jego klatkę piersiową. Nie tak jakbym mu odpowiadała, po prostu chcę to powiedzieć. Kocham go i powinien to wiedzieć. Powiedzienie ' też cię kocham' jest tylko odpowiedzią. Powiedzienie 'kocham cię' jest początkiem wszystkiego.

Przez chwilę tylko stoimy w swoich ramionach. Myśląc tylko o jutrze. Co się stanie, jeśli się nie obudzę? Wtedy po prostu odejdę, na zawsze.

Wiem, że Justin chce coś powiedzieć, ale wie, że mam rację. To podnosi mnie teraz na duchu. Jeśli nie będę dość silna, po prostu umrę. On nie będzie w stanie nic z tym zrobić. Nie może zapewnić mnie, że przeżyję. Muszę zrobić to sama.

Justin chwyta obie moje dłonie i odciąga je trochę. Wpatruję się w jego twarz i wiem, że to może być ostatni raz, kiedy jestem w stanie tak na niego spojrzeć.

- Gotowa? - pyta Justin, jego głos łamie się.

Ostatni raz rozglądam się wokół siebie. Staje się coraz ciemniej, słońce zachodzi i wiem, że za godzinę będzie tu całkiem ciemno. Jesteśmy nad tym jeziorem w środku lasu. Justin chciał zrobić to tutaj, ponieważ powiedział mi, że sam się tu przemienił. Nie powiedział mi nic więcej o przemianie, tylko to.

- Przepraszam za wszystko, co ci teraz zrobię - szepcze Justin, a ja posyłam mu tylko mały uśmiech.

Patrzę na Justina i widzę, że kolor jego oczu powoli się zmienia. Z ciepłego brązu w lodowatą biel. Wygląda w nim dziwnie. Za każdym razem jego oczy zmieniają kolor, tak jakby emocje znikały. Nie pokazuje nic.

W ciągu krótkiej sekundy stał przy mnie. Jego zimny wzrok mnie onieśmielał. Nie wiem dlaczego, ale cofnęłam się odrobinę, tylko po to, by napotkać pień drzewa za mną.

- Przepraszam - słyszę jego szept, ale naprawdę nie zwracam na to zbyt dużej uwagi, odkąd przyciska mnie do drzewa.

Jego twarz znika w zagłębieniu mojej szyi i nagle syczę przez ból rozprzestrzeniający się tam, gdzie jego zęby zassały moją skórę.

Krzyczę, gdy czuję jak rozcina moją skórę swoimi zębami. Sekundę później myślę o zaprzestaniu tego, ale nie mogę nic zrobić.

Zaczynam walczyć w jego uścisku, gdy ból się nasila. Nagle Justin chwyta moją rękę i łamie ją. Wstrzymuję oddech, gdy po prostu łamie mi rękę. Powoli podnosi na mnie wzrok i jedyna rzecz, której teraz chcę, to ucieczka. To nie był dobry pomysł.

Blood // JB [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz