Zgrzytnięcie

917 42 0
                                    


Chłopak siedział na dachu jednego z budynków w pobliżu Eiffel Tower i palił papierosa, obserwując jak  nad miastem powoli zapada zmierzch. Wrócili do Paryża wcześnie rano, a całą sobotę spędzili na zwiedzaniu i spacerowaniu, jedząc i pijąc lokalne przysmaki i dobrze się bawiąc. Chłopak chciał przekroczyć granicę, by zwiedzić kawałek Szwajcarii, ale dziewczyna odmówiła. Uszanował to. Chciała odpocząć w domu po powrocie. Uszanował to. Jednak aż knykcie mu bielały, gdy przypominał sobie widok obrazów tego pożal się artysty z ich klasy z nią w roli głównej, jej uśmiech na widok tych malunków... Wkurzało go, że nie wiedział, dlaczego tak ją cieszyły. Nie wiedział, jakie wspomnienia przywołują i czy łączyło tą parę coś więcej. Może plotki jednak miały ziarno prawdy? Warknął, strzepując popiół. Dym z jego ust poszybował z lekkością w górę. Najgorsze było, że przypadkowo widział ich dzisiaj razem popołudniu, gdy załatwiał coś w centrum. Na moment zastygł i ukrył się, obserwując sytuację. Pozwoliła mu być zdecydowanie za blisko. Czułe gesty z jego strony... nie powinna patrzeć na niego zarumieniona spod tej kurtyny rzęs... Zatrząsł się i odchylił z parsknięciem głowę. Kto, by pomyślał? On? Chat będzie zaborczy i zazdrosny o jakąś dziewczynę? Czemu wciąż się za nią uganiał, skoro już ją zaliczył? Potrząsnął głową i przeklął siarczyście. Przecież wiedział, dokładnie wiedział. Jęknął. Odrzucił wypalony papieros. Usłyszał znajomy głos. Na wąskiej uliczce dziewczyna szła szybkim krokiem, sztywno. Chłopak dogonił ją i złapał za rękę. Nie słyszał ich rozmów, gdy szum wiatru zagłuszał wszystko na tej wysokości. Zeskoczył z murku raptownie i ruszył pędem po klatce schodowej na dół. Z impetem otworzył drzwi. Dziewczyna krzyknęła, by ją puścił. To mu wystarczyło. Ruszył biegiem w ich kierunku. Załzawione oczy dziewczyny rozszerzyły się. Szarpnął chłopaka za ramię, a ten momentalnie puścił dziewczynę i spojrzał zaskoczony na blondyna. Obrzydliwy grymas pojawił się na nieznajomej twarzy. Chłopak był zdecydowanie starszy i podobnie zbudowany do niego. Na twarzy miał ciemny zarost, włosy również ciemne, pod oczami widać było lekkie cienie. Przebite uszy, koszula w kratę i ciemna marynarka. Był niższy od blondyna o głowę. Z łatwością odepchnął jego rękę.

-Dziewczyna powiedziała Ci nie, więc miej trochę godności i spierdalaj - powiedział złowrogo blondyn.

Chłopak przeklął i parsknął śmiechem.

-Czemu się wpierdalasz? - warknął chrapliwie.

Tak, zdecydowanie nie był w pełni trzeźwy, ale także nie na tyle pijany, by być łatwy do obalenia. Rzucił kątem oka spojrzenie na Mari. Była cała i zdrowa, chociaż zapłakana i wystraszona. Ich oczy się spotkały, a on bardzo starał się przekazać jej tym spojrzeniem, by się odsunęła. Najlepiej, jakby pośpiesznie odeszła. Chłopak coś wybełkotał i pchnął blondyna, a ten lekko zatoczył się w tył. Dziewczyna drgnęła. Zacięty wyraz twarzy zastąpił uwodzicielskie zazwyczaj oblicze modela. Wyprostował się i z dużą siłą uderzył nieznajomego chłopaka w twarz. Ten zatoczył się ciężko, uderzając plecami o ścianę budynku. Jęknął, ocierając strużkę krwi z kącika ust. Wrzasnął, a Adrien uśmiechnął się jedynie dziko. Chłopak rzucił się na niego gwałtownie. Odgłos walki roznosił się echem w wąskiej uliczce. Robiło się ciemno, a pobliskie latarnie zaczęły się kolejno włączać. Plask uderzenia. Adrien sapnął po ciosie w brzuch i lekko zgiął się. Chłopak nie czekał. Uderzył w twarz. Ciemnowłosy zaczynał być pewny swojej wygranej i zaczął wygadywać głupoty. Kilka słów na jej temat. Dziewczyna zbladła na groźby. Spojrzał na nią rozognionym wzrokiem, a ją zemdliło i aż cofnęła się o krok. To wystarczyło. Adrien wpadł w szał i chwycił chłopaka mocno za ramiona, jego kolano wymierzyło mu cios w podbrzusze. Uderzył w twarz, poprawił dwukrotnie. Chłopak jęknął głośno i upadł pod ścianą na tyłek. Adrien złapał go za poły marynarki i uniósł do pionu. Widziała wściekłość na jego twarzy. Uderzył kilkakrotnie chłopaka. Ten zakrwawiony próbował go odepchnąć. Dziewczyna przerażona drgnęła i ruszyła w ich kierunku. Wpierw Ardien odepchnął ją ostrożnie, ale spróbowała ponownie go odciągnąć. To wszystko przez nią - pomyślała - On go zaraz zabije. Adrien puścił chłopaka, który osunął się ciężko po ścianie i oddychał spazmatycznie. Jego oddech był świszczący, gdy krew ciekła mu z nosa. Zakrwawiony, pęknięty łuk brwiowy i rozcięty kącik ust. Siniaki na prawym policzku. Chłopak wyglądał, jak siedem nieszczęść. Stanęła naprzeciw Adriena i dotknęła delikatnie jego twarzy, by skupił się na niej. Jego wzrok spoczął na niej. Uśmiechnęła się blado.

Love in the cat's eyesΌπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα