12: Niestabilna

321 33 26
                                    

*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*

Opadając w objęcia śmierci, straciłam świadomość, tak jak być powinno. Późniejsze odczucia nie zgadzały się jednak z książkowymi założeniami.

Śmierć jest ponoć bezbolesna. Przynosi ukojenie. Pozbawia nas zmysłów i uczuć. Czasem umierający umysł karmi się rajskimi obrazami.

Goniłam sny. Sny goniły mnie. Przerażające wizje niczym z dantejskiego piekła. Krzyczałam w sobie, a nikt nie słyszał.

Śmierć sprawia, że zapominamy. Ja nie zapomniałam.

Śmierć sprawia, że znikamy. Ja nie zniknęłam.

Śmierć sprawia, że rodzimy się na nowo. Ja byłam wciąż sobą.

Śmierć sprawia, że dostajemy czystą kartę. Ja taszczyłam dalej ten sam bagaż zapełnionych ksiąg.

Powoli docierał do mnie otaczający powłokę cielesną świat. Napierał na świadomość; drażnił kroplami potu spływającymi po czole; pustym żołądkiem czekającym na wypełnienie; bólem mięśni; dziwnym uczuciem nieważkości i migreną; ciężarem kołdry; gorącem buchającym zza pleców; wilgotnym oddechem osiadającym na karku; krzywizną męskiego ciała przylegającego na całej długości kręgosłupa; twardym wzniesieniem opartym na pośladkach.

– O Boże... – wychrypiałam – jestem w piekle...

Czymże innym mogły być objęcia mężczyzny? W dodatku żyłam, a żyć nie powinnam.

– Nie, Sathana – odpowiedział zaspany, znienawidzony głos należący do jednego z najgorszych ludzi stąpających po naszym świecie. Scorpius obejmował mnie wpół. Co gorsza... przytulał. – Jesteś ze mną w łóżku.

Chciałam się uwolnić od cierpienia... uciec od konsekwencji romansu z Pystolliusem, a także katorgi pustego życia z Draagonysem. Chciałam pokrzyżować Arediuszowe plany. Pragnęłam pustki nowego życia bądź anielskich trąb, a także Rodiana i rodziców czekających u bram nieba – w zależności od tego, co tak naprawdę znajdowało się w nieodkrytej przez żywych śmierci; w zależności od tego, co bogowie skłonni byli mi podarować.

Co poszło nie tak? Przecież zrobiłam wszystko, jak należało. Cięłam głęboko... długą linią... przecięłam żyły...

Ponoć tylko niepewni swego wyboru utaczają krew z żył. Śmierć jest powolna, mozolnie odbiera siły; usypia. Daje trochę czasu na zmianę decyzji. Co innego z tętnicami – są gwarancją szybkiego i widowiskowego zejścia. Praktycznie nie da się uratować osoby, wybierającej jako drogę odejścia drugi rodzaj naczyń krwionośnych. Czy byłam niepewna? Absolutnie. Ja tylko w przypływie emocji zapomniałam o tych prostych faktach. Cholera, jakież to było głupie, drodzy państwo. Jakież głupie... Niestety, wstyd się przyznać, to nie ostatnie takie zaćmienie umysłu.

– Dlaczego? – zapytałam.

– Dlaczego co?

– Dlaczego wciąż żyję? – poprawiłam wypowiedź.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Where stories live. Discover now