02: Otoczona przez mrok

807 60 44
                                    

– Pani Draagonys, pozwoli pani, że przerwę? – wciął się wyraźnie znudzony Moore  w opowieść Daemony

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

– Pani Draagonys, pozwoli pani, że przerwę? – wciął się wyraźnie znudzony Moore w opowieść Daemony.

Kobieta oderwała wzrok od kąta pokoju przesłuchań i przeniosła go na śledczego. Na próżno było szukać w jej twarzy chociażby cienia zadowolenia. Czarne tęczówki ciskały gromy. Nie wyglądała na kogoś, kto toleruje, gdy się mu przerywa. Zresztą, który eterran pozwala na to komuś tak „nieznaczącemu" jak człowiek? Różnice kulturowe od lat niezmiennie pozostawały nazbyt wyraźne. Mogli ją skazać nawet na śmierć, ale wcześniej mieli obowiązek skakać koło niej, jakby przesłuchiwali samą królową.

Przeczesała zmierzwione włosy i uniosła podbródek, jakby wyrażając zgodę na jego wypowiedź.

– Rozumiem, że ktoś zdradził – zaczął. – Jeśli dobrze zrozumiałem, tylko osoba przebywająca w domku mogła kogoś do niego sprowadzić. Wie pani, kto to był?

– Wiem. – Kąciki jej ust uniosły się w pełnym samozadowolenia uśmiechu.

– Kim on był? – dopytywał Charlie.

– Jeszcze do tego nie doszliśmy. Wtedy jeszcze nie wiedziałam.

– Ale teraz pani wie – ciągnął ją za język, lecz w głębi czuł, że poniósł porażkę.

– Tak, ale jeszcze do tego nie doszliśmy – powtórzyła cierpliwie i wyraźnie, jak gdyby przemawiała do osoby tępej.

– Może pani...

– Nie, nie mogę – ucięła, wyraźnie z siebie zadowolona.

Każdy ma jakąś granicę tolerancji. Charlie opuścił głowę, westchnął, po czym rozmasował skronie. Ta cała szopka była ponad jego siły, lecz inny śledczy mógłby pokpić sprawę. Świadom swojego podstawowego obeznania w kulturze elfów godził się na przyjmowanie spraw z nimi związanych.

W normalnych warunkach nie byłoby mowy o żadnej umowie. W normalnych warunkach po paru odzywkach podobnego typu przesłuchiwany zostałby odprowadzony do celi. W normalnych warunkach śledczy podniósłby głos, aby doprowadzić delikwenta do porządku. Ale to nie były normalne warunki i mimo tego, iż Moore nierzadko przeżywał wewnętrzne dylematy – przerwać, wtrącić coś czy też zostawić uwagę dla siebie – kodeks wyraźnie zabraniał reakcji na zaczepki, nieuprzejmości i inne nieprzyjemności, które miały go spotkać podczas całej tej sprawy. Konsekwencje niewarte były choćby przewrócenia oczami.

– Mógłbym chociaż prosić, aby oszczędziła nam pani niektórych szczegółów? – westchnął, przeciągając dłońmi po zaczerwienionych od papierosowego dymu oczach.

Palił regularnie raz na pół godziny, ale ta kobieta samą swoją obecnością podwoiła porcję potrzebnej mu do uspokojenia nerwów nikotyny. Malutka klitka trzy na cztery metry, w której przyszło mu prowadzić przesłuchanie, śmierdziała, a atmosfera pozostawała dosłownie gęsta. Wentylacja z trudem wyrabiała; szef wydziału zarzekał się, iż już dawno wezwał speca. Dziwnym trafem profesjonalista nie dotarł. Jeszcze.

Złote Kajdany / Złota Tiara [fantasy/romans][+18]Where stories live. Discover now